Autor |
Wiadomość |
Michals
Nowicjusz
Dołączył: 14 Cze 2012
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Początek powieści |
|
Witam, napisałem I rozdział powieści i chciałbym, żebyście go ocenili pod względem merytorycznym i stylistycznym. Proszę o pomoc i opinie
( Nad tytułem jeszcze pracuję niedługo się pojawi)
- Nigdy, nigdy się nie poddawaj! To wszystko co oni chcą zniszczyć ty uosabiasz. Jeśli się nie poddasz oni nie osiągnął swojego celu. Nie unicestwią Imperium... - powiedział cienkim, a jakże przenikliwie brzmiącym głosem Tren. Nick przez chwilę nie wiedział jak rozmawiać z konającym przyjacielem, lecz w przypływie złości i żalu wykrzykną:
- Jak mam to zrobić?, jak mam z nimi walczyć?, przecież nawet ty im uległeś, a byłe... jesteś najwspanialszym wojownikiem i przywódcą, ja nie potrafię nawet utrzymać miecza. - Tren widział, że w jego oczach obudził się strach, zwątpienie – coś czego on nie znał, ale próbował zrozumieć. Z bulem w piersiach zaczerpnął powietrza i powiedział:
- Wiesz co jest naszą najpotężniejszą bronią, bronią numer jeden?! Jest nią odawga, nie ważne jak bolesna i wymagająca. To coś przed czym każdy wróg musi ulec, pamiętaj o tym! Liczę na ciebie mój bracie. - Po tych słowach jego oczy wypełniły się łzami, wiedział, że zaraz odejdzie, że za chwile nastąpi jego koniec. Jednak przyjmował to z honorem i tak jak zawsze nie dawał po sobie poznać, że cierpi. Po tych słowach jego ramiona bezwładnie spoczeły na spalonej ziemi, którą kiedyś, jeszcze w dzieciństwie zwykł nazywać swoim domem. Jego głowa i ciało, również bezwładnie spoczeły, a oddech stawał się coraz krótszy. Cesarskie ostrze niczym diament lśniło obok jego umęczonego ciała, zdawało się, żę czeka na to, by ktoś je podniósł i wymierzył sprawiedliwość oprawcom.
- Nie, nie zostawiaj mnie, przecież wiesz, że nie możesz tego zrobić! Byłeś dla mnie jak ojciec, nie rób mi tego, proszę...
W tej samej chwili ciemne chmury spowiły niebo, a przerazliwe błyskawice oświetliły pole bitwy. Nick czuł bul, cierpiał. Wiedział, że czeka go walka, że musi pomścić swego przyjaciela, ale w tym momencie nie był w stanie nic zrobić. W jednej chwili padł na kolana przed ciałem Trena i wykrzyczał:
- Tren, Treeen, Treee... - i po chwili zemdlał.
Nikt nie spodziewał się takiego rozwiązania, nikt nawet nie mógł przypuszczać, że władca Cesarstwa polegnie w bitwie, że stoi ono na krawędzi i za chwile stoczy się w przepaść.
Rozdział I " Duch walki"
Ten ranek, był inny niż zwykle. Wydawało się, że czas płynie wolniej, a wszelkie zdarzenia, które miały miejsce były tylko złym snem, koszmarem z którego można się obudzić. Jednak prawda była całkowicie inna. Gwardia cesarska, która przybyła na pobojowisko miała za zadanie odnaleść jeszcze żywych ludzi i udzielić im pomocy.
- Pani tam ktoś leży. - oznajmił jeden ze służących gwardii cesarskiej.
- Gdzie? - odpowiedział mu cichy żeński głos.
- Tam na wzgórzu, jest ich dwóch, sprawdzę czy żyją! - i zsiadłszy z konia ruszył w ich kierunku. Po przybyciu na miejsce nie wierzył własnym oczom. Pod wielkim dębem leżało 2 ludzi, jeden przeszyty sztyletem, drugi leżący obok niego. Szybko podbiegł do nich i gdy już chciał sprawdzić czy żyją usłyszał:
- Poczekaj, ja to zrobię. - Ku jemu zdziwieniu była to Stace, gubernatorka jednej z prowincji Cesarstwa. W mgnieniu oka zeskoczyła ze swojego białego rumaka i udała się na miejsce. Czuła, że stało się coś strasznego, coś co odmieni bieg historii i będzie kosztować życie wielu ludzi. Mimo to zdecydowanie podeszła do leżących. W tym momencie zdała sobie sprawe z powagi sytuacji. Obok niej leżał Cesarz ze sztyletem wbitym w plecy, a obok niego Nick, którego nie znała zbyt dobrze, gdyż była żadkim gościem na dworze w stolicy.
- Chodzcie tu, chodzcie tu wszyscy, musicie to zobaczyć! - W jednej chwili wokół niej zebrało się kilkanaście osób z gwardii cesarskiej.
- Pani przecież to nasz cesarz, co sie stało? Jak to możliwe, wiesz co to oznacza. - Z przerażeniem podeszli bliżej by przyjrzeć się temu co się dokładnie stało.
- Tak wiem co to oznacza, ale nie mamy teraz czasu się tym zajmować, musimy zabrać ich jak najszybciej do stolicy.
Trecy chwyciła za ramię Nicka, jeszcze oddychał, lecz był ciężko ranny. Jednym ruchem przeżuciła go na plecy i wrzuciła go na stojący niedaleko wóz.
- Zabierzcie go do Lekarza, niech opatrzy mu rany, spieszcie się bo może być za pozno!
- Co rozkażesz Pani! - wykrzyknął najwyższy z nich. Przymocował wóz na którym leżał Nick do stojących nieopodal koni i odjechał.
- A wy precz, precz z tąd, muszę pożegnać mego władce. - Wszyscy odsuneli się jak najdalej, wiedzieli, że gdy wpadnie w złość, może być niebezpieczna. Trecy chwyciła martwe ciało Trena i przytuliła je do piersi.
- Dlaczego, dlaczego nam to zrobiłeś, przecież wiesz jak bardzo jesteś nam potrzeby, ile dla nas znaczysz! - i rozpłakała się.
Widać było, że ta śmierć dotknęła ją wyjątkowo, przecież spędzali ze sobą tyle czasu, tyle razy ze sobą rozmawiali na zebraniach Wielkiej Rady. Nie raz spotykali się by dyskutować, a nie rzadko sprzeczać miedzy sobą, był dla niej jak ojciec. Przedewszystkim jednak rozumiała, że była to śmierć przywódcy kraju, kraju który teraz najprawdopodobniej pogrąży się w mrokach wojny. Jak inaczej można było by zmyć tą plamę na honorze jakim było morderstwo cesarza? Nagle, jej oczom ukazał się dziwny kształt, odrazu zorientowała się o jak cenny przedmiot chodzi. Było to Cesarskie Ostrze, jedna z najpotężniejszych broni w Imperium. Symbol władzy, który teraz leżał na ziemi niczym zwykły, zardzewiały miecz. Szybkim ruchem podniosła go i przymocowała go do swojej sakwy.
- Ten sybol nie może być znieważony, winni poniosą karę, obiecuję! - Następnie przy pomocy kilku ludzi przeniosła ciało martwego Trena do śnieżno białej, pokrytej złotem karety i powiedziała już silnym kobiecym głosem:
- Slug zwołaj tu wszystkich żołnierzy, mam im coś do powiedzenia - i po chwili pod wzgórzem zebrało się kilkuset bohaterów, którzy nie lękali się przybyć walczącym przyjaciołom na ratunek. Tracy, która stała na szczycie wyglądała tak zjawiskowo, dumnie, a jednoczenie groznie, że niktórzy z żołnierzy mieli wątpliwości co do prawdziwości całego zdarzenia. Jednakże wierzyli i ufali swojej Pani, nie jeden raz udowodniła im jak waleczną i odważną jest osobą. Jednak przerażeni miejscem i tragedią która się tam wydarzyła ledwie byli w stanie utrzymać się na nogach.
- Słuchajcie wszyscy! Dziś stała się rzecz straszna, zamordowany został nasz władca Tren - Nagle rozległy się szepty, nie wszyscy wiedzieli jeszcze, że jednym ze znalezionych mężczyzn był władca Cesarstwa.
- Jak to? To nie możliwe? Nie wierze? - dało się usłyszeć spośród tłumu.
- Nigdy nie zapomnimy o tym co się tu wczoraj stało, pomścimy naszego władce, i ja wam to obiecuję! Nikt i nigdy bezkarnie nie może zaatakować Imperium i zabijać dla zemsty. Jako obywatele i jako żołnierze mamy obowiązek pomościć tą bezsensowną śmierć! - W tym momencie chwyciła za postrzępioną flagę leżącą pośród trawy, przymocowała ją do swego miecza i uniosła mówiąc:
- Widzicie, to jesz nasza flaga, nasze godło i nasz symbol! Nasi dziadowie umierali za naszą wolność, za to abyśmy mogli tutaj żyć w spokoju. Abyśmy mogli żyć w niepodległym kraju. Dlatego musimy się zjednoczyć w naszym wspólnym interesie. Ta śmierć nie była tylko zniewagą dla naszego narodu, ale także aktem agresji w nas wymierzonym. Dlatego nie możemy być podzieleni naszymi drobnymi różnicami, naszym wspólnym celem jest zwycięstwo, musimy wybrać: śmierć i zniewaga albo walka i chwała!
W tym momencie z tłumu rozległy się wiwaty na cześć Tracy. Ludzie rozumieli, że jest to doniosła i wielka chwila. Czuli się dumni, że są obywatelami Imperium, kraju który ceni wolność i niezależnoć, kraju który wszyscy kochają.
- Tracy prowadz nas na wroga! - krzyknął jeden z żołnierzy.
- Pokażemy im wszystkim na co nas naprawdę stać, że znami nie można zadzierać!
- Jeszcze za wcześnie moi mili, ale obiecuję wam, że niedługo tak się stanie, że odpłacimy im za nasze krzywdy, a teraz chodzmy, czas wracac nie możemy tutaj długo zostać.
I tak ruszyli w stronę stolicy, przekazać wszystkim tą straszną nowinę. Wiedzieli jednak, że przyjdzie czas kiedy odpłacą wrogowi pięknym za nadobne i ta myśl napawała ich dumą i ekscytacją.
Rozdział II "Powrót"
Ranny Nick razem z pomagającym mu rycerzem o imieniu Tard dotarli do stolicy. Długa i męcząca podróż dałą się im we znaki, jednak szczególnie dotknęła ona Nicka, który cierpiał z powodu rany zadanej mu w brzuch. Lecz na szczęście była ona już w zasięgu ręki. Gdy znalezli się przy zachodniej bramie wjazdowej do miasta, Tard zeskoczył z konia i zadą w róg, umieszczony po jej zewnętrznej stronie. Był to sposób, który informował strażników o przybyciu niezapowiedzianych gości, pozwalając zachować bezpieczeństwo miastu przed atakiem wojsk "Państwa Przeciwnika", jak zwykli nazywać kraj rządzony przez Ghorta mieszkańcy. Po chwili odezwał się głos:
- Kto tam?
- To ja, Tard, poznajesz mnie? Przywiozłem ze sobą Nicka, jest ciężko ranny, potrzebna mu jest natychmiastowa pomoc. - powiedział drżącym głosem rycerz.
- Proszę, wchodzcie jak najszybciej, co się stało? - I za nim rycerz zdążył mu odpowiedzieć, otworzyły się wielkie wrota, umożliwiając przybyszom wejście do środka. Tard dobrze znał strażnika, znali się jeszcze z dzieciństwa. Często ze sobą rozmawiali, dlatego wiedział, że może bez obaw przekazać mu tą wiadomość.
Dalej Tard kontynuował:
- Wiozę bardzo smutne wieści. Nasz Cesarz został zamordowany, a jak pamiętasz, w takiej sytuacji nie obowiązuje nas już zawarty przed 10 laty pokój. Zdrajcy wbili mu sztylet w plecy, najprawdopodobniej nie był w stanie nawet się bronić. - Strażnik przez kilka chwil nie był w stanie wydusić z siebie ani jednego słowa, był wyraznie zszokowany zaistniałą sytuacją. Jednak po kilku sekundach wykrztusił:
- Nie wierze, oni nie mogli tego zrobić! Kłamiesz!
- Niestety, mówię prawdę, za kilka dni powinna tu dotrzeć Gubernatow Stace, ona wam wszystko wytłumaczy, teraz muszę wypełnić powierzone mi zadanie i zabrać Nicka do lekarza. - Szybkim ruchem wskoczył na konia i udał się w jego stronę. Tard myślał teraz tylko o tym jak najszybciej dostać się do medyka. Jednak jedna myśl nie dawała mu spokoju: gdzie podziała się reszta ludzi walczących u boku Trena? Może zdołali uciec, a może dopadły ich te krwiożercze bestie wysłane przez Ghorta. W tym momencie wszystko było możliwe...
Przybycie jedynego ocalałego z bitwy człowieka nie wzbudziło wielkiego zainteresowania mieszkańców stolicy. Znali oni Nicka, był przecież przyjacielem Trena, ale nie przywiązywali do tego zbytniej wagi. Ot kolejna zwykła bitwa, których Imperium stoczyło już setki w swej historii. Nick jako młody i niedoświadczony wojownik mógł przecież zostać ranny, z Trenem musiało być wszystko w porządku, przecież zawsze powracał jako zwycięzca. Jak się potem okazało historia miała potoczyć się już innym torem.
Gdy właśnie dojeżdżali do budynku szpitala, Tard usłyszał cichy, dochodzący z wozu głos:
- Gdzie ja jestem? Gdzie mnie pan wiezie? Gdzie jest Tren?
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Mam na imię Tard, mam za zadanie odwieść cię do medyka, by pomógł ci wyleczyć rany. Jesteś ranny, ale wyjdziesz z tego, obiecuje. - Właśnie w tym momencie Tard zatrzymał konia i rzekł:
- Jesteśmy na miejscu, tu przyjmuje najlepszy lekarz w mieście. To znajomy mojej żony, na pewno ci pomoże. Zszedłszy z konia pomógł Nickowi wstać i razem udali się do środka. Sam budynek wyglądał imponująco. Wielki gmach wysoki na 6 pięter i z zapierającą dech w piersiach kopułą, marmurowe ściany zdawały się być nie do rozbicia, a klatka schodowa na zewnątrz wyglądała niczym wejście do jakiegoś wielkiego pałacu, a nie kompleksu szpitalnego.
Gdy tylko weszli, od razu przywitał ich doktor Sam. Był to starszy, bardzo doświadczony człowiek, który jak mało kto znał się na leczeniu ran zadanych w bitwie. W swoim lekko zakurzonym, białym fartuchu wyglądał niczym zjawa, która czyha na dusze straceńców. Zaskoczony Tard rzekł:
- Witam doktorze! Jak się pan domyślił, że tu przyjdziemy?
- Rozmawiałem ze strażnikiem. - odpowiedział krótko, ale dosadnie Sam
- A więc wie pan już o wszystkim?
- Tak, to bardzo smutne, ale musimy z tym jakoś żyć...
Nagle spojrzał na Nicka, jego twarz wydawała się być dziwnie wykrzywiona, a ręce nienaturalnie splecione. Od razu spostrzegł, że coś jest nie tak. Natychmiast nakazał służącym przenieść go do odpowiedniego pomieszczenia przeznaczonego dla chorych.
- Mój drogi, dokończymy rozmowę pózniej, widzisz jak bardzo jest z nim zle, muszę mu pomóc. To mój obowiązek!
Szybkim ruchem odwrócił się od przyjaciela i udał się w kierunku swojego gabinetu, by zabrać odpowiednie leki.
Tard z kolei, po chwili namysłu usiadł na stojącym niedaleko krześle i sięgną głęboko do kieszeni. Wyciągną zapieczętowany list na, którym widniał napis: " Otworzyć tylko w przypadku mojej śmierci".
Rozdział III "Tajemnica"
Podczas gdy doktor Sam zajął się ranami Nicka, Tard poczuł ulgę. Wiedział, że pod jego opieką młodzieńcowi nic nie grozi. Dlatego postanowił najpierw odwiedzić swoją żonę, a potem udać się do namiestnika stolicy by już oficjalnie poinformować najwyższe władze o zaistniałej sytuacji. Tard wskoczył na konia i udał się w stronę swojego rodzinnego domu. Znajdował się on zaledwie kilkanaście kilometrów od stolicy więc szybko znalazł się na miejscu.
- Kochanie, wróciłem! Gdzie jesteś? - zapytał Tard, wchodząc po okazałych schodach prowadzących do znajdującej się na wzgórzu stajni.
- Tu jestem, szukałeś mnie? - odparł dochodzący z wnętrza ciepły, kobiecy głos. Lucy, bo tak miała na imię żona Tarda bardzo często zastępowała męża przy pracy w gospodarstwie, gdy on dostawał wezwania do wojska.
- Muszę ci coś powiedzieć... - zaczął niepewnym głosem Tard.
- No dalej, nie krępuj się, przecież wiesz, że możesz mi o wszystkim powiedzieć.
- Nasz cesarz Tren, on nie żyje. Został zamordowany. - powiedział cicho Tard.
- Biedny Tren, był zawsze oddany sprawie, zawsze walczył do końca z honorem. Jak to się stało?
- Ktoś wbił mu sztylet w plecy, to było morderstwo z premedytacją, ktoś wiedział, kiedy i jak go zaskoczyć.
- Nie rozmawiajmy już o tym! - powiedziała ze łzami w oczach Lucy. Kobieta dawno nie widziała męża, chciała spędzić z nim trochę czasu, pobyć z nim sam na sam. Dlatego powiedziała:
- Napewno jesteś bardzi głodny, chodz na obiad, niedługo będzie gotowy!
- Nie mam teraz na to czasu, morderstwo Trena mogło być aktem wypowiedzenia nam wojny, musimy być przygotowani na obronę! Chciałem cię tylko ujrzeć...chociaż na chwilę.
Nagle wyciągnął dziwny przedmiot z kieszeni i rzekł:
- Lucy, mam do ciebie prośbę. Czy mogła byś zatrzymać na kilka dni ten list?
Oczywiście, ale co w nim jest?
Tard nie mógł powiedzieć całej prawdy swojej żonie, więc wyksztusił tylko, że to jakieś pismo służbowe, bez większego znaczenia.
Szybkim ruchem przytulił i ucałował ukochaną, a potem udał się w drogę do Pałacu.
Gdy przybył pod bramy stolicy, znów zadął w róg, a bramy ponownie się otworzyły. Tym razem nie miał czasu się zatrzymać by porozmawiać ze swoim przyjacielem. Liczyło się tylko jedno, dostarczyć wiadomość!
Ulice stolicy cesarstwa były pełne ludzi, koni i powozów. Liczne kawiarnie były miejscem gdzie spotykali się ludzie by dyskutować o polityce i interesach, a zapełnione place podobnie jak wnętrza teatrów stanowiły centrum kulturalne miasta. Życie zdawało się biec powoli, ale szczęśliwie. Mozna było odnieść wrazżenie, żę każdy zna swoje miejsce i jest komuś potrzebny. Ot zwykła sielanka, niezdającego sobie sprawy z zagrożenia miasta. To właśnie ta atmosfera zawsze najbardziej drażniła Nicka. Mimo, że był otoczony ze wszystkich stron ludzmi, zawsze czuł się samotny. Nie znał swoich korzeni, a jego jedyną rodziną był nieżyjący już Tren. Dlatego chłopiec godzinami wpatrywał się w ścianę sali i rozmyślał:
- Co Tren chciał mi przekazać mówiąc żebym nigdy się nie poddawał, żebym zawsze zachował odwagę, czy on myślał, że ja mogę powstrzymać Ghorta, co za bzdura! - powiedział cicho Nick.
Lecz w jednej chwili przypomniał sobie moment, w którym jego przybrany ojciec umierał, jak ze łzami w oczach, lecz z odwagą znosił bul. Wiedział, że nie może zawieść Trena, że musi go pomścić. Ta myśl dodawała mu pewności siebie, której teraz tak bardzo potrzebował. Nagle do sali wszedł jakiś medyk, Nick go nie znał, więc odrazu zaczął go traktować z nieufnością. Siadając na łóżku wykrzyknął:
- Czego pan chce, po co pan tu przyszedł, już dobrze się czuję!
- Tak? To znakomicie, być może już niedługo będzie pan już mógł opuścić nasz szpital. - Powiedział donośnym, lecz spokojnym głosem Sam.
- Mam też taką nadzieje. - odrzekł Nick.
Sam domyślał się, że chłopiec nie będzie chciał z nim rozmawiać, więc odrazu przeszedł do sedna sprawy:
- Mój chłopcze, zastanawia mnie jedna rzecz. A mianowicie jak to się stało, że na polu bitwy zostaliście tylko wy dwaj? Gdzie podziała się reszta walczących, może i im też potrzebna jest pomoc medyczna? Nick spóscił głowę w dół i odrzekł:
- Nie pamiętam...
- Jak to nie pamiętasz? - dopytywał medyk.
- Jedyne co sobię teraz przypominam to moja rozmowa z Trenem, tylko to. - odpowiedział trochę zniecierpliwiony chłopiec.
- Rozumiem, ale miejmy nadzieję, że jednak sobie wszystko przypomnisz, ci ludzie naprawdę mogą potrzebować pomocy.
A teraz śpij, musisz dużo wypoczywać, by wrócić do formy. - i po chwili udał się w stronę drzwi. Sam, który również w przeszłości brał udział w bitwach, pierwszy raz słyszał o tym, żeby ktoś stracił w ten sposób pamięć. Albo Nick coś ukrywał, co według niego mogło mieć miejsce, albo naprawdę stało się coś tak strasznego, że chłopiec nie chce o tym pamiętać. To było bardzo podejrzane.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Michals dnia Wto 16:46, 19 Cze 2012, w całości zmieniany 13 razy
|
|
Czw 21:57, 14 Cze 2012 |
|
|
|
|
Lux
Gość
|
|
|
Po pierwsze: raczej za krótkie ca cały jeden rozdział.
| | To wszystko co oni chcą zniszczyć ty uosabiasz, jeśli się nie poddasz nigdy nie osiągnął swojego celu. |
Lepiej zrobić z tego dwa zdania.
| |
"Nigdy, nigdy się nie poddawaj! To wszystko co oni chcą zniszczyć ty uosabiasz, jeśli się nie poddasz nigdy nie osiągnął swojego celu. Nie unicestwią Imperium.." powiedział cienkim, a jakże przenikliwie brzmiącym głosem Tren. |
Ależ zapis dialogu... mam nadzieję, że dalej będzie normalnie.
Ok, nie sprawdzam szczegółowo, bo na razie jest kupa pracy nad podstawami podstaw. Najważniejsza rzecz: dialogi. Mam nadzieję, że czytałeś kiedyś jakąkolwiek powieść, więc i musiałeś widzieć, jak zapisuje się dialogi. Dodam tylko, że od myślników. Jeśli nie wiesz, to się nie wstydź i pytaj śmiało, ale najprawdopodobniej odeślę Cię (inni pewnie też) do jakiejś książki, żebyś zobaczył co i jak się robi. My tu niestety szkółką nie jesteśmy, ewentualnie pomocą. Zrobić wszystko trzeba samemu, my tylko coś tam możemy dopomóc.
Tyle ode mnie. Popraw dialogi i wtedy będziemy mogli jakoś pogadać i poszperać dalej.
Pozdrawiam i powodzenia.
|
|
Czw 23:16, 14 Cze 2012 |
|
|
Graphoman
Minister wielki koronny
Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 1888
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: mężczyzna
|
|
|
|
Uuu, faktycznie tona błędów... Jest co robić.
Zapis dialogów nawet nie amerykański. Po angielsku się tak zapisuje, ale niestety my mówić po polski i dialogi trzeba zapisywać myślnikami.
No cholera nawet nie wiem od czego dalej zacząć. Zdania sztuczne, wielokropki składające się z dwóch kropek, dziwnie poumieszczane spacje, brak enterów...
Najpierw trzeba popracować nad poprawnym zapisem, dalej będziemy się martwić o język, styl itd.
A praca nad zapisem to mozolna nauka, trzeba po prostu poczytać na dany temat, poobserwować co i jak się dzieje w książkach już wydanych.
Poza tym mówię po raz n-ty - powieść na start jest całkiem OK, pod warunkiem że nie będzie Ci szkoda wywalić tak długiego tekstu.
No i co najważniejsze - doprowadź ten projekt do końca - zaczynanie co chwila nowej powieści nie jest dobrym pomysłem.
Tyle ode mnie, powodzenia.
Graphoman
P.S. Lux, pierwszy Twój cytat, poszukaj Twojego ulubionego błędu;)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 4:56, 15 Cze 2012 |
|
|
Lux
Gość
|
|
|
| | Zapis dialogów nawet nie amerykański. Po angielsku się tak zapisuje, ale niestety my mówić po polski i dialogi trzeba zapisywać myślnikami. |
I w angielskim mimo wszystko jakoś od nowej linijki się dialogi zaczynają. A tutaj tak wszystko ciurkiem. Brak zupełny akapitów, itp.
Ale jak mówiłem: podstawa to zrobienie porządku z dialogami, jak sądzę. Później się można za cokolwiek innego brać.
| | P.S. Lux, pierwszy Twój cytat, poszukaj Twojego ulubionego błędu;) |
Ty, nic nie widzę...
|
|
Pią 9:52, 15 Cze 2012 |
|
|
Graphoman
Minister wielki koronny
Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 1888
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: mężczyzna
|
|
|
|
| | To wszystko co oni chcą zniszczyć ty uosabiasz, jeśli się nie poddasz nigdy nie osiągnął swojego celu. |
OSIĄGNĄ. ONI OSIĄGNĄ.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 14:51, 15 Cze 2012 |
|
|
Lux
Gość
|
|
|
A, w samym cytacie ;D Ja myślałem, że chodzi raczej o mój komentarz do cytatu.
|
|
Pią 14:55, 15 Cze 2012 |
|
|
Michals
Nowicjusz
Dołączył: 14 Cze 2012
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Dzieki za opinie, za wytknięcie tych wszystkich błędów, dlatego zamieściłem tu początek. Wiedziałem, ze wskażecie mi niedociągnięcia. Rozumiem, że trzeba popracować nad pismem, stylistyką i dialogami. Szczerze mówiąc po raz pierwszy piszę coś takiego, więc błędy to chyba rzecz normalna. Mam pytanie, czy macie jakieś wątpliwości co do samej fabuły, czy ma ona jakiś sens dla was? Już długo myśle nad tym żeby napisać powieść przedstawiającą losy głównych bohaterów, będących władcami jakieś wielkiej krainy. Wczoraj wieczorem poczułem wene i zacząłem pisać, i oto moje wypociny, liczę na zrozumienie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 18:19, 15 Cze 2012 |
|
|
Graphoman
Minister wielki koronny
Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 1888
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: mężczyzna
|
|
|
|
a) wenę.
b) Coś takiego raczej nie istnieje, ale nie kłócimy się
c) Przecinki nawet w odpowiedzi totalnie skopane
d) (wreszcie odpowiedź na pytanie) - heroic może być na początek. Fabuła w sumie nie ma żadnego znaczenia, nie o to na początku chodzi.
Pracuj nad tekstem z myślą o zapisie, składaniu zdań, poprawnym pisaniu wszystkiego. Głowienie się nad fabułami to robota na przyszłość, więc jestem za tym, byś się tym po prostu nie kłopotał zbytnio.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 18:29, 15 Cze 2012 |
|
|
Lux
Gość
|
|
|
To samo. Nie kombinuj z fabułą, bo na początek dobre jest (najlepsze wręcz) cokolwiek. Naprawdę, nie ma się nad czym zastanawiać. Popraw to żeby zapis był taki jak trzeba, a później porozmawiamy o fabule.
|
|
Pią 21:47, 15 Cze 2012 |
|
|
Michals
Nowicjusz
Dołączył: 14 Cze 2012
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
No, trochę to poprawiłem. Mam nadzieję, że jest już lepiej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 17:47, 16 Cze 2012 |
|
|
Lux
Gość
|
|
|
No, brawo. Na tym właśnie rzecz stała.
Ale jeszcze jedno: po ? ! : itp. nie stawiamy przecinka. Te znaki są jak kropki, kończą zdanie. Poza tym przecież kolejne zdanie zacząłeś od dużej litery, więc przecinek w ogóle tu nie gra.
Widzę, że masz spore braki właśnie w tego typu kwestiach (podstawy interpunkcji, ortografia), ale z tego co zauważyłem dialogi zapisujesz poprawnie. Za to plus, bo niektórzy bardziej wykwalifikowanie mają z tym problemy.
Cóż, czekam na coś nowego albo dalszy ciąg tej powieści. Trudno mi cokolwiek o fabule powiedzieć. Zdaje się prosta, jak na zawodowe pisanie to banalna, ale Ty dopiero zaczynasz, a ważne, żeby właśnie raczej od prostych rzeczy zaczynać.
Także powodzenia. Poprawka dobra, więc widać, że się starasz.
PS
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś, to zachęcam do przedstawienia się w odpowiednim dziale.
|
|
Sob 22:56, 16 Cze 2012 |
|
|
Michals
Nowicjusz
Dołączył: 14 Cze 2012
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Dzięki Lux, starałem się naprawde dobrze to zrobić, mam nadzieje, że wyszło. Co do interpunkcji to są słowniki, to można wypracować
Napisałem również rozdział drugi, mile widziane opinie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 20:55, 18 Cze 2012 |
|
|
Lux
Gość
|
|
|
| | z powodu braku wody, lekarstw i pomocy lekarskiej |
Skoro brakło wody, to drugi też powinien z tego powodu cierpieć. Poza tym pomoc lekarską też należałoby sprecyzować (chyba że w pierwszym rozdziale coś było, to nie bierz tego pod uwagę).
| | Jednak na szczęście była ona już w zasięgu ręki. |
Jednak było przed chwilą. Lecz, ale...
| | Gdy znalezli się przy zachodniej bramie wjazdowej do miasta Tard zeskoczył z konia i zadą w róg umieszczony po jej zewnętrznej stronie. |
Dwa przecinki: przed Tard i umieszczony.
| | pozwalając zachować bezpieczeństwo miastu przed atakiem wojsk "Państwa Przeciwnika" jak zwykli nazywać kraj rządzony przez Ghorta mieszkańcy |
Przecinek przed jak.
| | To ja Tard, poznajesz mnie? |
Przecinek przed Tard.
| | - Przywiozłem ze sobą Nicka, jest ciężko ranny, potrzebna mu jest natychmiastowa pomoc. |
To powinno być w poprzedniej linijce. Ta sama osoba mówi.
| | I za nim Tard zdążył mu odpowiedzieć otworzyły się wielkie wrota |
, przed otworzyły.
| | a jak pamiętasz w takiej sytuacji nie obowiązuje nas |
, przed w takiej.
| | Strażnik przez kilka chwil nie był w stanie wydusić z siebie ani jednego słowa, był wyraznie zszokowany zaistniałą sytuacją. |
Nielogiczne to trochę. Przychodzi gość i ogłasza takie wieści straży? Powinien najpierw komuś bardziej uprawnionemu do rządzenia. Zwierzchnik grodu jakiś, czy coś. Wiadomo, że plotki i tak dotarłyby do niższego szczebla mieszczan, ale tak bezpośrednio dziać się to nie powinno.
Cóż, zaczynasz dopiero, więc się nie przejmuj. To tak na przyszłość.
| | ona wam wszystko wytłumaczy |
Fantasy opiera się trochę na realiach średniowiecza, więc dziwne nieco, by kobieta była gubernatorem.
| | Tard myślał teraz tylko |
Od nowej linijki.
| | jak uratować życie młodzieńcowi. |
Coś nie tak...
| | nie dawała mu spokoju: Gdzie podziała się reszta ludzi walczących u boku Trena? |
Dwukropek nie kończy zdania. Czyli dalej piszemy z małej litery.
| | zwycięzsa |
Literówka.
| | Jednak tym razem historia miała potoczyć się już innym torem. |
Za dużo jednak. Jest sporo synonimów, które można z powodzeniem używać. Uważaj na tego typu powtórzenia.
| | Gdy właśnie dojeżdżali do budynku szpitala Tard usłyszał cichy, dochodzący z wozu głos |
Przecinek przed Tard.
| | Gdzie ja jestem? Gdzie mnie pan wiezie? Gdzie jest Tren? |
Ja bym tu trochę zastosował archaizacji, ale jak na początki to chyba nie ma co tego tak otwarcie wymagać.
| | mam za zadanie odwieść cię do lekarza |
Medyka, felczera... coś bardziej epokowego by się zdało.
| | - Sam budynek wyglądał imponująco. |
Myślnik tu zupełnie zbędny, a do tego źle zastosowany. Dlatego lepiej go po prostu wywal.
| | Wielki gmach wysoki na 6 pięter i z zapierającą dech w piersiach kopułą, marmurowe ściany zdawały się być nie do rozbicia, a klatka schodowa na zewnątrz wyglądała niczym wejście do jakiegoś wielkiego pałacu, a nie kompleksu szpitalnego. |
Niezły opis, niezły.
| | Był to starszy człowiek po 60 |
Liczby też zapisujemy słownie, zapamiętaj. Poza tym w ogóle bym sobie darował tutaj to ,,po sześćdziesiątce".
| | bardzo doświadczony w leczeniu ran zadanych w bitwie. |
A może po prostu ,,człowiek z ogromnym doświadczeniem"?
| | W swoim śnieżnobiałym fartuchu |
Raczej niemożliwe, by był śnieżnobiały. Wybielaczów jeszcze nie mieli ;D
| | Witam doktorze, Jak się pan domyślił, że tu przyjdziemy? |
Albo kropka, albo z małej litery...
| | - Rozmawiałem ze strażnikiem. - Odpowiedział krótko, ale dosadnie Sam |
Źle zapisany dialog! Jak powiedział, odpowiedział, rzekł, krzyknął, itp. to z małej litery, mimo że dialog kończy kropka.
Koniec.
W porządku jest, w porządku. Sporo błędów w interpunkcji, trochę błędów w zapisie, jeden w sumie logiczny. Nie jest źle. Przypominasz mi trochę mój własny styl, jak zaczynałem. Też banalne fantasy, ale miło się pisało. Piszesz widzę dość sporo, skoro w tak krótkim czasie dwa rozdziały wstawiłeś. Jeśli się utrzyma (a nawet będzie lepiej), to wyjdziesz na ludzi, nie ma co. Gratulacje!
|
|
Wto 10:41, 19 Cze 2012 |
|
|
Michals
Nowicjusz
Dołączył: 14 Cze 2012
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Wielkie dzięki Lux! To naprawdę bardzo ważne dla początkującego, by usłyszeć miłe słowa.
No i powstał 3 rozdział powieści Bardzo proszę o komentarze i opinie, bardzo mi na tym zależy!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Michals dnia Czw 21:56, 21 Cze 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Wto 15:09, 19 Cze 2012 |
|
|
Lux
Gość
|
|
|
| | Znajdował się on zaledwie kilkanaście kilometrów od stolicy więc szybko znalazł się na miejscu. |
Przecinek przed więc.
| | Lucy, bo tak miała na imię żona Tarda bardzo |
Przecinek przed bardzo.
Poza tym... on wrócił z wojny, a ona ot tak sobie z nim rozmawia. Nie rzuca mu się na szyję (jeśli wierna i kochająca) albo nie zbywa półsłówkami (jeśli zdrajczyni)?
| | Został zamordowany. - powiedział cicho Tard. |
Bez kropki przed myślnikiem.
| | Ktoś wbił mu sztylet w plecy, to było morderstwo z premedytacją, ktoś wiedział, kiedy i jak go zaskoczyć. |
Morderstwo z premedytacją... świat stylizowany prze Ciebie na średniowiecze nie zawiera raczej takich słów. Ponadto mało prawdopodobne, by dźgnięcie noże i zabójstwo przez to było czymś przypadkowym. Do tego raczej jedno pchnięcie by nie starczyło.
| | Gdy przybył pod bramy stolicy, znów zadął w róg, a bramy ponownie się otworzyły. Tym razem nie miał czasu się zatrzymać by porozmawiać ze swoim przyjacielem. Liczyło się tylko jedno, dostarczyć wiadomość! |
I zdaje się, że trochę słabo znasz sposób funkcjonowania miast. Bram ot tako sobie non stop nie otwierano i nie zamykano. Nawet pogranicznych twierdz. Był otwarte za dnia, a zamykano na noc i w razie zagrożenia. Do tego to przecież stolica.
| | Liczne kawiarnie |
No nie, tylko nie kawiarnie. Język z epoki nie posiada tego słowa!
| | - Co Tren chciał mi przekazać mówiąc żebym nigdy się nie poddawał, żebym zawsze zachował odwagę, czy on myślał, że ja mogę powstrzymać Ghorta, co za bzdura! - powiedział cicho Nick. |
Aleś na początku powieści tajemnicę jak na talerzu wyłożył. Nie robić mi tak więcej! Subtelniej trochę trzeba podejść, kombinować, motać.
| | - Jedyne co sobię teraz przypominam to moja rozmowa z Trenem, tylko to. - odpowiedział trochę zniecierpliwiony chłopiec. |
Strasznie poufale z nim rozmawia...
| | To było bardzo podejrzane. |
Znowu na tacy wyłożyłeś, że podejrzane. Nie można tak! Subtelnie. Było napisać ,,Nick zamyślił się" (w sensie, że nad tą sprawą). To daje czytelnikowi do myślenia, a zarazem nie zdradza sedna.
Tyle. Cóż, nic więcej chyba nie mogę powiedzieć ponad to, co pisałem wcześniej. Zobaczymy, jak potoczy się cała historia. Nie oczekuję fabularnych rewelacji, ale jeśli się jakoś do rad zastosujesz - szczególnie odnośnie tego ,,wykładania treści na tacy" - to powinno być lepiej.
Powodzenia!
|
|
Pią 22:55, 06 Lip 2012 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|