Przegląd tematu |
Wysłany: Pon 22:13, 03 Sty 2011 Temat postu: | |||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Ok, to do roboty.
Bez w. Samo ,,drażniąca gardło".
Wiem, że krótkie zdanie mają spotęgować napięcie, ale tutaj te dwa się jakoś gryzą... a może raczej nie gryzą tylko za mało płynnie komponują z całością. Jak dwie skały wystające z gładkiej powierzchni morza ;D
Po pierwsze: powtarza się nie, po drugie: wiadomo, że skoro nieprzenikniona ciemność, to nie było w niej światła. Ja bym napisał mniej więcej tak: Nieprzenikniona ciemność... nieprzenikniona ciemność i ani krzty choćby najbledszego światła. Chociaż w sumie jeśli jest ta ,,nieprzenikniona", to w ogóle wspominanie o świetle nieco mało pasuje. Nie wiem, sam zdecyduj.
Przytwierdzony jeśli już.
Chyba brakuje ,,spróbować". Żeby spróbować nawiązać kontakt z innymi.
Może szczęk skobli? I do tego zamiast ,,otwieranie jakichś potężnych drzwi" ,,i złowrogi zgrzyt zawiasów"? To też luźne propozycje, ja bym tak to napisał. Do tego w danym momencie, bo może jak się bliżej przyjrzeć wcale tak nie będzie dobrze. Decyzja, jak zawsze należy do Ciebie.
W sumie da się domyślić, że chodzi o zamek klatki, ale w zasadzie skąd ta klatka? Moim zdaniem powinno być coś o niej wspomniane. Może niech bohater dostrzeże jakieś pręty? Albo zwyczajnie inaczej zapisać tylko to zdanie... ale nie wiem jak. Musisz pokombinować, bo nie przychodzi mi nic do głowy. W każdym razie brakuje tego wspomnienia o owej klatce.
Poza tym jeśli klatka, to raczej była zbudowana głównie z prętów, przez które światło na pewno się przeciskało (że tak ujmę). Więc może niech będzie zamknięty w celi? Wtedy nawet będziesz mógł zapomnieć o mojej poprzedniej uwadze, jak sądzę. Nie wiem, trochę jakoś straciłem skupienie, nie wiem czemu. Nie przez tekst w każdym razie. Dobra, jedziemy dalej.
Nie wiem, czy to dobre określenie, że wzrok wraca... chociaż raczej dobre. Także sam oceń, bo nie wiem.
Powtarza się zwrot ,,To co..." oraz w różnych formach słowo ,,człowiek".
Coś chyba w cudzysłowie powinno być, a oba zdania ogólnie bym połączył. To coś podniosło go i położyło na obiekcie przypominającym stół w kształcie krzyża.
Powtarza się krzyż, więc może bez takich szczegółów. Jego ręce skrępowano i przywiązano do blatu, podobnie, jak nogi. Ja tak bym to zrobił.
Potwór? Domyślam się, że nie, ale z tekstu na to wychodzi. Także tutaj trzeba coś przeformować. Poza tym nie było wspomniane, że krzyczał, więc ,,już" całkiem nie pasuje.
Powtarza się ,,nie" z poprzednim zdaniem.
Powtarzają się nerki. Niby są dwie, ale powtórzenie to powtórzenie ;D
I zakończenie ładnie (o ile można tak powiedzieć o dość makabrycznym widoku ;D). Ok, koniec. Ogólnie to już jest zupełnie co innego. Znacznie lepiej. Teraz czytelnik został zachęcony do zapoznania się z dalszą częścią. Nie powiem, że nie można lepiej, bo jak najbardziej można i nie chodzi tu tylko o styl, ale o samą sytuację. Jednak źle nie jest, więc co się będę czepiał. Tyle chyba ode mnie, bo prolog swoją funkcję spełnił i o to głównie chodziło. Także pozdrawiam i weny życzę. Nie wspominam, że czekam na dalszy ciąg, bo to dość oczywiste ;D |
Wysłany: Pon 22:03, 03 Sty 2011 Temat postu: | |||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Powtórzenie. Zamiast pierwszego "powietrza" napisałabym "trujący gaz" lub coś w ten deser. A, połączyłabym również ostatnie dwa zdania.
Czuć mi tu czymś w stylu "masło było bardzo maślane". Rozumiem chęć zbudowania zdania, które wprowadziłoby nieco klimatu, ale mimo wszystko - usunęłabym ten fragment, lub coś zmieniła. Pomyśl nad tym
Coś mi tu nie gra. Przecież dookoła było zupełnie ciemno, tak? W takim razie rzeczywistość sama w sobie była czarna. Możesz tu napisać np. " Nie widział nic poza wszechogarniającą czernią." Co najmniej ja bym tak zrobiła, twoja wola
Nie jestem pewna czy słowo "utwierdzony" pasuje tutaj. Ale mogę się mylić, rzecz jasna.
Nie lepiej byłoby "Wydawało mu się, że słyszy innych ludzi, zamkniętych, tak samo jak on."?
Połączyłabym te dwa zdania
1. Przecinek między "Kolejny" a "nowy". 2. Odjęłabym "tym razem". 3. Po pierwszym zdaniu spytałam sama siebie "dlaczego?". Na twoim miejscu zmieniłabym to drugie zdanie w odpowiedź na to pytanie, np."Już miał krzyknąć, żeby nawiązać kontakt z innymi, ale powstrzymał się - w tej chwili bowiem usłyszał kolejny, nowy dźwięk przypominający szczęk klamki i otwieranie jakichś potężnych drzwi."
To chyba nieodpowiednie sformułowanie. Na twoim miejscu zmieniłabym to na "Zaczął powoli odzyskiwać wzrok.", ale skonsultuj to jeszcze z kimś - nie mam 100% pewności.
O Jezu. Czekaj. "To, co zobaczył, przeraziło go bardziej, niż zamknięcie w ciemnej klatce. Stworzenie które wyciągnęło go z klatki przypominało człowieka tylko z postury - człowiekiem jednak nie było. Miało ręce jak u istoty ludzkiej, ale zakończone ostrymi jak brzytwa szponami. Było pozbawione twarzy. Zamiast tego, na miejscu głowy znajdowała się jednolita masa przybierająca - odpowiednio do sytuacji - kształt oczu, nosa, bądź ust." Tak chyba lepiej, co? xD
WTF? Nie mam pojęcia jak zmienić ten fragment, ale wiem jedno - z pewnością nie jest on poprawny XD
Zamiast "to coś" lepiej byłoby użyć określenia "bestia", lub coś w tym rodzaju. Tak myślę, nie jestem pewna. I znowu - lepiej by to wszystko brzmiało, gdyby połączyć te dwa zdania.
Od początku: Pogrubione wyrazy to powtórzenia. Między wyrazami z kursywą należałoby postawić przecinek. Podkreślony fragment brzmi, jakbyś mówił o potworze, a nie osobie... konsumowanej, że tak to określę XD Ostatnie dwa zdania mają naprawdę dziwną konstrukcję. Lepiej byłoby napisać "Nie mógł krzyczeć, jednak widział wszystko." Ok, to tyle Ogólnie, sam pomysł mi się podobał, ale z wykonaniem...ciut gorzej Wydaje mi się, ze jak podszlifujesz nieco ten tekst, to będzie dobrze. Zanim jednak się za to zabierzesz, radziłabym Ci poczekać na opinie innych, bo ja jestem raczej początkująca, jeśli chodzi o wytykanie błędów Pozdrawiam Drea |
Wysłany: Pon 21:18, 03 Sty 2011 Temat postu: | |
Drugi prolog jest świetny! Wspaniale mi się czytało! Masz talent. |
Wysłany: Pon 21:07, 03 Sty 2011 Temat postu: | |
po głębokich przemyśleniach stwierdziłem (podążając za sugestią Luxa, iż należy zmienić prolog). Tak więc publikuję aktualny prolog to tego horroru. Czuje wobec niego duży niedosyt, ale jakoś nie mam pomysłu jak go przekształcić, żeby był w porządku. Dlatego podaję go Wam na tacy z narzędziami, żebyście mogli dokonać sekcji zwłok i stwierdzić, czego jemu brakuje. Wszelkie konstruktywne opinie są mile widziane. Liczę na Waszą pomoc:)
Prolog (ten prawdziwy) Drażniąca w gardło substancja doprowadziła go w końcu do stanu świadomości. Na wpół przytomny odkaszlnął kilka razy wciągając tym samym zatrute powietrze do płuc. Kaszlał i dławił się. Coś było w powietrzu. To coś nie pozwalało mu normalnie oddychać. Otworzył oczy. Nieprzenikniona ciemność nie miała w sobie ani odrobiny światła. Nie widział nic poza czarnym obrazem zasłaniającym mu rzeczywistość. Zaczął się szarpać. Ręce i nogi miał unieruchomione. Mógł jedynie zgadywać, że jest utwierdzony łańcuchami do ziemi. Z oddali dochodziły do niego dziwne, przytłumione dźwięki. Wydawało mu się, że słyszy innych ludzi tak samo zamkniętych jak on. Tak samo dławiących się i kaszlących. Tylko w innych zakątkach pomieszczenia. Już miał krzyknąć, żeby nawiązać kontakt z innymi, ale powstrzymał się. W tej chwili usłyszał kolejny nowy dźwięk przypominający tym razem szczęk klamki i otwieranie jakichś potężnych drzwi. Słyszał kroki zmierzające w jego stronę. Ktoś się zatrzymał i zaczął majstrować przy zamku. Gwałtownie otwarte drzwi wpuściły do klatki oślepiające promienie słoneczne. Dalej nic nie widział. Ktoś uderzył go w brzuch i odbezpieczył kajdany. Został brutalnie wyciągnięty z pomieszczenia i rzucony na ziemię. Wzrok zaczął powoli do niego wracać. To co zobaczył przeraziło go bardziej niż zamknięcie w ciemnej klatce. To co go wyciągnęło z klatki przypominało człowieka tylko z postury, ale człowiekiem nie było. Ręce jak u człowieka, ale zakończone ostrymi jak brzytwa szponami. Twarzy nie miało. Zamiast tego na miejscu głowy znajdowała się jednolita masa przybierająca odpowiednio do sytuacji kształt oczu, nosa, bądź ust. Teraz było niczym. To coś podniosło go i położyło na obiekcie przypominającym stół. Kształt jednak miał krzyża. Jego ręce zostały przywiązane do ramion krzyża, nogi zostały u podstawy. Został postawiony do pionu. Potwór wbił swoje pazury w jego gardło, wyszarpując wszystko co mógł tam znaleźć. Nie mógł już krzyczeć. Nie stracił jednak świadomości. Widział każdy kolejny ruch potwora. Jak przecinał jego ciało by dostać się do wnętrzności. Jak wyrywał jelita, żeby dokopać się do nerek. Widział też jak monstrum wyciąga jego nerki i wątrobę. Krzyczeć nie mógł. Widział jednak wszystko. |
Wysłany: Pon 16:51, 03 Sty 2011 Temat postu: | |||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Ok, to ja się zabieram ;D
Niech toi! Już drugie zdanie! Podmuch? Jaskrawy? Nie może być. Kolor się wyrażać może takim określeniem, a podmuch powietrza raczej nie ma żadnego koloru. Można naciągać, że to taka przenośnia ,,podmuch poranka" i nie wiem, bo może Ci właśnie o to chodziło, ale jednak bardzo rzuca się w oczy i nie współgra za chorobę.
Tu coś z interpunkcją nie tak. Ja sam w tym mistrzem nie jestem, bo zawsze przecinki itp zostawiam sobie na później, gdy będę sprawdzał całość. Jednak od razu piszę, że coś nie tak, żeby Twoją uwagę zwrócić.
Twarz zmęczona? Znów, jak z tym jaskrawym podmuchem. Określenie nie pasuje.
No nie! Znów te określenie. Rysy zaspane... strasznie dużo takich epitetów, które zupełnie nie pasują. Nie wiem, jak to zmienić. Trzeba chyba całe zdanie przeformować, bo niczym innym nie da się zastąpić. No można napisać: Nieregularne rysy twarzy wydawały się jeszcze niewyraźne. - To jednak też taki sprawia... niedosyt, czy coś. Czyli pewnie trzeba zupełnie zdanie przeformować. Niech pomyślę: Nieregularne rysy wydawały się jeszcze bardziej rozmyty, widziane zaspanymi oczyma. Z tym że to zdanie też za bardzo nie zachęca, ale to taki przykład po prostu.
Nie rozpoznał samego siebie stojącego przed lustrem - jeśli już... ale znów da się lepiej.
Nowe środowisko i nowe otoczenie. W sumie nie jest to powtórzenie, bo w zasadzie inaczej brzmi (aczkolwiek sens ten sam, więc nie wiem). Chodzi mi jednak o to, że tutaj też można lepiej napisać. Gdyby zignorował pokazanie się nowemu środowisku w tak podniosłym dniu, mógłby mieć kłopoty z jego akceptacją. Wydaje mi się, że nieco lepiej.
Z tym że tu byłoby powtórzenie, ale... Na to nie mógł się zgodzić. - I wszystko załatwione.
Jego wczesną krzątaniną.
Machinalnie, ładniej brzmi.
AAAA!!! Wiem, że wszystko jest nowe, ale po co tak to uwidaczniać ;D Trzy razy pojawiło się słowo związane z określeniem ,,nowy". Wiem, że byś to zmienił przy sprawdzaniu, ale skoro zauważyłem, to wypunktuję.
Kropka po ,,...rozpoczynając lekcję".
Warto dodać gdzieś, że przeprowadził się z rodzicami. Wiem, da się domyślić, że sam tego nie zrobił, ale naprawdę warto to wrzucić. Po prostu pełniej brzmi, bardziej naturalnie.
Z dużej litery zdanie i... no właśnie, strasznie banalne zdanie. Wiem, że to styl potoczny, ale nazbyt potoczny, który jakoś nie pasuje do literatury. Poza tym nie wiem, czy level nie pisze się właśnie przez v.
Skoro nawet ja zauważyłem braki w interpunkcji, to rzeczywiście musi się w oczy rzucać. Poza tym źle budujesz dialogi. Zaraz, zaraz... http://www.napiszemy.fora.pl/dzial-pomocy,117/dialogi,1135.html Proszę bardzo, tu jest wszystko.
Określenie swoiste zupełnie nie pasuje. Ok, to kończę. Ogólnie nie czytało się ciężko (mimo błędów), bo jakoś tak przystępnie przedstawione jednak... no właśnie te błędy. Na samym początku masę źle użytych zwrotów, określenia nie pasują. Później zdarza się już znacznie rzadziej. Wiem, że to taki dość nudnawy początek i pewnie, jak się zacznie akcja, to będzie lepiej, jednak początek to podstawa, bo ma przecież zachęcić. A właśnie! Prolog w ogóle nie zmusza (w sensie pozytywnym) czytelnika do dalszego zagłębienia się w tekst. Ja bym zrobił to nieco inaczej. To, co jest prologiem wrzuciłbym do pierwszego rozdziału, a sam prolog napisał jeszcze raz, żeby jakoś zachęcić. Oczywiście to wszystko (nawet te powytykane błędy), to jedynie luźne sugestie i wcale nie musisz się do nich stosować, bo przecież jestem takim samym amatorem, jak Ty. Także przemyśl je tylko. Na pewno, jakbyś sprawdził przed wstawieniem, to byłoby lepiej, ale nie ma tu wymogu wstawiania sprawdzonych tekstów. Sam zawsze takie nieprzejrzane wrzucałem ;D I tyle. Jeszcze tylko wspomnę, że może to wyglądać nieco fanatycznie (że tak ujmę) - czepiam się niemal każdego zdania. Ja jednak tak właśnie sprawdzam. Ostatnio zabrałem się za swój tekst i niemalże każde zdanie jest do poprawy. Często wystarczy zamienić jedno słowo, jak np. ale na lecz itp. Zdarza się jednak, że muszę przepisywać od nowa całe fragmenty, bo zwyczajnie inaczej się nie da. Dobra, teraz już naprawdę kończę. Powodzenia i weny życzę ;D I czekam na dalszy ciąg, bo chętnie poczytałbym jakąś akcję. |
Wysłany: Pon 16:43, 03 Sty 2011 Temat postu: | |
Nie no, oczywiście, że możecie poprawiać chodziło mi bardziej o to, że mogą wystąpić błędy, bo wrzuciłem to od razu bez poprawek:) A za opisy dzięki:) |
Wysłany: Pon 16:40, 03 Sty 2011 Temat postu: | |
Nie chcesz poprawy, jak rozumiem. Chociaż w sumie nie było tego za dużo, więc gratulacje.
Co do tekstu - ładne opisy wplatasz, podobają mi się. Chciałbym tak umieć ładnie to wplatać, więc muszę się wziąć za ćwiczenie:) Sama fabuła jak na razie nie zachwyca, ale mam nadzieję, że się rozwinie. I chyba wiem, czym można by tu postraszyć, ale na razie siedzę cicho. Może się sprawdzi... Czekam na więcej, bo czyta się bardzo lekko. Sam początek był nieco ciężki, ale potem już gładko poszło. |
Wysłany: Pon 3:12, 03 Sty 2011 Temat postu: Mroczne niezwykłości - odcinkowy horror by kristo | |
Będziecie moimi królikami doświadczalnymi:) Właśnie dosłownie przed chwilą zacząłem pisać odcinkowy horror, zobaczymy co z tego wyjdzie. Na razie powstał prolog i pierwszy odcinek. Zaczyna się niewinnie, więc dzisiaj jeszcze Was niczym nie przestraszę Aha, miejcie litość nad błędami, bo rzucam surową wersję bez poprawek:) Miłego
Prolog Dzień zapowiadał się wspaniale. Jaskrawy podmuch letniego jeszcze poranka zmusił go do otwarcia oczu. Spojrzał na zegarek. Cyfrowy wyświetlacz wskazywał godzinę siódmą. Nie miał wyjścia, musiał wstać, inaczej budzik, nastawiony na dziesięć minut przed jego aktualnym obudzeniem zacząłby wydzierać się na cały elektroniczny głos budząc wszystkich domowników. Wstał więc i poszedł do łazienki, by umyć, zmęczoną jeszcze twarz. W odbiciu zwierciadła ujrzał średniego wzrostu bruneta o prostych, zmierzwionych snem włosach. Nieregularne rysy twarzy wydawały się jeszcze zaspane, przez co niewyraźne. Nie rozpoznał siebie przed lustrem. Po obmyciu twarzy stwierdził jednak, że osoba w odbiciu może być z nim spokrewniona. Ubrał się i poszedł zrobić sobie śniadanie. Żałował bardzo , że poprzedniego dnia grał do późna w popularną sieciową grę. Gdyby raz przeciwstawił się swojemu pożądaniu, dzisiaj byłby świeży jak niemowlak budzący się by posmakować mleka matki. Tak jednak się nie stało. Musiał odpokutować grzechy nocy. Nie czuł się z tym najlepiej, jednak pierwszy dzień w nowej szkole był swego rodzaju przymusem. Gdyby zignorował pokazanie się nowemu środowisku w tak podniosłym dniu, mógłby mieć kłopoty z nowym otoczeniem. Tego nie mógł zaakceptować. Dlatego po błyskawicznym śniadaniu i truciem się małą czarną postanowił narzucić na siebie nowo zakupiony na tą okazję garnitur. - Ależ jesteś przystojny – mówiła rodzicielka, obudzona jego wczesnym krzątaniem się. – To twój wielki dzień – dodała z podnieceniem w głosie. On jednak nic sobie z tego nie robił. Czuł, że jeszcze śpi, a normalne, codzienne czynności wykonuje mechanicznie pod wpływem impulsu. Do nowej placówki nie miał daleko. Jego rodzice zrobili mu przysługę osiedlając się w nowym miejscu niedaleko nowo powstałej szkoły, do której musiał zacząć uczęszczać. Przynajmniej tyle szczęścia, ten jeden raz nie spóźni się na inaugurację roku. Odcinek 1 – rozpoznanie - Moi drodzy, witamy dzisiaj w naszych progach nowego ucznia – zaczęła jasnowłosa nauczycielka rozpoczynając lekcję – Michał, wyjdź proszę na środek sali i opowiedz nam o sobie Chłopak niepewnym krokiem wyszedł na środek, obserwowany przez dwa tuziny, nowych dla niego osób i zaczął mówić. - Nazywam się Michał i będę od tego roku uczęszczał z wami na zajęcia. Niedawno się przeprowadziliśmy, dlatego jeszcze mnie nie znacie, ale mam nadzieję, że przyjmiecie mnie serdecznie do waszej społeczności. – mówił szybko, jakby miał wszystko wcześniej przygotowane – interesuję się grami typu Tibia, jeśli ktoś z was gra w tą grę to mogę powiedzieć, że mam dwusetny lewel i chętnie z wami pogram jeśli chcecie. - Dziękujemy ci Michałku za wystąpienie – przerwała nauczycielka – możesz usiąść - Ale jeszcze nie skończyłem – rzucił zdezorientowany - Wszystko już wiemy, dziękuję za twoje wystąpienie. Musimy rozpocząć lekcję, zanim zadzwoni dzwonek – odparła i zaczęła swój monolog. – W tym roku też będę waszą wychowawczynią, więc dużo się nie zmieni. Godziny wychowawcze będziemy przeznaczać na naukę języka polskiego, a wszelkie sprawy organizacyjne będziemy rozwiązywać na przerwach. Przepiszcie proszę swój plan zajęć. – zaczęła kreślić swoiste znaki na tablicy wykonując zamaszyste ruchy, jakby stał za nią kat trzymający broń i zmuszający ją do pośpiechu. Nikt nie spieszył się z przepisywaniem planu zajęć. Z tego też powodu, zanim wszyscy skończyli, zadzwonił dzwonek i wyrwał nauczycielkę z błogiej zadumy, zmuszając ją do wstania i opuszczenia sali. Na koniec zajęć rzuciła jeszcze - Do zobaczenia jutro o ósmej na polskim – nikt jednak jej nie słuchał. Uczniowie wyszli szybko z sali, by móc cieszyć się ostatnim wolnym, od normalnych zajęć, dniem. Nagłe opuszczenie sali przez uczniów sprawiło, że Michał musiał wyjść jako ostatni z klasy. Nauczycielka nic jednak sobie z tego nie robiła. Na korytarzu Michała zagadnął jeden z uczniów. - Jesteś Michał, tak? – zapytał nieznajomy. Wyglądał na spokojnego ucznia. W pierwszej chwili Michał nawet go nie poznał. Nie był w stanie powiedzieć, czy widział go w sali. - Tak – odpowiedział zdezorientowany. - Ja jestem Kamil, fajnie, że w końcu jest ktoś nowy, bo ze starymi już nie mogę wytrzymać – powiedział z uśmiechem na twarzy. Wydawał się serdeczny, dlatego Michał postanowił porozmawiać z nim przez chwilę. - A co jest aż tak źle? – zapytał - No wiesz, wszyscy są już sparowani i siedzą w swoich grupkach i nie można już nic z nimi zrobić. Wiesz, wyścig szczurów, jak to w prywatnej szkole – puścił do niego oko i uśmiechnął się. – Jak jesteś nowy, to możemy jeszcze zrobić z ciebie ludzi – zaśmiał się radośnie. - Zrobić ze mnie ludzi? Co masz na myśli? – zapytał zaintrygowany - No wiesz, nie chcę, żebyś wpadł w wir nauki jak inni, do matury mamy jeszcze cały rok, a niektórzy myślą, że został im tylko jeden dzień i nie można z nimi nawet o pogodzie pogadać, bo cały czas tylko o tej swojej nauce się przechwalają - wywrócił oczami – wiesz, ile to oni uczą się dziennie i takie tam bzdety. Normalnie porzygać się można jak ich słucham. - No tak, możesz wierzyć lub nie, ale już widzę, że jestem inny niż wszyscy. – Odpowiedział Michał - No – Uśmiechnął się Kamil – to mi się podoba. Wpadnij dzisiaj do mnie do domu. Mieszkam na ulicy Jedwabnej. To jest równoległa ulica do tej co szkoła. Robię z kolegami małą imprezę. Poznamy się bliżej. – dodał. - Super – ucieszył się Michał – wygląda na to, że jesteśmy sąsiadami. Na pewno wpadnę. – uśmiechnął się na samą myśl, że może w tym miejscu nie będzie tak źle jak przypuszczał. CDN... |