Autor |
Wiadomość |
Drea
Geniusz
Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 637
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: kobieta
|
|
Bal |
|
Czyli nowy projekt. Wiem, robię mnóstwo "nowych projektów" ale to kwestia potrzeby odpoczynku od Jedynej Złej, którą cały czas (wolno, acz ciągle) piszę. Tak czy inaczej, zapraszam do czytania i ewentualnej oceny. Mam nadzieję, że się spodoba
________________________
Wiem, że On tam jest.
Stoi pod jedną z przyciemnionych ścian, oświetlany jedynie bladymi promieniami dochodzącymi zza okna, umiejscowionego tuż pod strzelistą kopułą, wieńczącą wielką salę. Jego oczy, zasnute pół przeźroczystą mgiełką wodzą po komnacie. Granatowe włosy, związane aksamitką w kucyk, gdzieś z tyłu głowy kołyszą się pod wpływem lekkiego wiaterku. Kilka kosmyków ucieka spod wstążki, okalając twarz w taki piękny sposób. Poprawia je delikatnym ruchem ręki, w końcu On zawsze wygląda perfekcyjnie. Smukłe palce przesuwają się za uchem, aby zostawić tylko dwa, długie kosmyki, zwisające obok policzków. Jego usta są tak ciemno niebieskie, tak zmysłowe, tak pięknie odcinają się od białej skóry, przypominającej barwą sierp księżyca. Rzęsy, czarne jak noc, przywodzące na myśl poszarpane skrzydła motyla.
Czy to przypadek, że każdego roku pierwszy motyl, którego widziałam, miał właśnie takie skrzydła?
Nie znajdował się w sali sam. Wokół niego tańczyło kilkudziesięciu pozostałych – równie pięknych, lecz każdy na inny sposób. Wiedziałam, że On jest przeznaczony właśnie dla mnie, że opiera się pod ścianą i czeka, aż do niego dołączę. Co wieczór przed balem starannie przygotowuje swój frak, upewnia się, że wygląda dobrze. Wszystko po to, abym wiedziała, że to ja mam do niego podejść. A wtedy On ukłoni się, ujmie moją rękę w swoją, aby ledwie musnąć ją wargami i spytać, czy raczę z nim zatańczyć, dla radości grających. Wtedy przymknę oczy, uśmiechnę się, i rzeknę tradycyjną formułę, dzięki której będzie wiedział – jego partnerka przyszła, już nie musi na nikogo czekać. Odtąd będziemy wspólnie tańczyć całymi nocami.
Otworzyłam oczy. Znajdowałam się w swoim łóżku, przykryta kołdrą. Wokół mnie były jedynie proste ściany mojego pokoju, półki zastawione książkami, oraz wielki zegar, którego wskazówki przesuwały się nieubłaganie.
Uchwyciłam się ostatnich uczuć ze snu, tak, jak robiłam to każdej nocy, gdy się budziłam. Zawsze o tej samej godzinie, sen zawsze trwał tyle samo. Zawsze był tak samo żywy i piękny, zawsze chciałam go zatrzymać przy sobie choć na chwilę. Ale nie mogłam, a gdy nocne marzenie wyślizgiwało mi się z rąk, czułam ten sam zawód.
Podparłam się rękami o łóżko, spoglądając na jedwabną pościel spod wpół-przymkniętych oczu. I tak nie umiem ich tak opuścić jak on, tak delikatnie, nieśpiesznie, zmysłowo. Z lekka niedbale, acz wiedząc, że nie można ich opuścić ani niżej, ani wyżej, dla idealnego efektu.
Wiedziałam, co muszę zrobić. Potrzebowałam tylko trochę czasu… Z drugiej strony, wiedziałam także, że czas jest właśnie teraz. W tej chwili powinnam obmyślić plan, a od rana zacząć jego realizację. I to tak, aby nikt się nie zorientował.
Mosiężny zegar wybił pierwszą w nocy, ciężkim, powolnym dzwonieniem. Wślizgnęłam się pod kołdrę, przewróciłam na bok i zamknęłam oczy, wciąż mając tą naiwną nadzieję, że w snach ujrzę go jeszcze raz tej nocy.
***
Obudziły mnie jasne promienie poranka.
Zasłony zostały rozsunięte – najpewniej przez matkę, która zawsze wstawała nieco przed świtem – dzięki czemu do pomieszczenia wpadało mnóstwo słońca. W powietrzu latało mnóstwo drobinek kurzu, które musiały moją rodzicielkę doprowadzać do istnego szaleństwa.
Podniosłam się i podeszłam do lustra, stojącego po ścianą. Było wielkie, jego ramy zdobiły złocenia, cenne kamienie i rzeźbione w srebrze elementy. Nienagannie czysta tafla wiernie odbijała moje oblicze.
Jak ja nienawidziłam tego lustra. Najchętniej rozbiłabym je, zniszczyła, ale nie chciałam zostać uznana za rozkapryszoną księżniczkę. Moja matka zapewne chciałaby, po części, abym taka była, jednak nie byłam w stanie spełnić jej zachcianek. Być może byłam trochę samolubna, trochę kapryśna, trochę rozpieszczona – być może nawet więcej niż trochę. Ale nigdy nie stałam się „księżniczką” na której rozkazy mieli usługiwać wszyscy. Nawet się z tego cieszyłam, chciałam dochodzić do wszystkiego sama. Niepotrzebne mi dziesiątki rąk, które wodziłyby za mną w pogotowiu, abym przypadkiem się nie przewróciła na prostej drodze.
Moje odbicie przestawiało się niesamowicie.
Czarne loki opadały mi na ramiona, łagodnie okrągłe, lśniące jak najlepszy jedwab. Fioletowe oczy, o jasnym odcieniu, przypominające płatki kwiatów, jasna cera, o barwie iście królewskiej, smukła talia, idealna na potomkinię zasłużonego rodu, oraz usta w kolorze dojrzałych malin. A mimo to, wiedziałam, że przy mężczyźnie ze snu byłam szkaradna.
Jak ja nienawidziłam swojego wyglądu.
***
Z pokoju Marie dobiegło wołanie. To ona sama przywoływała Raphel, która wchodziła do jej pokoju z nadmierną pokorą, zniżając głowę.
- Przebierz mnie – zażądała Marie, nawet nie spojrzawszy na służkę. Młoda pani wpatrywała się w okno, stojąc tyłem do drzwi. Zmieniła bieliznę sama, uważała bowiem, że całkowite przebieranie przez służącą jest naruszeniem jej godności.
Raphel nie odezwała się ni słowem, ukłoniła się tylko i podeszła do szafy, aby wyjąć czyste ubrania. Panienka z gracją rozłożyła ręce, aby służka mogła założyć gorset. Ta, starając się nie dotykać Marie dłońmi opięła młodą damę gorsetem, uważając, aby zapięte haftki nie przyciskały dorodnych – jak na piętnastolatkę – piersi zbyt mocno. Za to, w pasie ścisnęła nieco mocniej, mimo, że figura panienki była lepsza niżby można się spodziewać po dziewczynie, która większość życia spędza na fotelach przy książkach.
Po chwili Raphel wzięła do ręki suknię, aby ostrożnie, jak na porcelanową lalkę, włożyć ją na swoją panią. Ta usiadła na łóżku, wyciągnęła nogę do przodu we władczym geście i rzekła jedynie:
- Podwiązki.
Służąca nachyliła się i wsunęła wymienione części garderoby na szczupłe, długie nogi Marie. Odziała ją także w czarne pantofelki, po czym odsunęła się i ukłoniła.
- A włosy?
Raphel przeklęła się w myślach za swoje zapominalstwo. Otworzyła przed panienką drzwi do pomieszczenia, w którym znajdowała się toaletka. Dziedziczka rodu usiadła na krześle, podparła nogi o stołeczek i rękami odrzuciła włos na plecy, pozwalając na ich rozczesanie.
Służka wzięła do ręki szczotkę z końskiego włosia i pociągłym ruchem przeczesała jeden a loków Marie, w myślach modląc się, aby nie sprawić młodej bólu. Mogłoby to bowiem oznaczać, że w najbliższym miesiącu nie miałaby jak wykarmić rodziny.
Po skończonej pracy dziewczyna skinęła głową na służącą, w znaku, który potwierdzał, że pozwala Raphel odejść.
Podobno nikt ci nie usługuje, rzekł złośliwie jakiś głos w głowie Marie, a to niby czym było?
Dziewczyna prychnęła.
- To nic istotnego. Mogłabym to zrobić sama, ale nie chciałam.
Ahh… Więc twoim zdaniem bycie rozkapryszonym polega tylko na proszeniu kogoś, aby coś za ciebie zrobił, gdy ta czynność jest dla ciebie czymś ważnym?
- A przeszkadza ci to?
Głosik roześmiał się tak złośliwie, jak to tylko możliwe.
Oj Marie, Marie… Zobaczysz jeszcze, życie nieraz da ci w kość bardziej niż byś tego chciała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 20:11, 16 Cze 2011 |
|
|
|
|
Gość
|
|
|
Moja matka zapewne chciałaby, po części, abym taka była, jednak nie byłam w stanie spełnić jej zachcianek. Być może byłam trochę samolubna, trochę kapryśna, trochę rozpieszczona – być może nawet więcej niż trochę. - Troszki powtórzeń się wkradło.
która większość życia spędza na fotelach przy książkach. - Moim zdaniem stwierdzenie, że siedzi na fotelach jest zbędne. Skoro jest molem książkowym, to czytelnik raczej domyśli się, że większość czasu spędza w pozycji siedzącej
Po skończonej pracy dziewczyna skinęła głową na służącą, w znaku, który potwierdzał, że pozwala Raphel odejść. - A to zdanko jest jak dla mnie deczka przydługie. Po pierwsze brzmi, jakby to księżniczka pracowała, a po przecinku nie brzmi za dobrze w ogóle. Ale sama musisz wykombinować ewentualną podmiankę, bo wychodzę za parę minut do pracy i nie mam głowy do tego
Kilka takich drobnostek znalazłem. Tam jeszcze parę zdań trochę niezgrabnie według mnie brzmiało, ale raczej nie przeszkadzało to w czytaniu jakoś szczególnie, więc nie ma sensu się czepiać. Styl moim zdaniem jest ok, nie ma jakichś szczególnie rażących błędów, przy których czytelnik mógłby łapać się za głowę. Z tym, że nie bardzo wiem o co w tym opowiadaniu (a raczej fragmencie chyba, bo pełnoprawne opowiadanie to nie jest) chodzi. To jest właśnie najgłupsza głupota tego forum. Wstawiacie fragmenty, zamiast opowiadań... Ale wracając do tematu, moim skromnym zdaniem jest naprawdę nieźle.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 5:11, 17 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Pią 5:10, 17 Cze 2011 |
|
|
Gość
|
|
|
Fasoletti, a możesz rozwinąć kwestie oceniania pełnych opowiadań? To znaczy wiem, że na pewno nie każdemu będzie się chciało czytać XX stron, więc może to na zasadzie by było dobre jakby czytano do momentu, kiedy tekst robi się paskudny i napisać w której linijce i dlaczego się przerwało jako dodatek w udzielaniu rad pisarskich.
No i nie wiem, czy to by się podobało oceniającym jakby nagle pojawiło się jednego dnia z pięć 30 stronicowych opowiadań, więc niech w tej kwestii się wypowiedzą moderatorzy jak w końcu publikować tekst.
W sumie muszę przyznać, że w małym fragmencie tekstu niewiele można umieścić.
|
|
Pią 10:06, 17 Cze 2011 |
|
|
Don Self
Geniusz
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 554
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: mężczyzna
|
|
|
|
To prawda, bo jak zamieszczamy pierwszy fragment opowiadania, to zawieramy w nim początek i trochę środka. Jest tam właściwie niewiele zawarte.
Co do opowiadania to podobało mi się, a błędy, które zobaczyłem wytknął Fasoletti.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 12:17, 17 Cze 2011 |
|
|
Gość
|
|
|
Virien, nie wiem co tu rozwijać. Na każdym normalnym portalu literackim wstawia się całe teksty. I ja jestem przyzwyczajony do czytania całych tekstów. Na Nowej Fantastyce, gdzie głównie urzęduję i na która zapraszam, wstawiamy całe opowiadania. I ludzie je czytają. Ja sam w jeden dzień potrafię łyknąć kilka kilkunastostronicowych tekstów i to z wielką przyjemnością. Chyba, że są tak kiepskie, że stają ością w gardle, to wtedy nie kończę.
Ale generalnie dużo łatwiej jest się wypowiedzieć na temat całości niż kilku fragmencików. A czy ktoś przeczyta całość, to już tylko i wyłącznie kwestia chęci.
Kolega Exturio wstawił cały tekst i został zjechany. 40.000 znaków. Piętnaście minut czytania. To tak wiele?
I czemu z góry zakładasz, że czyjeś opowiadanie zbrzydnie Ci po kilku/nastu stronach? Jak tekst jest dobry, to czyta się na jednym wdechu.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 12:48, 17 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Pią 12:46, 17 Cze 2011 |
|
|
Don Self
Geniusz
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 554
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: mężczyzna
|
|
|
|
Dokładnie tak jest. Właśnie "łyknąłem" jedno z Twoich opowiadań Fas, na NF.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 13:12, 17 Cze 2011 |
|
|
exturio
Nowicjusz
Dołączył: 13 Cze 2011
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: mężczyzna
|
|
|
|
Żeby ocenić opowiadanie, trzeba je znać. A opowiadanie zwykle składa się z początku (czyli wprowadzenia, zawiązania czy jak kto lubi to nazywać), rozwinięcia (ze zwrotem akcji, punktem kulminacyjnym i tak dalej) oraz zakończenia (czyli rozwiązania akcji). Nieznajomość wszystkich trzech elementów nie pozwala wyrobić sobie obrazu całości.
Ponadto bardzo często jest tak, że autor po napisaniu jakiejś części wpada na świetny pomysł, który wymaga jej zmiany. Dlatego nie warto publikować niedokończonego dzieła.
To tak w kwestii publikowania fragmentów.
Pozdrawiam,
-exturio
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 13:58, 17 Cze 2011 |
|
|
Lux
Gość
|
|
|
Ok, trochę tu off top się zrobił, jeśli chodzi o tę kwestię wstawiania całości opowiadania, ale w sumie kwestia też trochę związana, wiec niech zostanie.
Pierwsza sprawa. Po ostatnich wydarzeniach postanowiliśmy (z pozostałymi modami) sporo na forum pozmieniać. Dziękujemy za wszystkie sugestie, na pewno zostaną rozpatrzone. Nie liczcie jednak na natychmiastowe zmiany, bo taka gruntowna przebudowa trochę trwa, a każdy z nas ma swoje zajęcia. Rok szkolny zasadniczo jeszcze trwa (nie dla mnie, ale dla pozostałych). Sprawy są ogólnie opracowywane. Mamy już nowy regulamin ogólny, jak i ten należący tylko do działu z naszą twórczością. Tam się zawrze wszystkie kwestie odnośnie tekstów i prace ciągle idą. Najpierw jednak będzie trzeba pomieszać z działami itp - pousuwać co zbędne. Dlatego wszystko potrwa.
Teraz jeśli chodzi o te całości/fragmenty opowiadań. Ogólnie wiadomo, całości nie da się ocenić po fragmencie, ktoś już to napisał z was. Jednak raczej nie wprowadzimy nakazu wstawiania całych tekstów. Jeśli ktoś chce wstawia fragment - sądzisz, że nie da się nic na ten temat powiedzieć, nie sprawdzasz. Ok, prostuję, bo zaraz pojawią się głosy, że zniechęcamy do oceniania cudzych dzieł. Chodzi o to, że autor ma całkowitą swobodę, nie będziemy mu jej odbierać. Publikujących jest i tak dość mało, a tekstów również nie za dużo. Poza tym wszyscy jesteśmy amatorami (teraz już nie wszyscy, ale zazwyczaj tak było) i baaardzo często pojawiają się zupełnie początkujący, a oni potrzebują często zwykłego przejrzenia stylistyki zdań. Zazwyczaj chcą po prostu pokazać to, co już napisali, żeby ktokolwiek na to okiem rzucił. Dlatego jeśli kto chce, niech wrzuca co ma.
Jeżeli musielibyśmy wrzucać całości, to automatycznie dział powieści raczej przestałby istnieć. Ogólnie wiadomo, że powinno się raczej pisać opowiadania, jeśli chce się zabłysnąć, ale tutaj nieraz pojawiali się ludzie, którzy piszą tylko i wyłącznie do szuflady. Im nie zależy na debiucie, lecz na samym pisaniu. Dlatego często zabierają się za powieści, które nigdy nie zostają skończone (co tu ukrywać, sam tak kiedyś pisałem).
Podsumowując: wydaje mi się, że wprowadzenie nakazu wstawiania tylko i wyłącznie całych tekstów trochę ograniczy ich ilość na forum, a i tak nie jest ich wiele. Poza tym zupełnie początkujący przez to nie będą prezentować swoich tekstów (jakby nie patrzeć u nich kojarzę głównie krótkie fragmenty).
I tyle mam do powiedzenia w sumie. Na pewno jednak poruszymy tę kwestię z moderatorami i dokładnie pomyślimy, co z tym robić. Ewentualnie wy rzucajcie jakieś sugestie, każda będzie jakoś rozpatrzona i zapewne mile widziana.
Tyle z mojej strony. Jeśli trudno coś zrozumieć, przepraszam od razu. Na razie zostawiam naszą rozmowę tutaj, ale jeśli się rozwinie przerzucę do spraw forum.
|
|
Pią 14:35, 17 Cze 2011 |
|
|
Gość
|
|
|
Nigdy nie rozumiałem, czemu autorzy dopiero zaczynający przygodę z pisarstwem walą od razu w powieści? Krótkiego opowiadania nie potrafią sklecić, ale jadą ostro na dwudziesto tomowe dzieła. Nie piję tu oczywiście do nikogo, bo sam jestem amatorem, ale takie przemyślenie mnie naszło...
|
|
Pią 14:59, 17 Cze 2011 |
|
|
exturio
Nowicjusz
Dołączył: 13 Cze 2011
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: mężczyzna
|
|
|
|
Fas, to dlatego, że każdy z nas kiedyś był grafomanem. A grafoman musi mieć swoje Dzieło.
Lux, nikt nie mówi o "odgórnym" rozwiązaniu sprawy. Rozwiązania narzucone zwykle są gorsze, niż dobrze przeprowadzona kampania na rzecz... Czegokolwiek. Chodzi tylko o to, żeby przekonać autorów do publikowania kompletnych dzieł.
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Pią 15:04, 17 Cze 2011 |
|
|
Graphoman
Minister wielki koronny
Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 1888
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: mężczyzna
|
|
|
|
a) Dlaczego amatorzy rzucają się od razu na powieści?
Myślę, że chcą zrobić coś świetnego, od początku, zabłysnąć mega-książką napisaną w tydzień. Bo opowiadania kojarzą im się tylko z nędznymi wypracowaniami na polski, w szkole.
Sam zacząłem od powieści - porażka totalna - ale dała mi niezły start.
Po jej napisaniu(i późniejszym dokładnym zakopaniu pod stosem innych grafomańskich dział...) miałem już jakiś tam "startowy poziom", już nie takiego wielkiego grafomana. Jeszcze moje teksty nie nadawały się do czytania, ale na pewno ta pierwsza powieść pomogła.
Jest to o tyle dobre, że nie trzeba wymyślać tysiąca wątków, a przy okazji pisania można dowiedzieć się rzeczy podstawowych. Rynsztunek, sposoby podróżowania, życia, realia itp. To wszystko na początku nie jest oczywiste(co widać po jednym z tekstów, niedawno wrzuconym).
I jak dla mnie powieść to jest dobry start, chociaż tylko taka przeznaczona na straty...
Ale do rzeczy:
b) Uważam, że na forum powinna być zupełnie wolna wola co do wrzucania tekstów. Byle tylko sprecyzować na początku CZEGO wymaga się od sprawdzającego, oraz informując - na samym wstępie - czy jest to fragment, czy całość.
Ja osobiście czytać lubię, ale jak bym musiał przebrnąć przez 30 stron zawartego w literkach czystego chłamu, to bym nie podołał. Już przy krótszych tekstach wymiękam w trakcie, jak jest na prawdę tragicznie.
Szkoda mi czasu. Wolę popisać, chociaż i korekta potrafi wiele nauczyć. Co jednak da człowiekowi, który jako-tako umie pisać, sprawdzanie setnego tekstu, w którym koń kluczy przez bagno, podziwiając piękno gwiazd przez potężne chmury burzowe.
No właśnie niewiele, tak sądzę. Chociaż i tak pewnie bym to zrobił, bo skoro komuś innemu ma to pomóc, to czemu nie poświęcić kilku minut?
Chodzi właśnie o ilość czasu. 15 min. na przeczytanie tekstu - nic takiego. Ale trzeba wypisać błędy, napisać opinię, ocenę, jakieś porady... wychodzi znacznie więcej.
A jeśli tekst ma 3-4 strony, to przejrzę go dość szybko, sprawdzania za dużo nie będzie i wszystko się załatwi błyskawicznie.
Cholera, wyszło, że jestem cholernym znawcą i genialnym pisarzem, który nie chce trwonić swojego nader cennego czasu.
Nie o to mi chodziło, ale jakoś tak się nie mogę skupić na tekście... Mniejsza.
Po prostu mówię - długość tekstu powinna zależeć od woli autora, wszelkie regulacje tylko zmniejszą liczbę chętnych, a nie o to chodzi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 16:06, 17 Cze 2011 |
|
|
Gość
|
|
|
Ew. chęci czytającego. Mnie tez nie zawsze chce się wyłuskiwać wszystko co wyłapałem, ale czasami lubię przysiąść się nad czyimś tekstem i poświęcić nawet i nieraz się zdarzało, że ze dwie godziny na wyłapanie zauważonych kfiatkuff. Bo sam się dzięki temu czegoś uczyłem. Więc wychodzi na to, że to działa w obie strony.
|
|
Pią 16:49, 17 Cze 2011 |
|
|
Lux
Gość
|
|
|
Fasoletti i Exturio ode mnie pochwały dostają, bo potrafią na poziomie dyskutować, co ostatnio było dość rzadkim przypadkiem wśród nowych członków forum. Ode mnie plus. ;D
| |
Lux, nikt nie mówi o "odgórnym" rozwiązaniu sprawy. Rozwiązania narzucone zwykle są gorsze, niż dobrze przeprowadzona kampania na rzecz... Czegokolwiek. Chodzi tylko o to, żeby przekonać autorów do publikowania kompletnych dzieł. |
Zgadza się, nad tym będzie więc trzeba popracować. Dopisze się... zaraz z resztą pokombinuje. Efekty naszych prac niestety będą widziane za jakiś czas. Zwyczajnie nie chcemy wrzucać na stronę niekompletnego regulaminu, który zawiera podpunkty odnoszące się do rzeczy, których w danym momencie jeszcze nie ma. Dlatego jeszcze to troszkę potrwa.
|
|
Sob 11:39, 18 Cze 2011 |
|
|
Don Self
Geniusz
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 554
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: mężczyzna
|
|
|
|
Tak. Exturio i Fasoletti potrafią podyskutować i pomóc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 12:25, 18 Cze 2011 |
|
|
Gość
|
|
|
Przypominam, ze oceniamy tutaj tekst Drei .
Co do Fasolettiego i Exturia to fajnie, że potrafią dyskutować, tylko trzeba to robić w przeznaczonych do tego tematach ...
|
|
Sob 14:00, 18 Cze 2011 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|