Autor |
Wiadomość |
Drea
Geniusz
Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 637
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: kobieta
|
|
"Matka Ziemi" |
|
Opowiadanie niedokończone, a właściwie gdybym napisała całe, to ten fragment byłby ledwo (może) połową wstępu. Wysyłałam jakiś czas temu Wyrośniętemu, ale ciekawa jestem też waszej opinii.
Trochę 'wyrwane' z kontekstu, lecz mam nadzieję, że z grubsza zrozumiałe. Ciekawe, czy ktoś wpadnie na jakąś teorię o co może chodzić
Pisane po bardzo długiej przerwie w pisaniu, więc może być słabe - jestem gotowa na krytykę. Zapraszam do czytania.
_____________________________________
Siedziała w tym pomieszczeniu od kiedy tylko sięgała pamięcią.
Nic specjalnego, właściwie. Może ze trzy na cztery metry, nie miało dużo mebli. Naprzeciwko drzwi stało łóżko, dość mocno zniszczone, obskurne wręcz. Neliel czasem zmieniała szarą, poplamioną pościel, na nową, nieco mniej brudną, jednak ta po dwóch, trzech miesiącach znowu stawała się niezdatna do użytku. Oprócz tego, była tu półka z książkami – zajmowała całą ścianę, a opowieści na niej traktowały o wszystkim. Głównie jednak o świecie – zarówno naukowe, jak i przygodowe, jednak więcej było tych naukowych.
Dziecko przeczytało już je wszystkie, znało je niemal na pamięć - czasem tylko Neliel przynosiła nową, w której były nieznane dotąd rzeczy, których dziewczynka miała się nauczyć. Właśnie tak na nią mówiono, była po prostu Dzieckiem. Nie miała imienia, kiedyś usłyszała rozmowę Neliel z jednym z panów. Stali przez pomieszczeniem, przed „pokojem”, na korytarzu, ale to było dawno - z tej rozmowy zapamiętała tylko tyle, że na razie imię nie jest jej potrzebne.
Kiedyś Neliel nauczyła ją, że rok ma trzysta sześćdziesiąt pięć dni. Narysowała jej na dużej kartce liczby, a każda z nich oznaczała kolejny dzień. Wskazała wtedy jeden, konkretnie 179, i powiedziała, że to są jej „urodziny” – to znaczy dzień, w którym ją urodziła, w którym Dziecko powstało i zaczęło „żyć”, czyli uczyć się. Powiedziała jej też, że w tym roku ma dziesięć lat, że za parędziesiąt dni skończy jedenaście. Wtedy dla małej nic to nie znaczyło, jednak teraz wiedziała – wraz z wiekiem, jej ciało zmienia się, dlatego powinna wiedzieć ile czasu minęło. Przydatny licznik, chociaż miała wrażenie, że nie zmienia się nieustannie, przecież zdarzało się, że przez jakiś czas nie zauważała niczego, a potem nagle, w ciągu miesiąca coś zaczynało się z nią dziać. Najwięcej działo się wtedy, gdy miała trzynaście lat, obserwowała to ze zdziwieniem. W końcu niewiele rzeczy się zmienia w pomieszczeniu, ciekawiło ją więc tylko oglądanie siebie.
Niedługo miała skończyć szesnaście lat. Dużo się w niej zmieniło od momentu, kiedy Neliel pokazała jej jak działa czas.
Czasem Neliel przychodziła, brała ją za ramię, stukała palcem w plastikowy pojemniczek i wkłuwała jej coś ostrego pod skórę. To bolało, ale nauczyła dziecko posłuszeństwa, więc nie wyrywało się. Wtedy zabierano ciało małej do wielkiej, białej sali, z metalowym łóżkiem pośrodku. Rozbierano ją i przykuwano jej ręce i nogi, obserwowano, robiono notatki. Gdy budziła się z powrotem w swoim pokoju, nic nie pamiętała.
A teraz siedziała na łóżku i czuła się zmęczona. Ułożyła się na łóżku, aby po krótkiej chwili zasnąć.
***
Neliel siedziała wraz ze swoimi współpracownikami w kuchni. Przygotowywała posiłek dla pozostałych, a oni rozmawiali o wyniku ostatniego badania.
- Wiesz, że ona jest idealna. Przecież pamiętasz, jak było z pierwszą, drugą, trzecią. Na początku wykazywały wprawdzie niewielkie oznaki, ledwo reagowały na dystilynę, ale potem chorowały i umierały. Trzecia nawet nie chorowała, umarła bez tego. Czwarta nie reaguje zupełnie, żyje najdłużej z nich wszystkich. Przeżyje to, mówię Ci. Nie mamy dużo czasu, przecież niedługo będzie miała szesnaście lat. To idealny wiek. Wszystkie okoliczności sprzyjają, dlaczego się wahamy?!
- Daj spokój, Irien. Wszyscy doskonale wiemy, że nadszedł czas, z nas tylko Neliel ma wątpliwości.
- Nie mam żadnych – odezwała się kobieta, myjąc pusty już garnek.
- Masz, chociaż starasz się z tym ukrywać. Musisz to przełamać, bo jak Ci zadrży dłoń podczas wykonywania, to wszystko szlag trafi.
- Wiem przecież. Nie mogę się tego pozbyć ot tak, za dużo z nią czasu spędziłam. Poczekajcie do dnia, kiedy będzie miała tą szesnastkę, wtedy to zrobimy. A ja zdążę się przygotować do wszystkiego.
- Chyba nie mamy wyboru. – Retinel popatrzył na wszystkich badawczym wzrokiem i upił łyk wody ze szklanki przed nim. – Przekazałaś jej wszystko, prawda? Całą wiedzę, jaką powinna mieć. Teraz, jak wykonamy robotę, będziesz jej tylko musiała wytłumaczyć co ma później robić.
***
Ten dzień był wyjątkowo słoneczny.
Neliel stała na zewnątrz i patrzyła w niebo. Nadszedł ten dzień, nie miała już w sobie ani odrobiny wahania – to przecież jej córka, jej własna, stanie się podwalinami nowego świata. Już niedługo, będzie częścią legendy, która obiegnie cały świat, która wręcz ten świat złapie w swe szpony i poda jej na tacy. Miała przed sobą wizję sławy, a to wszystko dzięki jednemu zabiegowi. Potem musiała znaleźć pierwszego dawcę, ale nie będzie z tym problemu. Retinel przecież się zgodził – wolała nie prosić Iriena, w końcu był ojcem Dziecka.
Odetchnęła porannym powietrzem, z myślą, że jej córka za niedługo pierwszy raz zobaczy świat, między innymi ten las, który otacza ich pracownię. Zapięła płaszcz i wróciła do środka.
Dziecko leżało na kanapie i liczyło. Lubiła to, liczyła wszystko, co mogła. Wymyślała sobie często równania i szukała wyniku, zapisując wszystko kredą na ciemno-szarych ścianach.
- Neliel – wypowiedziała, gdy tylko zobaczyła kobietę. Nie mówiła dużo, ale miała dość dziwny głos, zupełnie niepodobny do głosu matki – urywany, gdyby go próbować go oddać na piśmie, litery zapewne byłyby koślawe, jak pisane lewą ręką.
- To ja. Słuchaj, Dziecko, dziś jest bardzo ważny dzień.
- Wiem o tym.
Kobieta na chwilę znieruchomiała, zastygła w jeden pozycji i czuła nerwowe, szybkie bicie serca w jej klatce piersiowej.
- Dzisiaj moje urodziny, czyż nie?
Opiekunka odetchnęłaby z ulgą, gdyby mogła.
- Tak, oczywiście. Ale dzisiaj zdarzy się jeszcze coś oprócz tego. Dzisiaj nastąpi przemiana. Nic nie musisz robić, panowie zrobią wszystko za Ciebie.
Dziecko kiwnęło głową w ciemności, a kobieta wzięła jej rękę i wstrzyknęła to, co zawsze. Dzisiaj tylko trochę mniejszą dawkę, bo nie miała zostać uśpiona przez cały zabieg, tylko przez część.
Podniosła ją i ruszyła w stronę wyjścia. Ciężkie, stalowe drzwi otworzyły się gwałtownie i uderzyły w ścianę.
Neliel przeniosła dziewczynę przez korytarz. Była dość lekka, nie jadła dużo, jednak nie była też chuda. Po prostu idealna. Miała duże, jak na swój wiek, jędrne piersi, kształtne biodra i odpowiednie wcięcie w talii. Długie, smukłe nogi i nieco bardziej, niż u zwykłej dziewczyny, umięśnione ramiona. Po kobiecie przejął ją Retinel, który przeniósł ją na stół.
Jak zwykle przykuto ją do brzegów, tym razem nieco bardziej upewniając się, czy się nie zerwie. W końcu, tym razem miała być przytomna, no i nie wyglądało na to, by obyło się bez bólu.
Jej włosy rozsypały się, spływając ze stołu i ciągnąc się dalej po podłodze. Gdy stała, sięgały jej do połowy łydek.
Iriel przyniósł substancję. Idealnie wyczyszczone, wręcz sterylne pomieszczenie, tak samo sterylna igła. Mężczyzna podał ją opiekunce, która kilka razy uderzyła w pojemniczek palcem. Wszystko gotowe, czas zaczynać.
Cienka rurka wbiła się w ramię młodej. Jej oczy otworzyły się, a Retinel błyskawicznie zatkał jej usta szmatką.
Przez chwilę leżała nieruchomo, leniwie spoglądając na nowe miejsce, w którym się znajdowała. Nagle, napięła mięśnie. Najpierw zaczęły jej drżeć ręce, co chwila przebiegały ją dreszcze, przeszywały fale bólu. Zrobiło jej się strasznie zimno, jakby całe ciało pokrywał szron. Niemal czuła, jak obumiera pod naporem nieznośnego zimna. Zaczęła się wić, przyszpilona do stalowego blatu przez paski, sznury i łańcuchy. Krzyczała, jednak szmata ją zagłuszała. Szeroko otwarte oczy wpatrywały się w sufit z przerażeniem, usta drżały, kawałek materiału wystający z jej buzi trząsł. Napinały się żyły na jej rękach, pękło kilka naczynek na powierzchni oka. Krew powoli rozlała się, jednak nie przesłoniła widoku.
Ból przeszył ją szybciej niż błyskawica przecina nocne niebo.
Wrzask dziewczyny przedostał się bez problemu przez szmatę w ustach. Czuła, jakby jej ciało pękało na dwie części – żeby na dwie, pęknięcie biegło od głowy, przez tułów, ramiona, nogi. Rozrastało się powoli, jakby ktoś bardzo wolno wbijał gwóźdź w miejscu, którym się zaczynało.
W momencie, w którym, według jej odczuć, powinna się rozpaść na kawałki, przez szczeliny przebiegł ogień. Szczególnie mocno czuła go w klatce piersiowej, trawił ją tam od środka, pożerał.
Jej oczy poruszały się szybko, w górę i w dół, często chowały się całkowicie pod powiekami, uciekały w tył. Z ust zaczęła się sączyć ślina, wpijała paznokcie we wnętrze dłoni.
A potem nagle wszystko ustało. Zrobiło jej się ciemno pod oczami – zemdlała.
Retinel sprawdził jej puls.
- Żyje, nie martwcie się.
Ulga nie potrwała długo. Po godzinie obudziła się, a ból wrócił ze zdwojoną siłą.
Wtedy jeszcze tego nie wiedziała, ale jej przemiana miała trwać osiem godzin.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 13:33, 23 Cze 2012 |
|
|
|
|
Lux
Gość
|
|
|
| | Pisane po bardzo długiej przerwie w pisaniu, więc może być słabe - jestem gotowa na krytykę. Zapraszam do czytania. |
Ja z kolei zapraszam do wzięcia udziału w organizowanym na forum wakacyjnym konkursie literackim. Brak uczestników nam doskwiera, więc będę to teraz wszędzie chyba pisał. Chcemy, żeby coś z tego wyszło, bo może trochę rozruszać nasze sztywne szeregi.
| | Siedziała w tym pomieszczeniu od kiedy tylko sięgała pamięcią.
|
Tu chyba też przecinek przed od kiedy, ale głowy nie dam...
| | Nic specjalnego, właściwie |
Bez przecinka raczej.
| | poplamioną pościel, na nową |
Bez przecinka.
| | Oprócz tego, była tu półka |
Bez przecinka.
| | Oprócz tego, była tu półka z książkami – zajmowała całą ścianę, a opowieści na niej traktowały o wszystkim. |
Wychodzi na to, że opowieści na szafie...
| | Nie miała imienia, kiedyś usłyszała rozmowę Neliel z jednym z panów. |
To by się kwalifikowało na dwa zdania.
| | wraz z wiekiem, jej ciało zmienia się |
Bez przecinka.
| | Dużo się w niej zmieniło od momentu, kiedy Neliel pokazała jej jak działa czas. |
To już było mówione, nie ma sensu powtarzać.
| | A teraz siedziała na łóżku i czuła się zmęczona. Ułożyła się na łóżku, aby po krótkiej chwili zasnąć. |
Łóżko się powtarza.
| | Przecież pamiętasz, jak było z pierwszą |
Bez przecinka raczej.
| | Przeżyje to, mówię Ci. |
A cóż to za duża litera?
| | jak Ci zadrży |
No nie, zwroty osobowe w opowiadaniach małą.
| | tą szesnastkę |
Tę.
| | Ten dzień był wyjątkowo słoneczny.
Neliel stała na zewnątrz i patrzyła w niebo. Nadszedł ten dzień |
Ten dzień się powtarza.
| | Już niedługo, będzie częścią legendy |
Bez przecinka.
| | Odetchnęła porannym powietrzem, z myślą |
Bez przecinka.
| | za niedługo |
Że jak? No nie, piszemy i mówimy niedługo.
| | nieco bardziej, niż u zwykłej dziewczyny, umięśnione ramiona. |
Bez przecinków.
| | W końcu, tym razem miała być przytomna |
Bez przecinka.
| | Nagle, napięła mięśnie. |
Bez przecinka.
Ok, skończone. Z interpunkcją trochę cienko, sporo błędów jeśli chodzi o przecinki. Czasami źle użyte zwroty czy zdania trochę ,,koślawe", ale ogólnie stylistycznie nie było tak źle. Nie powiem jednak też, żeby język powalał. Zwyczajnie prosty, ale przynajmniej składny, a o to chodzi.
Co do samej fabuły, to niewiele mogę powiedzieć, bo nie jest to całość. Trochę chyłkiem przeleciałaś przez osobowość dziewczyny, przez całe życie w zamknięciu, itp. Nie widać żadnych odbić na psychice takiego stanu rzeczy. Wszystko jest jakby normalne, chociaż non stop jej coś wstrzykują, do gołego rozbierają, a ona sama nic nie pamięta. Niemożliwe, żeby się to odbyło bez echa.
Ponadto dziecko nie uczone niczego, żadnych zasad moralnych jest niesamowicie grzeczne i (zdawałoby się) wychowane. Gdyby jej relacja z innymi przedstawionymi osobami opierała się na strachu (stąd wynikało posłuszeństwo), to na pewno wyglądałoby to inaczej.
Cóż, chyba tyle. Wiem, że bardzo trudno jest realistycznie odwzorować taką patologię (wiadomo, nie jest to normalne), ale trzeba jakoś spróbować. Z tym że... ciężko jest to zrobić w tak krótkim fragmencie. Dlatego należałoby albo rozwinąć, albo napisać w bardziej wymijający sposób.
Nie żeby była to jakaś konieczność, bo się czytać nie da. Da się da i to nawet z przyjemnością, ale nie jest to opowiadanie, które się będzie rozpamiętywało.
Aha, jeszcze jedno. Zupełny brak przedstawienia cech innych postaci. Wszystko jest matowe i czytelnik musi sam sobie dopowiadać. Z tym że tutaj ten sam problem: nie da się wszystkiego podać na tacy w tak krótkim tekście, bo cechy osobowości trzeba przedstawiać kontekstowo. Także nic, jakby wrzuciła dalszy ciąg, można by zobaczyć, jak to się rozwinie.
Pozdrawiam.
|
|
Sob 14:46, 23 Cze 2012 |
|
|
Graphoman
Minister wielki koronny
Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 1888
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: mężczyzna
|
|
|
|
Uznałem, że nie będę kopiował błędów, bo po trzecim dublu z Luxem uznałem, że niewiele więcej można wyłapać
W sumie zgadzam się z przedmówcą. Trochę to wszystko drewniane, zastałe i nie do końca płynne.
Da się czytać, ale za mocno przypomina mi to... mowę? Blog? Luźną opowieść? Brakuje mi trochę przemyślenia całości, dopracowania każdego szczegółu. Troszkę za płytko przedstawione, znów odwołam się do Luxa, o tych reakcjach.
Dialogi zdały mi się nie do końca realne. Zbyt wyreżyserowane, nienaturalne.
Widzę również, że ostatnio czytałaś trochę King'a. Nie tylko po podpisie - wybieganie w przyszłość:
| | Wtedy jeszcze tego nie wiedziała, ale jej przemiana miała trwać osiem godzin. |
to jego typowy zabieg
Poza tym przez cały tekst pojawiały się "momenty zmarszczenia brwi", gdzie nie byłem pewien dlaczego niektóre rzeczy napisałaś w dany sposób. To uczucie nieco silniejsze od "napisał/a bym to inaczej..."
Ale ogólnie jest znośnie. Nie idealnie. Nawet nie bardzo dobrze.
Jeśli to jednak po dłuższej przerwie, to jak najbardziej może być. Byleś nie ustawała w wysiłkach, pracowała i nie dość, że wróciła do pierwotnego stanu, to jeszcze wybiła się wysoko ponad niego.
Tyle ode mnie
Graphoman
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 16:19, 23 Cze 2012 |
|
|
patrycjusz
Pisarz
Dołączył: 02 Sty 2011
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: kobieta
|
|
|
|
A mi z kolei czytało się bardzo przyjemnie. Dopiero gdy przeczytałem komentarze Luxa i Younga zwróciłem uwagę na te niedociągnięcia.
Historia mnie osobiście zaciekawiła, więc jeśli powstanie dalszy ciąg, to z przyjemnością przeczytam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 17:59, 23 Cze 2012 |
|
|
Lux
Gość
|
|
|
Odniosę się do słów Patrycjusza w kontekście całości: mi też się nawet przyjemnie czytało, bo przez całość można śmiało przejść bez większego zastanawiania się (prócz tych przecinków), ale wystarczy chwilę się zastanowić, dogłębniej przyjrzeć i są luki. Luki na tyle duże, że dyskwalifikują tekst jako górnolotny, jednak nie zupełnie. Ciągle przecież miło się czytało.
|
|
Sob 21:42, 23 Cze 2012 |
|
|
Pisarka
Legenda pisarstwa
Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 1390
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: kobieta
|
|
|
|
Nie wiem, ile już pisałaś wcześniej. Nie będę mówić, że to majstersztyk, ale przyjemnie się czyta. Jeśli zaczynasz taką poważną przygodę z pisaniem, to jest nieźle, chociaż masz jeszcze błędy w stylu: ,,Kobieta na chwilę znieruchomiała, zastygła w jeden pozycji" To takie nadużywanie synonimów w jednym zdaniu, co zdarza się często podczas pisania. Pracuj nad interpunkcją (co było wyżej) i szlifuj ten diament.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 20:30, 27 Cze 2012 |
|
|
Drea
Geniusz
Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 637
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: kobieta
|
|
|
|
| | | |
Siedziała w tym pomieszczeniu od kiedy tylko sięgała pamięcią. |
Tu chyba też przecinek przed od kiedy, ale głowy nie dam...
|
Też głowy nie dam, prawdę mówiąc. Szukałam w Internecie, ale ciężko stwierdzić jak powinno być – jak będę pamiętać, to zapytam się polonistki po wakacjach
| | | |
Nic specjalnego, właściwie |
Bez przecinka raczej. |
Nie jestem pewna. W sumie, najbezpieczniej byłoby napisać "Właściwie - nic specjalnego." i tak chyba zrobię, o ile jest to stosunkowo poprawne...
| | | |
poplamioną pościel, na nową
|
Bez przecinka. |
Aaa, racja.
| | | | Oprócz tego, była tu półka |
Bez przecinka.
|
Znów racja. Muszę uważać na te przecinki, zawsze miałam skłonności do nadużywania. Kwestia tego lektora, którego mam w głowie - zawsze jak robi 'pauzę' w czytaniu odbieram to jako przecinek...
| | | |
Oprócz tego, była tu półka z książkami – zajmowała całą ścianę, a opowieści na niej traktowały o wszystkim.
|
Wychodzi na to, że opowieści na szafie... |
Chyba chciałeś powiedzieć, że "na ścianie" Ale racja, tak czy inaczej. W sumie tylko nie bardzo wiem jak to poprawić. "Oprócz tego była tu, zajmująca całą ścianę, półka z książkami - opowieści na niej traktowały o wszystkim."?
| | | |
Nie miała imienia, kiedyś usłyszała rozmowę Neliel z jednym z panów. |
To by się kwalifikowało na dwa zdania. |
W sumie, fakycznie, biorąc pod uwagę, że te dwie "części" na pierwszy rzut oka nie mają zbyt wiele wspólnego... Ale, żeby nie wstawiać zbyt wielu krótkich zdań, proponuję tak: "Właśnie tak na nią mówiono, była po prostu Dzieckiem - nie miała imienia. Kiedyś usłyszała rozmowę Neliel z jednym z panów; stali przez pomieszczeniem, przed „pokojem”, na korytarzu, ale to było dawno - z tej rozmowy zapamiętała tylko tyle, że na razie imię nie jest jej potrzebne."
Z drugiej strony, nie jestem pewna, czy to drugie zdanie nie wychodzi wtedy za długie. Proszę o propozycje, jeśli przychodzi wam coś do głowy
| | | |
wraz z wiekiem, jej ciało zmienia się
|
Bez przecinka. |
Racja, poprawię.
| | | |
Dużo się w niej zmieniło od momentu, kiedy Neliel pokazała jej jak działa czas. |
To już było mówione, nie ma sensu powtarzać. |
W sumie racja, chyba to usunę.
| | | | A teraz siedziała na łóżku i czuła się zmęczona. Ułożyła się na łóżku, aby po krótkiej chwili zasnąć.
|
Łóżko się powtarza. |
Nie wiem jak to się stało, że nie zauważyłam tego wcześniej o.o
| | | | Przecież pamiętasz, jak było z pierwszą
|
Bez przecinka raczej. |
Znowu racja
| | | | Przeżyje to, mówię Ci. |
A cóż to za duża litera? |
Oj. Przyzwyczajenie z pisania z ludźmi, już praktycznie automatycznie piszę "Ci", Cię", Tobie" itp. z wielkich liter. Poprawię.
| | | | jak Ci zadrży
|
No nie, zwroty osobowe w opowiadaniach małą. |
Once again...
Racja.
| | | | Ten dzień był wyjątkowo słoneczny.
Neliel stała na zewnątrz i patrzyła w niebo. Nadszedł ten dzień |
Ten dzień się powtarza. |
Faktycznie. Może zamiast "Ten dzień" na początku, to "Ten poranek"...? Sens chyba będzie z grubsza zachowany.
| | | | Już niedługo, będzie częścią legendy |
Bez przecinka. |
Znowu racja. Naprawdę mam jakieś nienaturalne zamiłowanie do przecinków - może to dlatego, że widzę za dużo tekstów, w których niemal nie występują. To naprawdę plaga wśród początkujących pisarzy...
| | | | Odetchnęła porannym powietrzem, z myślą |
Bez przecinka. |
Ponownie...
| | | | za niedługo
|
Że jak? No nie, piszemy i mówimy niedługo. |
Ups. Mój błąd, proszę o wybaczenie :>
| |
| | nieco bardziej, niż u zwykłej dziewczyny, umięśnione ramiona.
|
Bez przecinków. |
A tu nie byłabym pewna. To znaczy, chciałam z tego zrobić zdanie wtrącone, ale raczej niespecjalnie wyszło. Pomyślę jak to zrobić inaczej, bo bez przecinków też chyba nie brzmiałoby najlepiej.
| | | | W końcu, tym razem miała być przytomna
|
Bez przecinka. |
I raz jeszcze... Na przyszłość będę pamiętać, aby dokładniej sprawdzać przecinki ;n;
| | | | Nagle, napięła mięśnie.
|
Bez przecinka. |
Once again…
| | Z interpunkcją trochę cienko, sporo błędów jeśli chodzi o przecinki. |
Przyznam Ci szczerze, iż zauważyłam... XD
| | Czasami źle użyte zwroty czy zdania trochę ,,koślawe", ale ogólnie stylistycznie nie było tak źle. |
Na przyszłość prosiłabym o wytykanie mi tych błędów, bo z tego co ludzie mi mówią mam ich dosyć sporo - i nigdy nie wiem o które chodzi. D:
| | Nie powiem jednak też, żeby język powalał. Zwyczajnie prosty, ale przynajmniej składny, a o to chodzi. |
Po ostatnim moim opowiadaniu, które wysłałam mojemu ojcu, stwierdził, iż czyta się je jak "Nad Niemnem". Mówił, że przede wszystkim starałam się używać zbyt "kwiecistego" języka i mam zbyt dużą ilość opisów. Jak widać mam skłonności do popadania w skrajności.
Aż mi się zrymowało
| | Trochę chyłkiem przeleciałaś przez osobowość dziewczyny, przez całe życie w zamknięciu, itp. Nie widać żadnych odbić na psychice takiego stanu rzeczy. Wszystko jest jakby normalne, chociaż non stop jej coś wstrzykują, do gołego rozbierają, a ona sama nic nie pamięta. Niemożliwe, żeby się to odbyło bez echa. |
Prawdę mówiąc, mam wrażenie, że w tym opowiadaniu ona jest taka trochę - jakby - ogłupiona. Może tylko ja tak odbieram, ale starałam się właśnie, żeby to tak wyglądało. W sumie, w jaki sposób miałoby się to odbić na jej psychice, skoro ona nie wie, że można żyć inaczej? Nie zdaje sobie przecież sprawy, że istnieje coś poza tym pokojem oraz rzeczami, o których czytała. A co do echa - jeszcze tego nie napisałam, ale to miało się pojawić później. Jako, iż zapewne tego nie będę kontynuować, mogę napisać, że to miejsce jest ukryte w samym środku puszczy. Nikt nie ma pojęcia o prowadzonych tam badaniach, jest to całkowita tajemnica.
| | Ponadto dziecko nie uczone niczego, żadnych zasad moralnych jest niesamowicie grzeczne i (zdawałoby się) wychowane. Gdyby jej relacja z innymi przedstawionymi osobami opierała się na strachu (stąd wynikało posłuszeństwo), to na pewno wyglądałoby to inaczej.
|
A tu akurat masz rację, moje niedociągnięcie. Możliwe, że coś wymyślę jeszcze co do tego.
| | W sumie zgadzam się z przedmówcą. Trochę to wszystko drewniane, zastałe i nie do końca płynne.
Da się czytać, ale za mocno przypomina mi to... mowę? Blog? Luźną opowieść? Brakuje mi trochę przemyślenia całości, dopracowania każdego szczegółu. Troszkę za płytko przedstawione, znów odwołam się do Luxa, o tych reakcjach.
Dialogi zdały mi się nie do końca realne. Zbyt wyreżyserowane, nienaturalne. |
W sumie możliwe. Przyznaję, iż ja osobiście tego tak bardzo nie widzę, ale skoro wy to widzicie, to pewnie coś w tym jest W każdym razie, jeśli będę tu wstawiała Alicję, to możliwe, że wam się spodoba, tam jest sporo opisanych emocji, co najmniej na początku. Mam nadzieję też dokładnie tam przedstawić główną bohaterkę. Cóż, zobaczymy jak wyjdzie
| | Widzę również, że ostatnio czytałaś trochę King'a. Nie tylko po podpisie - wybieganie w przyszłość:
| | Wtedy jeszcze tego nie wiedziała, ale jej przemiana miała trwać osiem godzin. |
|
Czytałam, owszem Ostatnio akurat "Komórkę".
| | Poza tym przez cały tekst pojawiały się "momenty zmarszczenia brwi", gdzie nie byłem pewien dlaczego niektóre rzeczy napisałaś w dany sposób. To uczucie nieco silniejsze od "napisał/a bym to inaczej..." Wink |
Ponownie, proszę o wytykanie tego w przyszłości
| |
Ale ogólnie jest znośnie. Nie idealnie. Nawet nie bardzo dobrze.
Jeśli to jednak po dłuższej przerwie, to jak najbardziej może być. Byleś nie ustawała w wysiłkach, pracowała i nie dość, że wróciła do pierwotnego stanu, to jeszcze wybiła się wysoko ponad niego. |
Mam taką nadzieję...
| | A mi z kolei czytało się bardzo przyjemnie. Dopiero gdy przeczytałem komentarze Luxa i Younga zwróciłem uwagę na te niedociągnięcia.
Historia mnie osobiście zaciekawiła, więc jeśli powstanie dalszy ciąg, to z przyjemnością przeczytam. |
Bardzo się cieszę z tego faktu.
| | Nie będę mówić, że to majstersztyk, ale przyjemnie się czyta. Jeśli zaczynasz taką poważną przygodę z pisaniem, to jest nieźle, chociaż masz jeszcze błędy w stylu: ,,Kobieta na chwilę znieruchomiała, zastygła w jeden pozycji" To takie nadużywanie synonimów w jednym zdaniu, co zdarza się często podczas pisania. |
Zauważyłam, niestety, szczególnie w opowiadaniu, które piszę ostatnio. Ale dziękuję za wytknięcie.
I jeszcze raz, na samym końcu, dziękuję wszystkim za przeczytanie, oraz za wysiłek włożony w sprawdzenie I przepraszam, że odpowiedź pojawiła się tak późno. Cóż, lepiej późno, niż wcale
Drea
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 0:47, 07 Lip 2012 |
|
|
Lux
Gość
|
|
|
Ech Drea, Drea, kiedy ja ostatnio widziałem tak długą odpowiedź na postawione tekstowi zarzuty i pochwały ;D Tak trzymać!
| | Też głowy nie dam, prawdę mówiąc. Szukałam w Internecie, ale ciężko stwierdzić jak powinno być – jak będę pamiętać, to zapytam się polonistki po wakacjach |
Internet to słabe źródło wiedzy o przecinkach. Czasami pomaga daną wiedzę na ten temat utrwalić, ale raczej nie buduje. Niestety. Szkoda, bo przydałoby się coś takiego pomocnego przy interpunkcji. Może się kiedyś zrobi, tylko się trzeba dokształcić.
| | Nie jestem pewna. W sumie, najbezpieczniej byłoby napisać "Właściwie - nic specjalnego." i tak chyba zrobię, o ile jest to stosunkowo poprawne... Smile |
Właśnie chyba nie jest. Tutaj nie bardzo mi się kwalifikują tez zwroty do podziału. Bez przecinka powinno być, a jedynym możliwym przerywnikiem tutaj wydaje mi się wielokropek: ,,Właściwie... nic specjalnego" - jako swego rodzaju oznacznik chwilowego zamyślenia.
| | "Oprócz tego była tu, zajmująca całą ścianę, półka z książkami - opowieści na niej traktowały o wszystkim."? |
Zaraz pokombinujemy...
Oprócz tego była tu, zajmująca całą ścianę, półka z książkami, a umieszczone na niej opowieści traktowały (niemalże - trzeba dodać) o wszystkim.
Jeszcze jest źle, ale z pewnością lepiej.
Mam!
Oprócz tego była tu, zajmująca całą ścianę, półka z książkami, a umieszczone na niej woluminy (opcjonalnie: foliały, tomiszcze czy zwyczajnie książki) z opowieściami traktowały (niemalże, niemal - trzeba dodać) o wszystkim.
Rozwiązana sprawa. Trochę to inaczej już brzmi, ale już poprawnie.
| | Kiedyś usłyszała rozmowę Neliel z jednym z panów; stali przez pomieszczeniem, przed „pokojem”, na korytarzu, ale to było dawno - z tej rozmowy zapamiętała tylko tyle, że na razie imię nie jest jej potrzebne. |
,,Ale to było dawno..." ewidentnie tworzy już zupełnie nowe zdanie. Moim zdaniem koniecznie trzeba to oddzielić, bo nic tu egzaminu nie zda: ani przecinek, ani średnik, ani zapewne myślnik.
| | Nie wiem jak to się stało, że nie zauważyłam tego wcześniej o.o |
Spokojnie. Powtórzenia już takie są, że się ich z reguły nie widzi ;D
| | Faktycznie. Może zamiast "Ten dzień" na początku, to "Ten poranek"...? Sens chyba będzie z grubsza zachowany. |
Zgadza się, dobre wyjście.
| | Na przyszłość prosiłabym o wytykanie mi tych błędów, bo z tego co ludzie mi mówią mam ich dosyć sporo - i nigdy nie wiem o które chodzi. D: |
Na przyszłość nie ma sprawy. Wytknąłbym i teraz, ale musiałbym całość czytać od początku, bo nie pamiętam. Także na przyszłość załatwione.
| | Po ostatnim moim opowiadaniu, które wysłałam mojemu ojcu, stwierdził, iż czyta się je jak "Nad Niemnem". Mówił, że przede wszystkim starałam się używać zbyt "kwiecistego" języka i mam zbyt dużą ilość opisów. Jak widać mam skłonności do popadania w skrajności. |
Eee, to nic złego. Kolejny etap w pisarskim doskonaleniu się, ot co. Trzeba na to po prostu zwracać uwagę i będzie na pewno lepiej.
| | W sumie, w jaki sposób miałoby się to odbić na jej psychice, skoro ona nie wie, że można żyć inaczej? Nie zdaje sobie przecież sprawy, że istnieje coś poza tym pokojem oraz rzeczami, o których czytała. |
To znaczy tak... kojarzysz pewnie film, a raczej bajkę Tarzan, nie? Tam jest coś podobnego. Dziecko zostaje wychowane przez małpy, zachowuje się jak małpa. A filozofowie stwierdzają wprost (przynajmniej jeden, nazwiskiem Moskal), że człowiek sam przez się niektóre rzeczy może poznać i nie jest możliwe, by wychowany przez małpy tak samo się zachowywał. Człowiek będzie miał inne ciągoty (nie chodzi o sam instynkt), więc niemożliwe, żeby się zatrzymał w rozwoju dlatego, iż nie mia go kto uczyć.
Owszem, będzie mniej rozwinięty. Był kiedyś (bardzo dawno, jakieś 1000 lat temu) eksperyment, że dzieci nie uczono mówić. I rzeczywiście same się nie nauczyły. Później, w wieku późniejszym, ciężko było to im wpoić. I owszem, taki człowiek będzie nieco niedorozwinięty (tak jakby, nie wiem czy można powiedzieć dosłownie), ale na pewno będzie odczuwał strach, ból, wynikające z tego konsekwencje... nie tylko same ogłupienie.
|
|
Sob 10:05, 07 Lip 2012 |
|
|
Drea
Geniusz
Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 637
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: kobieta
|
|
|
|
| |
| | Też głowy nie dam, prawdę mówiąc. Szukałam w Internecie, ale ciężko stwierdzić jak powinno być – jak będę pamiętać, to zapytam się polonistki po wakacjach
|
Internet to słabe źródło wiedzy o przecinkach. Czasami pomaga daną wiedzę na ten temat utrwalić, ale raczej nie buduje. Niestety. Szkoda, bo przydałoby się coś takiego pomocnego przy interpunkcji. Może się kiedyś zrobi, tylko się trzeba dokształcić. |
Fakt, niestety. Ale sama również nie mam żadnego słownika, w którym mogłabym to sprawdzić :/
| | | | Nie jestem pewna. W sumie, najbezpieczniej byłoby napisać "Właściwie - nic specjalnego." i tak chyba zrobię, o ile jest to stosunkowo poprawne... Smile |
Właśnie chyba nie jest. Tutaj nie bardzo mi się kwalifikują tez zwroty do podziału. Bez przecinka powinno być, a jedynym możliwym przerywnikiem tutaj wydaje mi się wielokropek: ,,Właściwie... nic specjalnego" - jako swego rodzaju oznacznik chwilowego zamyślenia. |
Ok, wstawiłam więc wersję z wielokropkiem, bo przyznam, że po prostu wersja "ciągiem" mi nie podchodzi, jakoś dziwnie brzmi xD
| | | | "Oprócz tego była tu, zajmująca całą ścianę, półka z książkami - opowieści na niej traktowały o wszystkim."? |
Zaraz pokombinujemy...
Oprócz tego była tu, zajmująca całą ścianę, półka z książkami, a umieszczone na niej opowieści traktowały (niemalże - trzeba dodać) o wszystkim.
Jeszcze jest źle, ale z pewnością lepiej.
Mam!
Oprócz tego była tu, zajmująca całą ścianę, półka z książkami, a umieszczone na niej woluminy (opcjonalnie: foliały, tomiszcze czy zwyczajnie książki) z opowieściami traktowały (niemalże, niemal - trzeba dodać) o wszystkim.
Rozwiązana sprawa. Trochę to inaczej już brzmi, ale już poprawnie. |
O! Wielkie podziękowania z mojej strony, nie wpadłabym chyba na to Poprawione.
| | | | Kiedyś usłyszała rozmowę Neliel z jednym z panów; stali przez pomieszczeniem, przed „pokojem”, na korytarzu, ale to było dawno - z tej rozmowy zapamiętała tylko tyle, że na razie imię nie jest jej potrzebne. |
,,Ale to było dawno..." ewidentnie tworzy już zupełnie nowe zdanie. Moim zdaniem koniecznie trzeba to oddzielić, bo nic tu egzaminu nie zda: ani przecinek, ani średnik, ani zapewne myślnik. |
A jeśli o to chodzi, to owszem, masz rację Teraz brzmi znacznie lepiej.
| | | | Na przyszłość prosiłabym o wytykanie mi tych błędów, bo z tego co ludzie mi mówią mam ich dosyć sporo - i nigdy nie wiem o które chodzi. D: |
Na przyszłość nie ma sprawy. Wytknąłbym i teraz, ale musiałbym całość czytać od początku, bo nie pamiętam. Także na przyszłość załatwione.
|
Ok, ślicznie dziękuję
| | | | Po ostatnim moim opowiadaniu, które wysłałam mojemu ojcu, stwierdził, iż czyta się je jak "Nad Niemnem". Mówił, że przede wszystkim starałam się używać zbyt "kwiecistego" języka i mam zbyt dużą ilość opisów. Jak widać mam skłonności do popadania w skrajności. |
Eee, to nic złego. Kolejny etap w pisarskim doskonaleniu się, ot co. Trzeba na to po prostu zwracać uwagę i będzie na pewno lepiej. |
Mam taką nadzieję, tym bardziej, że ludzie którzy czytali moje opowiadania zawsze twierdzili, że mam lekkie pióro i wolałabym to zachować...
| | | | W sumie, w jaki sposób miałoby się to odbić na jej psychice, skoro ona nie wie, że można żyć inaczej? Nie zdaje sobie przecież sprawy, że istnieje coś poza tym pokojem oraz rzeczami, o których czytała. |
To znaczy tak... kojarzysz pewnie film, a raczej bajkę Tarzan, nie? Tam jest coś podobnego. Dziecko zostaje wychowane przez małpy, zachowuje się jak małpa. A filozofowie stwierdzają wprost (przynajmniej jeden, nazwiskiem Moskal), że człowiek sam przez się niektóre rzeczy może poznać i nie jest możliwe, by wychowany przez małpy tak samo się zachowywał. Człowiek będzie miał inne ciągoty (nie chodzi o sam instynkt), więc niemożliwe, żeby się zatrzymał w rozwoju dlatego, iż nie mia go kto uczyć.
Owszem, będzie mniej rozwinięty. Był kiedyś (bardzo dawno, jakieś 1000 lat temu) eksperyment, że dzieci nie uczono mówić. I rzeczywiście same się nie nauczyły. Później, w wieku późniejszym, ciężko było to im wpoić. I owszem, taki człowiek będzie nieco niedorozwinięty (tak jakby, nie wiem czy można powiedzieć dosłownie), ale na pewno będzie odczuwał strach, ból, wynikające z tego konsekwencje... nie tylko same ogłupienie. |
A przyznam, że nie wiedziałam o tym. Cenna informacja, będę musiała w takim razie kilka rzeczy w tym opowiadaniu pozmieniać, tylko będę się musiała zastanowić jak to zrobić. W każdym razie, dziękuję, nie miałam pojęcia
I jeszcze jedno pytanie do sprawdzających, także na przyszłość: mam wstawić teraz poprawione opowiadanie, czy zedytować pierwszy post, czy zostawić tak jak jest…? Wiem, że niektórzy wolą zobaczyć jak wygląda opowiadanie po takich poprawkach, dlatego pytam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 10:35, 07 Lip 2012 |
|
|
Lux
Gość
|
|
|
Nie ma sprawy.
| | I jeszcze jedno pytanie do sprawdzających, także na przyszłość: mam wstawić teraz poprawione opowiadanie, czy zedytować pierwszy post, czy zostawić tak jak jest…? Wiem, że niektórzy wolą zobaczyć jak wygląda opowiadanie po takich poprawkach, dlatego pytam Smile |
To chyba zależy.
Jak dla mnie wcale nie musisz poprawiać w tym poście ani zamieszczać jeszcze raz. Wrzuca się po to tekst, żeby ludzie powytykali błędy, a czy ty to poprawisz, czy zostawisz, to już w zasadzie zupełnie Twój wybór. Jak dla mnie wcale nie jest konieczna poprawa tekstu wrzuconego do oceny. Nasze opinie są do dyspozycji autora i tyle.
Ale inne osoby mogą mieć co do tego inne zdanie.
|
|
Sob 10:47, 07 Lip 2012 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|