Autor |
Wiadomość |
Wyrośnięty
Bazgroła
Dołączył: 26 Kwi 2012
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: mężczyzna
|
|
Prawdziwa Czarownica [TYTUŁ ROBOCZY] |
|
Uprzedzam, że jeszcze nie zabrałem się za interpunkcję. Dodatkowo napomknę, że jestem dopiero początkujący i popełniam od groma błędów. Ale cóż... chyba każdy tak zaczynał.
1.
Saga wyciągnęła się rozkosznie na zielonej polanie. Wiatr tarmosił jej kasztanowymi włosami, a słońce pieściło delikatnie jej policzki. Chciała by ta chwila trwała dłużej, lecz musiała już wracać. Podniosła się z trawy i ruszyła polną drogą do domu.
Wchodząc do sieni dziewczyna poczuła przyjemną woń świeżo nazrywanych kwiatów. Jej matka – Nikke kochała kwiaty. Rzeczywiście na stole w kuchni stał obszerny wazon wypchany kwitnącym bzem. Matka siedziała w salonie. Czytała, popijając ciepłą herbatę. Saga usiadła na wiklinowym krześle i rozglądnęła się po pokoju. Izba dzienna niczym się nie różniła niż dwie godziny przedtem. W murowanym kominku palił się przyjemny ogień. Ściany zdobiły liczne portrety, a pod dużym oknem stała szeroka ława.
- Gdzie byłaś, córeczko? – spytała Nikke.
- Na Liliowym Wrzosowisku – odparła Saga, poprawiając swe włosy.
Kobieta odstawiła książkę na stolik. Spojrzała na córkę srogo.
- Tyle razy ci mówiłam. Jest tam pełno iklingów. Doskonale wiesz, że jesteś uczulona na ich jad.
Dziewczyna posłusznie kiwnęła głową. Wtem usłyszała ciężki tętent kopyt, którego echo niosło się dziedzińcem. Do domu wpadł zdyszany ojciec Sagi.
- Nikke, znalazła nas! Powóz przejechał już Południowym Mostem – krzyknął Jeremy.
- Kto?
- Królowa Calke. Dowiedziała się, że to Saga jest Prawdziwą Czarownicą.
Nikke poderwała się z fotela, każąc Sadze spakować najpotrzebniejsze drobiazgi. Sama zaś udała się do piwnicy.
Kiedy Saga weszła do holu z zapakowaną torbą zobaczyła matkę ściskającą w dłoni niewielką książeczkę. Wręczyła ją córce szepcząc;
- Nie zgub tego. Pierwsza strona o wszystkim ci powie. Uciekaj jak najdalej, a kiedy zacznie zmierzchać zatrzymaj się w jednej z karczm w Nephos. Jutro o poranku wyrusz do Uniwersytetu Magów za Królewską Rzeką i odnajdź maga o imieniu Gadren.
Rodzice przytulili swą piętnastoletnią córkę. Pocałowali w policzek. Nikke zaczęła gorzko szlochać.
- Uciekaj i nie patrz za siebie. Nie pójdziemy z tobą, bowiem to zbyt niebezpieczne. Szybko; powóz zaraz tu dojedzie.
Saga wyszła z domu. Nie wiedziała co się dzieje. Wbiegając do sosnowego lasu odwróciła się. Na dziedziniec wjechał wykwintny powóz. Dopiero teraz do niej dotarło, że już nigdy nie ujrzy swych rodziców. Nie wiedziała kiedy jedna łza na policzku przerodziła się w żałosny szloch. Usiadła na pniu dębu. Wiatr zawył mocniej, unosząc jej blond włosy w górę. Jej brązowa suknia także się unosiła. Ale musi uciekać. Przecież matce i ojcu bardzo zależało, by dotarła do tego jak mu tam maga. Saga wstała. Dalej płakała, lecz prosto przed siebie.
Po południu dziewczyna usiadła na polanie. Do Nephos miała jeszcze kilka mil. Otworzyła księgę, która oprawiona była w wykwintną skórę. Pierwsza strona napisana była granatowym atramentem. Pismo głosiło napis: Podążaj za sercem ni za rozumem. Kiedy odnajdziesz w sobie siłę miłości znajdziesz i rozum. Saga przewróciła kartkę. Jej matka napisała tam list:
Droga, córko.
Jeżeli czytasz ten list to ja zapewne nie żyję. Nie płacz – musisz być silna. Podarowałam ci tę książeczkę, bowiem twoje przeznaczenie szykuje dla ciebie coś szczególnego. Pamiętasz przepowiednie Pierwszej Czarownicy? Że wkrótce na świat przyjdzie prawdziwa wiedźma a jej Kunszt przewyższać będzie kilkakrotnie moc Kamieni Życia?
To ty jesteś tą czarownicą. Masz w sobie ogromny potencjał. Pytałaś mnie kiedyś czy ktoś w naszej rodzinie uczył się Kunsztu. Tak; ja. Byłam potężną Czarownicą Kunsztu. To czasy mroczne i nie chcę ich wspominać. Przygotowałam dla ciebie tą książkę, bowiem ktoś musi cię wtajemniczyć. Nie ucz się z niej niczego dopóty, dopóki nie odnajdziesz owego maga. To on będzie Twym mistrzem. A teraz wstań i wiedz, że przeznaczenie nie będzie dla ciebie dobre. Zamknij książkę i otwórz ją tylko, aby ratować życie w odwrotnym przypadku zginiesz nim królowa Cię odnajdzie. Bowiem wiedz, że zrobi to wcześnie, czy później.
Twa kochająca matka Nikke.
Saga była oniemiała. Ona czarownicą? Nonsens. Owszem zdarzało się jej coś dziwnego, ale żeby być wiedźmą… Dziewczyna miała mętlik w głowie. Ostatecznie postanowiła, że to mag zadecyduje o jej Kunszcie.
Słońce chyliło się za horyzont, a dwa księżyce zaczynały przybierać na swym blasku, gdy Saga dotarła do Nephos. Płacąc miedziakami wręczonymi przez ojca wynajęła pokój we względnej gospodzie. Nie mając sił położyła się na łóżku. Wkrótce zmorzył ją sen i zasnęła w ubłoconej sukni.
Ze snu dziewczynę wyrwał głośny bas gospodarza:
- Kim jesteś by ot tak buszować mi po pokojach?!
- Jestem woźnicą Królewskiej Wysokości, idioto. I jeżeli zaraz nie dostanę tej dziewczyny to ma pani pokaże ci czym jest jej Kunszt.
Początkowo do Sagi nie docierały wymawiane słowa i dopiero, gdy usłyszała głośny trzask sąsiednich drzwi zerwała się z łóżka. Jak dobrze, że jest ubrana! Chwyciła książkę i wpakowała ją w wgłębienie swej sukni. Splotła włosy i schowała się za hebanową szafą. Drzwi do jej izby powoli się otworzyły. Po podłodze ktoś szedł ciężkim krokiem. W korytarzu rozlegało się kobiece nawoływanie:
- Roland, skarbie poszukaj w piwnicy. Ja zajmę się tym piętrem. Mężczyzna wyszedł z pokoju, a Saga niemal za nim. Nie zdążyła dobiec do schodów, gdy ujrzała sylwetkę wysokiej kobiety o długich, kruczoczarnych włosach. Dama najwyraźniej jej nie zauważyła, więc czym prędzej Saga schowała się do innego pokoju. Nie wiedziała co robić. Owszem okno było otwarte, ale jest na drugim piętrze! Dobrze. W takim razie zostanie tutaj i poczeka, aż królowa ją zabije. Matka i ojciec nie na próżno oddali życie. Musi skakać. Usiadła na parapecie tak, że nogi były na zewnątrz. Zimno wpijało się w jej stopy niczym ostra brzytwa. W tym samym czasie do pokoju wbiegła królowa, lecz nim zdążyła cokolwiek zrobić Saga wyskoczyła z okna. Poczuła ostry ból w lewej nodze. Czego ona się spodziewała… przyjemnego materaca? Złamała nogę. Nie może tu zostać. Zaczęła powoli wlec się opustoszałą ulicą. Zatrzymała jadący powóz. Wysiadająca kobieta niemal się załamała, widząc jak Saga wlecze za sobą nogę. Wpakowała dziewczynę do powozu. Wchodząc do dorożki Sag natychmiast poczuła się zmęczona. Zdążyła jedynie usłyszeć: Zabiorę Cię w lepsze miejsce.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Wyrośnięty dnia Sob 10:59, 19 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Sob 10:58, 19 Maj 2012 |
|
|
|
|
Lux
Gość
|
|
|
No to sprawdzamy.
| | Jej matka – Nikke kochała kwiaty. |
Bez myślnika.
| | Saga usiadła na wiklinowym krześle i rozglądnęła się po pokoju. |
Co zrobiła?! Tutaj po polsku piszemy... rozejrzała się.
| | Prawdziwą Czarownicą |
A nie z małej to prawdziwą? Chyba że to jakaś nazwa własna...
| | Wręczyła ją córce szepcząc; |
Dwukropek nie średnik.
| | Nie pójdziemy z tobą, bowiem to zbyt niebezpieczne |
Dla dorosłych zbyt niebezpieczne, a dla piętnastoletniej córki już nie?
| | Szybko; powóz zaraz tu dojedzie. |
Przecinek nie średnik.
| | Wiatr zawył mocniej, unosząc jej blond włosy w górę. |
O, na początku miała kasztanowe włosy...
| | Dalej płakała, lecz prosto przed siebie. |
Prosto przed siebie płakała? ;D
| | Otworzyła księgę, która oprawiona była w wykwintną skórę. |
Nie dość, że się to ,,wykwintną" rzuca mocno w oczy, to jeszcze dość często występuje. Nie oddaje w pełni sensu, a do tego wykwintne, to może być raczej wino.
| | Pismo głosiło napis |
O kurcze, tutaj to koniecznie do zmiany. ,,Napis głosił" będzie lepiej, ale z kolei będzie powtórzenie z poprzednim zdaniem. Trzeba pokombinować.
| | Podążaj za sercem ni za rozumem. |
Pewnie miało być nie, bo tak to trochę po ukraińsku ;D
| | Droga, córko. |
Bez przecinka.
| | Jeżeli czytasz ten list to ja zapewne nie żyję |
Wątpliwe, by takie słowa podziałały mobilizująco na piętnastoletnią dziewczynę. Raczej bym to zmienił, bo trochę wbrew logice.
| | Pamiętasz przepowiednie Pierwszej Czarownicy? Że wkrótce na świat przyjdzie prawdziwa wiedźma a jej Kunszt przewyższać będzie kilkakrotnie moc Kamieni Życia? |
Tutaj z interpunkcją problem i w ogóle bym jakoś te zdania raczej połączył. Jak piszesz, że raczej się nad przecinkami, itp. natenczas nie skupiasz, to i ja tych błędów nie będę wymieniał.
| | Pytałaś mnie kiedyś czy ktoś w naszej rodzinie uczył się Kunsztu. |
Przed czy w zasadzie zawsze przecinek. Na początek sobie to zapamiętaj.
| | Tak; ja |
Dwukropek zamiast średnika.
| | tą książkę |
tę książkę.
| | A teraz wstań |
Skąd mogła wiedzieć, że córka będzie siedziała?
| | przeznaczenie nie będzie dla ciebie dobre |
Raczej łagodne.
| | Twa kochająca matka Nikke. |
Ograniczaj słówko bowiem, bo za bardzo się powtarza.
| | względnej gospodzie |
Względnej to złe określenie. Dla Ciebie względne może być to i to, ale dla mnie już zupełnie co innego.
| | - Roland, skarbie poszukaj w piwnicy. Ja zajmę się tym piętrem. Mężczyzna wyszedł z pokoju |
Od mężczyzna enter, żeby zaznaczyć zakończenie dialogu.
| | Złamała nogę. Nie może tu zostać. |
Lepiej niech zwichnie, skręci, czy coś, bo ze złamaniem by sobie nie poradziła.
Po drugie troch tutaj za słabo emocje odwzorowane. Piętnastoletnia dziewczyna z chłodnym spokojem skacze przez okno i ucieka przed śmiercią. Ale dopiero się uczysz, rozumiem. Jednakże błędy trzeba wytknąć.
Ok, koniec.
Interpunkcją się za bardzo nie zajmowałem, bo i tak było co wyróżnić w całym tekście. Trochę popiszesz jeszcze, to i tym się zajmiemy.
Jeśli chodzi o kilka słów ogółem... fabuła banalna, sporo błędów, źle użyte zwroty, itp. Nie przejmuj się tym (w sensie negatywnym), bo językowo się trzymasz w porównaniu do innych początkujących. Trzymasz się, jak najbardziej. Dużo jest jednak do zrobienia i wszystkich tych wytkniętych błędów ot tak olać nie możesz. Zapamiętaj takie najważniejsze: zbyt częstego używania zwrotów typu bowiem, czy jakiś określeń w rodzaju... nie pamiętam, ale wytknąłem je, więc połapiesz się o co chodzi. Nad tym przede wszystkim trzeba popracować.
Ponadto opisy. Brak w zasadzie odwzorowania emocji (szczególnie na końcu), chociaż coś to trochę rusza, ale myślę, że nie dlatego, iż zostało właśnie w dynamiczny sposób przedstawione, lecz... po prostu przystępnie. Nastawiony byłem na coś gorszego, a na dobrą sprawę miło się zaskoczyłem. Bylebyś na laurach nie spoczął, bo ogólnie dobrze nie jest. Znośnie, jak na początkującego, ale jeżeli chcesz, by było lepiej, musisz popracować.
Wrócę jeszcze do fabuły. Fikcyjny świat, wybranka, czary, itp., to schematy mocno oklepane. Do tego nie było tutaj nic aż nazbyt zaskakującego. Na początek jednak nie masz co kombinować z zamotanymi historiami wyjętymi ze świata Rzeczpospolitej szlacheckiej. Fantasy to - moim zdaniem - ideał na początek, bo w zasadzie nie trzeba się za bardzo skupiać na fabule, a wyłączni na innych elementach, co jest niezwykle ważne na początek.
Także do dzieła. Powodzenia życzę i mam nadzieję, że na tym jednym tekście się nie skończy.
|
|
Sob 11:37, 19 Maj 2012 |
|
|
Graphoman
Minister wielki koronny
Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 1888
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: mężczyzna
|
|
|
|
Błędów nie wypisuję, bo Lux pewnie wyłapał większość. A jeśli nie, to mimo wszystko wyłapał - mam nadzieję - wszystkie typy błędów, będziesz więc wiedział, czego się wystrzegać i nad czym pracować.
Uff, jak dla mnie było dość ciężko. Ale nie chcę być zbyt krytyczny, bo i dopiero zaczynasz.
Co kłuje w oczy?
1) Fabuła. Nieprzemyślana jak dla mnie zupełnie. Nie chodzi o samą "heroicowatość", ale o niespójność elementów fabuły.
Rozumiem, że fajnie jest zacząć spokojnie i później rozkręcić akcję, ale tutaj jest to zrobione nieco... niefinezyjnie?
W każdym razie odnoszę uczucie, jakbyś nie czytał za dużo. A to w sumie podstawa - trzeba czytać i obserwować jak autorzy tworzą opisy, prowadzą narrację itp.
Do genialnych pomysłów i idealnego ich przedstawienia dojdziesz później. A może właśnie nie;) Ja zdecydowanie mam przed sobą jeszcze długą drogę.
2) Powtórzenia - to dość łatwe do wyeliminowania. Po pierwszej korekcie można wyłapać większość z nich, więc zdecydowanie polecam z tym zawalczyć.
3) Sposób wyrażania emocji i narracja.
Tutaj jak dla mnie też mocno kuleje. Twoja opowieść jakoś tak... nie porywa.
Ale nie winię za to tak bardzo - wszak jesteś dopiero na początku swej pisarskiej drogi. Trzeba jednak nad tym pracować.
4) Długość zdań.
To nie było tragiczne, ale w niektórych miejscach bym to pozmieniał.
Nieco wyższa szkoła jazdy, niestety do nauczenia tylko przez pisanie i czytanie. A i mimo tego bywają problemy.
5) Użycie słów.
Próbujesz robić ładne opisy. I chwała Ci za to.
Trzeba jednak wiedzieć, jakie słowa pasują do określonych wyrażeń. Idiomy, nie idiomy, przy opisach stosuje się pewne wyrażenia, przenośnie itp.
U Ciebie to czasem kulało okropnie. Na przykład:
| | Wiatr tarmosił jej kasztanowymi włosami |
Można kogoś wytarmosić za włosy... chyba.
Ale wiatr... no, użyłbym innych słów.
Podobne błędy pojawiały się również w innych miejscach. Na przykład:
| | Mężczyzna wyszedł z pokoju, a Saga niemal za nim. |
Nawet nie do końca wiem jak to poprawić.
Jest co robić.
Jest bardzo dużo do roboty.
Ale nie jest źle jak na początkującego. Widziałem gorsze prace, nawet u ludzi, którzy się zarzekali, że już od X miesięcy piszą (podejrzewam, że kompletnie zmyślali, albo chociaż naciągali). Więc jest jakiś tam potencjał.
Teraz trzeba tylko włożyć mnóstwo pracy w stanie się lepszym. Pisz, czytaj, pisz, czytaj i tak milion razy powtórz. Wtedy będziesz mógł się określić zdatnym do czytania.
Jeśli wszystko pójdzie dobrze;D
Do roboty, powodzenia i nie zrażaj się. Nie ma co.
Bo pisanie to trudna sztuka, której chyba nikt w pełni nie opanował. A na pewno nie w jeden weekend;D
Graphoman
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 13:46, 19 Maj 2012 |
|
|
Lux
Gość
|
|
|
| | 1) Fabuła. Nieprzemyślana jak dla mnie zupełnie. Nie chodzi o samą "heroicowatość", ale o niespójność elementów fabuły. |
Ja tu się zgadzam, Young. Tak się odzywam, żeby nie było, że tylko tutaj jedna Twoja opinia. Jednak po namyśle po prostu doszedłem do wniosku, że fabuła z czasem sama przyjdzie. Sam pamiętam swoje stare teksty, więc tutaj nie potępiam.
| | 4) Długość zdań. |
Ano tak! Zapomniałem się przyczepić, bo później chyba lepiej było. Na początku szczególnie - mnie przynajmniej - za krótkie zdania mocno kłuły.
Tyle chyba. Teraz czekamy tylko na odpowiedź samego autora.
|
|
Sob 15:34, 19 Maj 2012 |
|
|
Wyrośnięty
Bazgroła
Dołączył: 26 Kwi 2012
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: mężczyzna
|
|
|
|
Szczerze wam dziękuję. Bardzo się cieszę, że nareszcie ktoś wytknął mi błędy. Cóż pozostaje mi ciężka praca. Zaraz poprawię błędy. Co do tekstu to nie wiem czy będę go kontynuować... Jeszcze raz dziękuję.
Endżoj ;].
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 16:40, 19 Maj 2012 |
|
|
Lux
Gość
|
|
|
Ja tam kontynuacji nie oczekuję i Cię do niej nie zamierzam zachęcać. Chodzi o to, żebyś dalej samo pisanie kontynuował.
|
|
Sob 22:07, 19 Maj 2012 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|