Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Opo Bez Tytułu |
|
Jak na razie bez tytułu, iż na tytuły weny nie mam. : ) Po długim czasie zaczęłam pisać opowiadanie. Pomysł trochę nie ten teges, ale zawsze coś. Fragment wyrwany z całości. Jak nie będziecie czegoś rozumieli to dopowiem. : )
Skręciłyśmy w ciemną uliczkę. Za nią był szereg domków jednorodzinnych, gdzie mieszkałam i ja, i Vivi, i jej nowy adorator, o ile można go tak nazwać. Na końcu zaułka siedziało kilku pijaków. Trochę się przestraszyłam. Zawsze w ich obecności miałam złe przeczucia. Blondynka jednak szła twardo i odważnie. Byłam kilka kroków za nią, jakbym chciała się ukryć przed wzrokiem mężczyzn.
- Hej, ślicznotko. Chcesz się zabawić?- zwrócił się do Vivienne chłopak z piwem. Miał gdzieś dwadzieścia lat. Obok niego siedzieli również starsi faceci, około czterdziestki oraz jeden osiemnastolatek. Dziewczyna zwolniła i ścisnęła mnie za ramię. W jej oczach mogłam dostrzec wielkie przerażanie.
-Nie, bardzo dziękuję…- szepnęła Vivi, a ja zagryzłam z całej siły wargi, żeby się nie popłakać, ani nie zacząć krzyczeć. Wiedziałam, że kiedyś coś takiego się stanie.
–Ona się bawi ze mną.- usłyszeliśmy czyichś głos i wszyscy się obejrzeli w jego stronę. Och, bohater przybył by uratować swoją księżniczkę! Ale w jakim stylu. Chociaż stwierdziłam, że jego wypowiedź była co najmniej zboczona, wiedziałam też, że nie mógł tego inaczej ująć. Sama bym tak powiedziała na jego miejscu.
-Stary, jesteś szczęściarzem..- mruknął osiemnastolatek. Jak nic miał dwa dobre promile alkoholu we krwi. Można by było po prostu zadzwonić po policję i z łatwością by ich zgarnęli.
Vivienne podbiegła do Chrisa i schowała się za jego plecami. Słyszałam, że ciężko dyszała.
-Ale ta druga też jest całkiem niezła… -odezwał się jeden z czterdziestolatków. Poczułam skręt w żołądu i czułam, że za chwilę zwymiotuję. Jak czułam ten smród wódki nie umyte od wielu tygodni ciała. Podparłam się o ścianę i upadłam. Modliłam się, żeby nie zemdleć. Chris do mnie podszedł. Próbował mnie podnieść. Odsunęłam się z nagłą porcją siły.
-Zrób cokolwiek, ale nie waż się mnie dotykać.- rozkazałam, oddychając głęboko. Przyjęłam pomoc, ale od przyjaciółki. Podparłam się na jej ramieniu. –Dzięki.
-Ta też należy do ciebie? –spytał się najmłodszy z grona, do którego żywiłam najmniejszy wstręt.
-Tak.- odpowiedział Chris. To teraz przesadził. Gdy już odzyskałam panowanie nad nogami zaczęłam na niego krzyczeć.
-Sama sobie poradzę, tak? Nie musisz bajerzyć, żebym pomyślała o tobie coś dobrego, jasne?- wrzasnęłam, a Vivianne spojrzała się na mnie z zaintrygowaniem. Myślałam, że go rozszarpie. Nie musiał stawać w mojej obronie. Bym poszła okrężna drogą. Wielki problem. Nie potrzebowałam anioła stróża w ludzkiej postaci, która mnie na dodatek tak olewa.
-Chciałem ci uratować tyłek, jakbyś się nie domyśliła!- szepnął zgryźliwie chłopak, a ja zacisnęłam pięści i powstrzymywałam się, żeby go nie uderzyć. Nigdy się nie biłam, ale wielokrotnie byłam świadkiem wal w szkole oraz w telewizji. Nie lubiłam przemocy, ale każdego mogłoby ponieść.
-To bardzo dziękuję.- syknęłam i bez większego problemu wyszłam z zaułka i skierowałam się na ulicę. Stwierdziłam, że moje zachowanie jest trochę nienormalne, ale cóż zrobić przy nagłym wpływie emocji? Weszłam na jezdnie i zaczęłam machać ramionami.-Jestem na ulicy i nic mnie nie przejechało bez twojej pomocy! Radzę sobie świetnie bez twojej pomocy!- wrzeszczałam głośno, aż kilka głów wychyliło się z okien. Czułam się głupio, ale wiedziałam, że muszę to zrobić, żeby się odczepił.
-Amy, uważaj! –ryknął Chris, a ja odwróciłam się. Po raz pierwszy w życiu moja adrenalina tak podskoczyła. Prosto na mnie jechała kilkunasto tonowa ciężarówka. Kierowca zauważył mnie dopiero po chwili i w tym samym momencie zaczął trąbić. Można było zauważyć, że mocuje się z hamulcem. Stała sparaliżowana strachem. Moje stopy jakby przykleiły się do asfaltu. Czułam, że to mój koniec… Zamknęłam oczy i zaczęłam szeptać jakąś modlitwę, całkowicie pozbawionej sensu. Byleby nie bolało… Nagle znalazłam się na ziemi, przygnieciona jakimś ciężarem.
Sorry, że trochę tego dużo, ale nie miałam wkleić jak inaczej. : )
|
|
Śro 20:24, 14 Wrz 2011 |
|
|
|
|
patrycjusz
Pisarz
Dołączył: 02 Sty 2011
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: kobieta
|
|
re |
|
ok chyba będę pierwszy. Zaznaczam że nie znam się na tym za dobrze i nie wytknę nawet połowy błędów gdyż ich nie zauważę.
Za nią był szereg domków jednorodzinnych, gdzie mieszkałam i ja, i Vivi, i jej nowy adorator, o ile można go tak nazwać.
Wywalił bym "i" prze "ja" oraz "vivi" nie mam sensu w wyliczance stawiać "i" przed każdym wyliczeniem
Trochę się przestraszyłam. Zawsze w ich obecności miałam złe przeczucia.
Te dwa zdania połączył bym w jedno bo wydaje się urywane i niepełne np: "Trochę się przestraszyłam , ponieważ zawsze w ich obecności miałam złe przeczucia." Coś takiego
Blondynka jednak szła twardo i odważnie.
Można się domyślić że vivi była blondynką ale nie ma tego nigdzie powiedziane
Miał gdzieś dwadzieścia lat
Chyba powinno być około a nie gdzieś
Poczułam skręt w żołądu i czułam, że za chwilę zwymiotuję. Jak czułam ten smród wódki nie umyte od wielu tygodni ciała.
Czujesz że coś nie tak ? (Za dużo czucia i powinno to być jedno zdanie chyba )
Stała sparaliżowana strachem.
A posiłek to się jadło że literki się zjada(m w stałam)
Dobra więcej błędów nie dostrzegam pewnie reszta coś znajdzie. Ogólne odczucia są takie że jesteś początkującym pisarzem . Jak zresztą większość na tym forum i widać pewne błędy ale tylko trup się nie myli. Moim zdanie trochę to naciągane i takie naiwne ale daje radę. Ile lat mają bohaterki? Powodzenia i weny .
Pozdrawiam patrycjusz
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez patrycjusz dnia Śro 21:32, 14 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Śro 21:29, 14 Wrz 2011 |
|
|
Graphoman
Minister wielki koronny
Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 1888
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: mężczyzna
|
|
|
|
Jedziemy...
| | Skręciłyśmy w ciemną uliczkę. Za nią był szereg domków jednorodzinnych, gdzie mieszkałam i ja, i Vivi, i jej nowy adorator, o ile można go tak nazwać. Na końcu zaułka siedziało kilku pijaków. Trochę się przestraszyłam. Zawsze w ich obecności miałam złe przeczucia. Blondynka jednak szła twardo i odważnie. Byłam kilka kroków za nią, jakbym chciała się ukryć przed wzrokiem mężczyzn. |
a) Jeśli to jest początek opowiadania, to jest do chrzanu. Nie wiadomo co się dzieje.
Chyba, że to tylko taki "prolog", a później się wszystko wyjaśni.
b) Za dużo krótkich zdań. I za dużo oczywistości. Wybacz, nie chcę Cię urazić, tylko wytknąć błędy, ale brzmi to trochę jak bełkot trzylatka.
"Na stole leży kartka." "Ta kartka jest czerwona." "Na tej czerwonej kartce narysowany jest człowieczek.".
Ten fragment można by znacznie ładniej ubrać w zdania. A jak to zrobić? Ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć i obserwować, jak pewne sytuacje opisują inni autorzy, najlepiej ci profesjonalni i dobrzy.
Jedziemy dalej...
| | Miał gdzieś dwadzieścia lat. Obok niego siedzieli również starsi faceci, około czterdziestki oraz jeden osiemnastolatek |
No to 20 < 18. Bo facet miał dwadzieścia, a starsi faceci obok mieli ileśtam, jeden z nich nawet 18!
Matematyka na nowo;D
W każdym razie - skąd znasz ich wiek? Każdy na czole ma wypisany rok urodzenia? A może Viv... no, bohaterka umie czytać w myślach?
| | Dziewczyna zwolniła i ścisnęła mnie za ramię. W jej oczach mogłam dostrzec wielkie przerażanie. |
a) Chyba lepiej, żeby się zatrzymała...
b) Nie wiem po co ścisnęła za ramię... Chociaż... No, to może ujść.
c) To drugie zdanie jest fatalne. Jak ze szkolnego opisiku. Czyli w sumie wszystko, czego na oczy bym nie chciał widzieć.
| |
-Nie, bardzo dziękuję…- szepnęła Vivi, a ja zagryzłam z całej siły wargi, żeby się nie popłakać, ani nie zacząć krzyczeć. Wiedziałam, że kiedyś coś takiego się stanie. |
a) Bardzo ciekawa odpowiedź... Ale dobra, nie znam bohaterki...
b) Czemu narrator/bohaterka chciała płakać, albo krzyczeć? Bo jakiś żulik zaczepił jej koleżankę? Wow, tego to już na prawdę nie pojmę...
c) Wiedziałaś, że CO TAKIEGO się stanie? To nie jest w naszym kochanym kraju nic nadzwyczajnego. "Wy-epic-czas" zupełnie niepotrzebnie niektóre kwestie.
| |
–Ona się bawi ze mną.- usłyszeliśmy czyichś głos i wszyscy się obejrzeli w jego stronę. |
a) czyiś.
Czyiś głos.
w czyichś ustach pojawił się krzyk przerażenia.
b) Skąd wiemy, że "jego"? Nie precyzowałaś jeszcze, więc lepiej byłoby rzec "W stronę jego źródła".
| | Och, bohater przybył by uratować swoją księżniczkę! Ale w jakim stylu. Chociaż stwierdziłam, że jego wypowiedź była co najmniej zboczona, wiedziałam też, że nie mógł tego inaczej ująć. Sama bym tak powiedziała na jego miejscu. |
Eee...
No dobra, poddaję się. Nie zrozumiem tego typu stwierdzeń. Ale to pewnie dlatego, że jestem podłym facetem;)
| | -Stary, jesteś szczęściarzem..- mruknął osiemnastolatek. Jak nic miał dwa dobre promile alkoholu we krwi. Można by było po prostu zadzwonić po policję i z łatwością by ich zgarnęli. |
a) Nie rozumiem wydźwięku słów chłopaka.
Melancholijnie? Naszło go na wyrzuty na temat swojego marnego losu?
Z pogardą? Jakoby okazja przemknęła mu przed nosem, a tej ktoś mu ją zabrał?
Czy jeszcze setka innych możliwych znaczeń?
b) "Jak nic miał dwa dobre promile alkoholu we krwi." CUD! ALKOMAT W OKU!!!
c) "Można by było po prostu zadzwonić po policję i z łatwością by ich zgarnęli."
Pfff... Nie precyzowałaś co to za kraj, ale nie znam żadnego, w którym by się to udało;D
Po pierwsze - nie z łatwością, a raczej bez problemu/dyskusji?
Po drugie - przyjazd policji - te chłystki przez ten czas zdążyłyby pewnie już co-nieco nabroić. Włącznie z najgorszymi scenariuszami...
Jeśli w ogóle by pozwolili na telefon.
| |
Vivienne podbiegła do Chrisa i schowała się za jego plecami. Słyszałam, że ciężko dyszała.
|
Aha. Czyli Chris, którego przed sekundą poznałem, był na tyle daleko, że musiała dziewczyna do niego biec, a Ty masz alkomat w oku, a nawet mega-nadsłuch, więc słyszysz, jak ciężko dyszy;)
Dobra, pasuję, wybacz.
Musiałbym po prostu zdanie po zdaniu poprawiać, a nie o to chyba chodzi.
Jak widzisz jest mnóstwo błędów. Tekst przypomina bardziej jakąś dziwną hybrydę szkolnego opowiadanka z... czymś w ogóle dziwnym... Relacją z plotek z koleżankami? Nie wiem, nie bywam świadkiem tych okultystycznych praktyk;D
W każdym razie - mnóstwo pracy przed Tobą. Ale nie zrażaj się. Przeciwnie.
Pracuj.
Czytaj, obserwuj jak autorzy konstruują zdania, opisy, jak prowadzą fabułę, jak tworzą dialogi.
A poza tym ćwicz. Pisz ile wlezie, nie licząc na wenę. Bo może i z nią(a może raczej z nadmierną chęcią pisania, bo to właśnie jest wena) pisze się lepiej, ale bez niej też idzie. Często nawet więcej. A nie ważne, czyś początkująca, czy zaawansowana - prosta matematyka - im więcej będziesz ćwiczyć, tym lepiej będzie CI szło, zawsze obowiazuje.
Powodzenia.
I wybacz, że miejscami mogłem być niemiły. Niektóre zdania się o to prosiły
Young
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 22:27, 14 Wrz 2011 |
|
|
Gość
|
|
|
Spoko i dzięki ; )
Bohaterki mają 16 lat A, i to nie jest ani początek opowaidania, ani ,,taki jakby prolog'', tylko jakieś wypociny ze środka ; P
|
|
Czw 16:50, 15 Wrz 2011 |
|
|
patrycjusz
Pisarz
Dołączył: 02 Sty 2011
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: kobieta
|
|
|
|
W takim razie powinnaś wstawić całość żeby miało to jakiś sens bo na fragmencie może i łatwiej poprawić błędy ale i trudniej (o ile w ogóle się da) zrozumieć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 20:11, 15 Wrz 2011 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|