Autor |
Wiadomość |
Lux
Gość
|
Salomon Kain |
|
Postanowiłem skorzystać z dużej aktywności i wstawić jakiś swój tekst do sprawdzenia. Jest dość stary, ale całkiem nieźle mi wyszedł (początek, bo nawet go nie skończyłem ;D). Kto słucha podcastu Pod Klawiaturą powinien go już znać mniej więcej. Także oceniajcie i miłego czytania.
Powolne, wręcz leniwe kroki zabrzmiały w szerokim korytarzu gdy tylko odziana w czerń postać wyłoniła się z mroku. Rytmiczne uderzenia co chwila przerywały ciszę odbijając się echem od ścian wyłożonych mozaikową boazerią. Mężczyzna sunął powoli w stronę drzwi na końcu korytarza nie zaszczycając nawet spojrzeniem wystawnych zbroi i wspaniałych gobelinów. Nie wyglądał na kogoś, kto przybył do lorda Armonda tylko po to, by podziwiać piękno jego posiadłości. I w rzeczywistości tak nie było.
Mężczyzna zatrzymał się przed solidnymi, drewnianymi drzwiami okutymi mosiądzem i zastukał w nie złotą kołatką. Nim odsunął rękę drzwi się otworzyły i na korytarz wyszedł, a właściwie wyśliznął się niski człek o bladej, pomarszczonej twarzy.
-Witamy, witamy, panie- powiedział piskliwym głosem kłaniając się niezgrabnie.-Lord już cię oczekuje. Spóźniłeś się...
Odziany w czerń mężczyzna spojrzał na małego człowieczka równie czarnymi oczyma, ale nic nie odpowiedział. Blady sługa oblizał nerwowo wargi i zaśmiał się, ale jakoś mało wesoło.
-Tak- powiedział jeszcze bardziej piskliwie, co przypominało bardziej skomlenia psa.- Lord kazał tak rzec, panie. Spóźniłeś się...
-Ja się nie spóźniam- odparł czarny nie odrywając wzroku od sługi.- Przybywał zawsze wtedy, kiedy chcę. Czy szlachetny lord przyjmie mnie, czy mam odejść?
-Przyjmie, przyjmie, przybywasz w bardzo ważnej sprawie, panie...
-Wiem- przerwał czarny.- Otwieraj i nie zatrzymuj mnie, bo się jeszcze rozmyślę.
Sługa pokiwał energicznie głową i pierwszy wszedł do komnaty lorda Armonda. Kiedy drzwi zatrzasnęły się głucho sługa lorda skłonił się przed swoim panem zerkając na gościa. Spodziewał się, że on zrobi to samo, ale odziany w czerń mężczyzna nie drgnął, a nawet nie zdjął kapelusza. Lord Armond wstał z fotela i przeczesał dłonią rzadkie włosy. Nie był ani dostojny, ani silnie zbudowany. Ot zwyczajny, przyzwyczajony do wygód, zwalisty szlachcic.
-Witaj w mojej posiadłości- rzekł odchrząkując.- Masz jakieś imię, panie.
-Salomon- odparł krótko mężczyzna w czerni.
-Salomon- powtórzył lord.- Tylko Salomon?
-Tak.
Lord Armond uśmiechnął się dziwnie.
-Nie jesteś za bardzo rozmowny. Może chociaż powiesz skąd pochodzisz?- Ton głosu szlachcica zdradzał, że to nie jest pytanie. Salomon nie odpowiedział. Zdjął tylko czarny kapelusz i pogładził długie, czarne włosy związane z tyłu głowy.
-Nie przybyłem tu, by wyjaśniać swoje pochodzenie- powiedział niemal szeptem.- Z tego, co mi wiadomo, nie masz czasu na takie miłe gadki... panie.
Lord mruknął coś niewyraźnie pod nosem i opadł na fotel. Wziął do ręki wspaniałe pióro, umoczył je w atramencie i zaczął pisać jakby zapominając o gościu. Dopiero gdy zapisał dwie linijki postawił kropkę i podniósł wzrok na Salomona.
-Wkrótce się dowiesz, jeśli już się nie dowiedziałeś, że wszystko w tym mieście zależne jest ode mnie. Biorąc to pod uwagę odpowiadałbym na pytania z należytym mi szacunkiem. Jeśli nie zamierzasz tego robić, dokończę to pismo i zaniosę je odpowiedniej osobie. Potem mogę ci zagwarantować, że nie wyjedziesz z mojego miasta żywy.
Salomon powoli pokiwał głową i westchnął. Na twarzy lorda Armonda zagościł szyderczy uśmiech. Nagle zafurkotał czarny płaszcz i rozległ się huk. Kula świsnęła i trafiła w sam środek pergaminu, który miał mieć moc nawet odebrania ludzkiego życia. Szlachcic poderwał się na równe nogi i momentalnie pobladł. W komnacie unosił się zapach spalonego prochu.
Salomon wetknął pistolet za pas i znów zasłonił się płaszczem. Potem spojrzał na lorda Armonda i powiedział.
-Możesz sobie mieć władzę nad każdym człekiem z tego obskurnego miasta, ale nade mną nigdy jej mieć nie będziesz. Jeśli sądzisz inaczej możemy porozmawiać ponownie podobny sposób, jak przed chwilą. Życzysz sobie tego, panie?
Lord energicznie pokręcił głową.
-To dobrze. Proszę siadać, nic ci nie grozi z mojej strony, panie. Jeśli tak bardzo chcesz wiedzieć, to powiem, że nazywam się Salomon Kain. A teraz, czy możemy przejść do sedna sprawy. Tylko po to tu przybyłem.
-Tak... więc- lord odetchnął głęboko.- Jak zapewne wiesz, panie, nieopodal mojego miasta grasuje smok. Za swoje leże obrał pobliską pieczarę i ni cholery nie da się go stamtąd wypłoszyć. Wyłazi tylko wtedy, gdy dostaje od nas podarki...
-Podarki?- zdziwił się Salomon.- Co mu dajecie?
-Zażądał od nas, byśmy mu co tydzień przyprowadzali żywe niewiasty pod grotę. Moi ludzie widzieli, jak smok zabiera je do swojego leża i tam zapewne pożera. Nie mamy wyboru. Powiedział, że jeśli nie będziemy go karmić zrówna nasze miasto z ziemią, a mnie samego usmaży na wolnym ogniu. Wszystko zaczęło się niespełna miesiąc temu kiedy poczwara pojawiła się w tych stronach.
-I nie próbowaliście go jakoś ukatrupić?- spytał Salomon.
-Ależ oczywiście, że próbowaliśmy. Do miasta przybywali różni odmieńcy z dalekich stron i próbowali różnych sztuczek. Jedni chcieli otruć smoka, a inni po prostu ubić z armaty, ale żadna metoda nie poskutkowała. Smok ma bardzo dobry węch i wyczuł truciznę, a kula z działa zwyczajnie odbiła się od jego twardych łusek. Zacząłem się więc obawiać, że tej poczwary nie da rady ubić. Dopóki nie pojawił się jakiś obdarciuch mówiąc, że smok nie ma łuski przy gardzieli i na brzuchu pod łapami. Zaraz zlecieli się różnoracy strzelcy i wojskowi, którzy chcieli zwyczajnie bestię ustrzelić. Nikt nie sądził, by to się udało, ale któregoś dnia znad pieczary potwora doleciał do nas przerażający ryk. Zaraz wysłałem sługi, by sprawdziły, co się stało. Kiedy wrócili powiedzieli mi tak: ,,Panie, ziemia przed grotą spopielona, a smok siedzi tam i jęczy. Z boku cieknie mu krew, jakby dostał kulką.” I w rzeczy samej dostał. Niestety rana nie była ciężka i smoczysko następnego dnia nadleciało nad wioskę grożąc, że jeśli znów wyślemy jakiegoś zabójcę spali miasto. Sytuacja była straszna, ale nie mogłem przestać wysyłać strzelców. Smok jednak nie zaatakował. Zabijał tylko napastników, jakby nie byli od nas. I tak jest aż do teraz...
Lord zamilkł i spojrzał na Salomona. Kain stał bez ruchu, jakby się nad czymś zastanawiając.
-Jaka jest nagroda za ubicie smoka?- spytał w końcu spoglądając na szlachcica.
-Pięć setek złotych monet. Cena jest wygórowana, ale to bardzo pilna sprawa.
Salomon kiwnął głową.
-Niech będzie- powiedział.- Zabiję poczwarę.
Odwrócił się i mijając sługę lorda ruszył w stronę drzwi.
-To dobrze- Armond pokiwał głową.- Wielu już jednak to mówiło.
-A czy widzisz tu tych wielu?- spytał Salomon nie oglądając się za siebie.- Jestem sam.
Kain wyszedł z komnaty i w korytarzu znów zabrzmiał głośny odgłos jego kroków.
|
|
Śro 10:17, 18 Sie 2010 |
|
|
|
|
Graphoman
Minister wielki koronny
Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 1888
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: mężczyzna
|
|
|
|
Hej! To już było
Sprawdzę za chwilę, dal mi tylko... 15 min?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 10:44, 18 Sie 2010 |
|
|
Lux
Gość
|
|
|
Było? Nie gadaj. Na forum już wstawiałem, czy chodzi Ci o podcast?
|
|
Śro 10:48, 18 Sie 2010 |
|
|
yoko
Mentor
Dołączył: 07 Cze 2010
Posty: 706
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z szarego papieru Płeć: kobieta
|
|
|
|
Nie jestem pewna, czy mogę coś takiego zrobić . Po prostu takie rzeczy rzuciły mi się w oczy i postanowiłam je zapisać. Wiem, że piszesz ode mnie lepiej i powinnam zamilknąć, a nie porywać się z motyką na słońce... No, ale raz kozi śmierć.
| | Kiedy drzwi zatrzasnęły się głucho sługa lorda skłonił się przed swoim panem zerkając na gościa. |
Po ,,głucho'' przecinek i po ,,panem''.
| | Wziął do ręki wspaniałe pióro, umoczył je w atramencie i zaczął pisać jakby zapominając o gościu. |
Przecinek po ,,pisać''.
| | Biorąc to pod uwagę odpowiadałbym na pytania z należytym mi szacunkiem. |
Po ,,uwagę''.
| | -Tak... więc- lord odetchnął głęboko.- Jak zapewne wiesz, panie, |
Nie powinno być kropki po ,,głęboko''. Albo odwrotnie, Lord z dużej.
Tak... więc - lord odetchnął głęboko - jak zapewne wiesz, panie.
| | Jaka jest nagroda za ubicie smoka?- spytał w końcu spoglądając na szlachcica. |
Przecinek po ,,w końcu''.
| | Odwrócił się i mijając sługę lorda ruszył w stronę drzwi. |
Po ,,i'' przecinek oraz po ,,lorda''.
| | -To dobrze- Armond pokiwał głową.- Wielu już jednak to mówiło. |
Kropka po ,,dobrze''.
| | -A czy widzisz tu tych wielu?- spytał Salomon nie oglądając się za siebie.- Jestem sam.
|
Po ,,Salomon'' przecinek.
Samo opowiadanie bardzo mi się podoba Klimatyczne i wciągające.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez yoko dnia Śro 11:30, 18 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Śro 11:27, 18 Sie 2010 |
|
|
Graphoman
Minister wielki koronny
Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 1888
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: mężczyzna
|
|
|
|
Podcast, tam poprawiałem parę błędów, ale nie tych gramatycznych itp, dlatego biorę się do roboty.
| | Kula świsnęła i trafiła w sam środek pergaminu, który miał mieć moc nawet odebrania ludzkiego życia. |
Doczepiam się do drobiazgów, bo głupio powiedzieć że nic nie znalazłem:)
"który miał mieć moc nawet odebrania ludzkiego życia".
Może po prostu miał moc odebranie ludzkiego życia. To "nawet" mi zupełnie nie gra.
| | możemy porozmawiać ponownie podobny sposób, |
"ponownie W podobny sposób"
Tyle. Powtórzę tylko co mówiłem wcześniej. Hrabia nagle zaczyna mówić zupełnie inaczej, bardzie potocznie, co trochę dziwnie brzmi. Poza tym pomysł niezły, ale walka ze smokiem? Cóż, jak byś dalej napisał, to może byłoby ciekawie, ale jakoś mnie nie pociąga. Bardzo subiektywne odczucie, więc nawet nie bierz go pod uwagę, ale swoje zdanie wyrazić chciałem.
Ale ogólnie fajnie opisane. Teraz piszesz lepiej, więc czuję się nieco zawiedziony, ale mimo wszystko jest dobrze.
Tyle. Powodzenia z Najemnikami, mam nadzieję, że moje ględzenie się doc czegoś przyda.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 11:59, 18 Sie 2010 |
|
|
Lux
Gość
|
|
|
Tak, najpierw do Ciebie Yoko kilka słów. Jestem bardzo zadowolony, że oceniasz i może wcale gorzej ode mnie nie piszesz. Ważne, że sprawdzasz, bo dzięki temu też można się sporo nauczyć.
Z przecinkami masz rację, a na tym ja się nie znam, więc dzięki za rady.
| | | | -Tak... więc- lord odetchnął głęboko.- Jak zapewne wiesz, panie, |
Nie powinno być kropki po ,,głęboko''. Albo odwrotnie, Lord z dużej.
Tak... więc - lord odetchnął głęboko - jak zapewne wiesz, panie. |
Tutaj też masz rację. Ja zwracam sporą uwagę na te dialogi (chociaż jak widać głównie, gdy sprawdzam, nie piszę ;D) i cieszę się, że ktoś również te błędy wyłapuje.
| | | | -To dobrze- Armond pokiwał głową.- Wielu już jednak to mówiło. |
Kropka po ,,dobrze''. |
Tutaj tak samo, jak powyżej.
Dzięki za miłe słowa i wyłapanie tych wszystkich przecinków... a w zasadzie ich braku.
Teraz ty Young ;D
Co tu dużo mówić. Trafiłeś w sedno z tym szlachcicem. Kiedy to czytałem też mi się wydawało, że za bardzo zmieniłem jego sposób mówienia. Tak jakoś wyszło. Może zmienię, ale znając życie to jednak tak zostanie, bo mnie też jakoś nie ciągnie do tego tekstu. Ogólnie mam napisany spory kawałek dalszego ciągu, ale jest on nieco gorszy, bo jakoś tak chyba bez weny pisałem.
Jeszcze raz dzięki za oceny i powodzenia w pisaniu.
PS Najemnicy ruszą z kopyta, Young! Wielkie dzięki, niby ,,ględzenie", a jak pomogło? ;D
|
|
Śro 12:21, 18 Sie 2010 |
|
|
Graphoman
Minister wielki koronny
Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 1888
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: mężczyzna
|
|
|
|
Właściwie to większość roboty tutaj yoko odwaliła, ja tylko coś tam powiedziałem od siebie.
A ględzenie? Zaraz sprawdzę maila...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 12:51, 18 Sie 2010 |
|
|
yoko
Mentor
Dołączył: 07 Cze 2010
Posty: 706
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z szarego papieru Płeć: kobieta
|
|
|
|
Cała przyjemność po mojej stronie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 19:07, 18 Sie 2010 |
|
|
Gość
|
|
|
Moim zdaniem jest bardzo ciekawe. Fajnie się czyta. Wiesz, gdzieś słyszałam coś podobnego, ale tylko wątek ze smokiem i tymi śmiałkami. Nieco podobny, ale nie pamiętam gdzie Ale zaczęłam się zastanawiać co dalej, wiesz? ;D Naprawdę super. Wiem, że moje zdanie, takiego amatora (a jakże) za bardzo się dla Ciebie nie liczy , ale cóż
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 18:13, 11 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Pon 18:10, 11 Paź 2010 |
|
|
Gość
|
|
|
Tekst fajny i bardzo mi się podobał. Jednak wolę " Najemników"
|
|
Pon 18:18, 11 Paź 2010 |
|
|
Lux
Gość
|
|
|
Dobra, to dość stary temat, a tekst jeszcze starszy, ale miło mi, że komuś jeszcze się podobał.
| | Wiem, że moje zdanie, takiego amatora (a jakże) za bardzo się dla Ciebie nie liczy , ale cóż |
Ogólnie to każde zdanie się liczy, ale jedno bardziej, drugie mniej. Taka to już zależność jest, kogo się zna temu się ufa, a komu się ufa to i z tym się liczy. Chociaż to nie jedyny podział. Ale dobra, już zahaczyłem o tematy z tekstem kompletnie nie związane. Dzięki za opinię.
| | Tekst fajny i bardzo mi się podobał. Jednak wolę " Najemników" Smile |
A jakżeby inaczej ;D Ja przyznam szczerze też. I właśnie chyba dlatego to Najemników wciąż piszę dalej ;D
|
|
Pon 19:21, 11 Paź 2010 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|