Autor |
Wiadomość |
Villemo26
Pisarzyna
Dołączył: 11 Wrz 2010
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Skarszewy Płeć: kobieta
|
|
"Archel" Prolog |
|
Tak jak mówiłam, napisałam od nowa prolog xD Mam nadzieję, że teraz bardziej się spodoba.. Jeśli nie, trudno, spróbuję ponownie xD Nie jest to długi tekst, ale myślę, że taki wystarczy na prolog
Archel stał zamyślony w oknie wielkiej komnaty. Ściany pokrywały szafirowe tapety przystrojone czarownymi obrazami w kruczoczarnych ramkach. Na środku znajdowało się imponujące łoże z baldachimem, na którym położona była satynowa narzuta. Żyrandol w kształcie gwiazdy rzucał mroczne półcienie na ściany, tworząc osobliwe kształty. W Zamku Śmierci znajdowało się wiele takich komnat. Każdy Anioł miał swoją, a było ich wielu.
Na zewnątrz panował w tym czasie wieczór. Dzień niewiele różnił się od nocy, jednak Archel potrafił je rozróżniać. Przed zamkiem rozpościerał się niezbyt miły dla oka, wręcz upiorny widok. Martwe, wygięte we wszystkie strony drzewa, a raczej same konary. Ciemna jak węgiel trawa, tumany unoszącego się w powietrzu dymu oraz opary siarki i zgnilizny tworzyły wybuchową mieszankę, która niejednego przyprawiłaby o mdłości, lecz nie jego. Archel się do tego przyzwyczaił. To był jego dom. Tam się wychował, nauczył wszystkiego co umiał, a potrafił wiele.
Nie bez powodu był nazywany najlepszym z najlepszych. Jednak nie obchodziło go to. Chciał w swym dziwacznym życiu czegoś więcej. Wydawało się oczywiste, że nie da mu tego kolejna przeklęta dusza.
- Archelu – jego rozmyślania przerwał znajomy głos.
Podniósłszy wzrok ujrzał przed sobą jasnowłosego młodzieńca o oczach szarych jak popiół. Długie skrzydła, pokryte srebrzystymi piórami złożone miał na plecach. Atletyczne ciało zasłaniała siwa jak jego oczy koszulka i czarne spodnie oraz brunatny płaszcz. Uśmiechnął się łobuzersko pokazując białe zęby.
- Tak, Ermundzie? – odparł anioł.
Nagle światło zalśniło złociście i Ermund ujrzał urodziwą twarz przyjaciela. Lśniące, kruczoczarne włosy delikatnie spływały na umięśnione plecy, zakrywając prawie całe ogromne, szare skrzydła. Niemal czarne oczy, chronione przez wachlarz gęstych rzęs, których pozazdrościć mu mogły wszystkie kobiety, świeciły demonicznie, a na zmysłowych wargach igrał uśmieszek.
- Pani Ciebie wzywa, przyjacielu – powiedział anioł z uśmiechem, który był zimny i nieprzyjemny, ale Archelowi taki właśnie odpowiadał. Przynajmniej tak myślał.
- Dobrze, Ermundzie. Zaraz zejdę na dół. – rzekł Archel, swoją smukłą dłonią przeczesując gęste włosy.
Ciekawe o co chodzi? – myślał, kierując się w stronę schodów. Na holu, który przemierzał leżał piękny, granatowy dywan ze znakami Śmierci. Beczkowo sklepiony sufit znajdował się kilkanaście metrów nad jego głową. Znawca sztuki zapewne przystawałby co krok, by zachwycać się każdym finezyjnie wykonanym detalem, jednak on oglądał to wszystko już od wielu lat.
Anioł rozejrzał się dookoła, bo usłyszał w pobliżu jakiś szmer.
Pewnie mi się przesłyszało – zaśmiał się w duchu. Zszedł na dół pokonując po dwa stopnie na raz i skierował swe kroki do najbardziej ponurego pomieszczenia w całym wielkim zamczysku – Salonu Śmierci. Marmurowa podłoga, ciemne ściany i meble zrobione z kości różnych zwierząt, wyłożone skórami nieokreślonego pochodzenia przyprawiały o dreszcze. Jednakże Archela to nie ruszało. Wszak był on najlepszym z Aniołów Śmierci.
Na osobliwej sofie siedziała istota odziana w czarny, połyskujący srebrem płaszcz. Słysząc zbliżające się kroki odwróciła się, ukazując swe oblicze. Spod kaptura błyszczały szare, głębokie jak studnie oczy, w których pojawiły się diabelskie błyski. Uśmiechnęła się zimno ukazując białe, ostre jak brzytwa zęby, po czym bez słowa wskazała Archelowi miejsce koło siebie.
Anioł skinął głową, podszedł bliżej i spytał siadając.
- Wzywałaś mnie Pani?
- Tak Archelu, mam dla Ciebie złe wieści – rzekła z udawanym smutkiem w głosie, na który nie nabrałby się nawet głupiec. Archel był silnym, atrakcyjnym i błyskotliwym mężczyzną, więc od razu ją przejrzał.
- Co muszę zrobić? – zapytał, wlepiając w nią swe piękne oczy.
Śmierć wygięła usta w czymś na kształt uśmiechu.
- Ty? Ach tak, faktycznie. Chodzi o to, mój mały, że te przeklęte poczwary – odparła Śmierć mając na myśli Anioły Światłości – zabierają moim chłopcom dusze sprzed nosa. Chcę abyś wyruszył na ziemię i zrobił z tym porządek.
- Dobrze. Czy to wszystko?
- Nie. Jest coś jeszcze.
- Tak? – zapytał anioł wietrząc podstęp.
- Masz zabijać wszystkie napotkane Anioły Światłości – ostatnie słowo niemal wypluła.
- Dlaczego?! – oburzył się Archel. – Przecież to może doprowadzić do wojny.
- I co z tego? – zaśmiała się Śmierć cicho i raczej złowieszczo – W końcu to ja odpowiadam za to kiedy kto zginie. – Puściła mu oko, po czym dodała – Nie martw się. Póki masz mnie po swojej stronie nic Ci się nie stanie. Idź już i przygotuj się do podróży.
- Tak jest, Pani – powiedział Archel wychodząc.
Dziwne. – myślał, zmierzając do swojego pokoju. – No, ale cóż, ktoś musi to zrobić. Tym przeklętym świętoszkom przyda się mała filtracja. – zachichotał w duchu. – Moja Pani na pewno wie co robi.
P. S. Dziękuję wszystkim, którzy to przeczytali i z góry tym, którzy dadzą jakieś komentarze, poprawią tekst, ocenią itp.
To by było na tyle.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Villemo26 dnia Sob 23:18, 09 Paź 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Pią 23:46, 08 Paź 2010 |
|
|
|
|
Graphoman
Minister wielki koronny
Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 1888
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: mężczyzna
|
|
|
|
| | przystrojone czarownymi obrazami w kruczoczarnych ramkach. |
a) Czy obraz może być czarowny?
b) kruczoczarne to raczej do określania koloru włosów.
| | Każdy Anioł miał swoją, a było ich wielu. |
Nieładnie brzmi, przydałoby się to jakoś wpleść w poprzednie zdanie.
Oj, Villemo, słabo. Dalej nie sprawdzałem, tylko przejrzałem, ale jest dość słabo językowo. Stosujesz złe epitety, chcesz być zbyt "rasofantastyczna", chcesz pisać takie bardzo rasowe, high fantasy, a nie wychodzi za dobrze.
Do poprawy, polecam przepisać jeszcze raz. Nie pamiętam poprzedniego tekstu, ale ten jest dość słaby...
...jak na moje oko, niech się ktoś jeszcze wypowie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 14:12, 10 Paź 2010 |
|
|
Lux
Gość
|
|
|
A to ja się jeszcze wypowiem. Zacznę od początku, wiec może to trochę potrwać.
| | Ściany pokrywały szafirowe tapety przystrojone czarownymi obrazami w kruczoczarnych ramkach. |
To już Young podkreślał. Jak dla mnie te ,,czarowne" jeszcze ujdą, ale kruczoczarne to na pewno określenie stosowane tylko do włosów.
| | Na zewnątrz panował w tym czasie wieczór. |
Bez ,,w tym czasie".
| | Przed zamkiem rozpościerał się niezbyt miły dla oka, wręcz upiorny widok. |
Duża jest różnica między ,,niezbyt miłym dla oka", a upiornym. Dlatego nie za bardzo pasuje takie zestawienie tych dwóch określeń. Najlepiej wyrzucić upiornym.
| | Martwe, wygięte we wszystkie strony drzewa, a raczej same konary. |
Co ,,Martwe, wygięte we wszystkie strony drzewa, a raczej same konary."? Brakuje orzeczenia.
| | Lśniące, kruczoczarne włosy delikatnie spływały na umięśnione plecy, |
Może lepiej ramiona?
| | Pani Ciebie wzywa, przyjacielu |
Cię, zamiast ciebie. Poza tym z małej litery.
| | Na osobliwej sofie |
Nie pasuje określenie do przedmiotu. Osobliwy może być charakter... chociaż przedmiot niby też, ale nie w tym kontekście.
| | i spytał siadając. |
Skoro spytał, to : nie .
Dobra, skończyłem. Moim zdaniem nie jest tak źle. Na pewno lepiej niż w tej poprzedniej wersji. Są rozbudowane opisy, a czasami nawet nazbyt, ale ja akurat opisy nawet lubię, więc się nie czepiam. Oczywiście, jak wspomniał Young, jest sporo określeń, które są nie na miejscu, bądź się nie nadają w danej sytuacji. Tak to jednak jest. Po prostu musisz poczytać coś solidnego i popatrzeć, jak tam są tworzone opisy. Polecam Trylogię o Templariuszach (Bractwo, Krucjata, Requiem) Robyn Young.
I ogólnie, skoro to prolog wciąż brakuje tego czegoś na końcu, coby zachęcało do czytania. Jest to po prostu przedstawiony wstęp, ale właśnie ciągle brakuje czegoś zachęcającego. Może po prostu źle przedstawiona jest ta rozmowa Archela ze śmiercią, nie wiem. Tak, w sumie to bardzo możliwe. Jakby to nieco inaczej zrobić, to byłoby znacznie lepiej.
Ale ogólnie gratuluję, bo już jest lepiej niż poprzednio. Radzę dalej pisać i na razie zostawić to, jak jest. Bo moim zdaniem nie jest źle.
Pozdrawiam i powodzenia w pisaniu.
|
|
Nie 14:50, 10 Paź 2010 |
|
|
Villemo26
Pisarzyna
Dołączył: 11 Wrz 2010
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Skarszewy Płeć: kobieta
|
|
|
|
Dzięki za sprawdzenie... Wiem, że gdzieniegdzie jest źle, ale nie poprawiałam tego, tylko od razu wstawiłam xD
Jak poprawię, to wstawię od nowa
P.S. Teraz mam dopisane trochę na końcu
JESZCZE RAZ DZIĘKI!
P.P.S. Nie wiem kiedy wstawię na nowo, bo teraz zajmuję się cały czas moją główną powieścią "Kamień Mocy"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 18:01, 10 Paź 2010 |
|
|
malankajunko
Pisarzyna
Dołączył: 28 Maj 2010
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Warszawy Płeć: kobieta
|
|
|
|
"Zszedł na dół pokonując po dwa stopnie na raz i skierował swe kroki do najbardziej ponurego pomieszczenia w całym wielkim zamczysku – Salonu Śmierci. Marmurowa podłoga, ciemne ściany i meble zrobione z kości różnych zwierząt, wyłożone skórami nieokreślonego pochodzenia przyprawiały o dreszcze. Jednakże Archela to nie ruszało. Wszak był on najlepszym z Aniołów Śmierci. "
Coś mi tu nie gra. Salon Śmierci i potem powtarza się Anioł ŚMIERCI. Może był najlepszym ze swoich rówieśników... albo "Wszak był on najlepszym z tych demonicznych istot"??? Sama nie wiem jak to mogłabyś zamienić...może ktoś pomoże???
Bardzo dobrze ci to wyszło, i to jego imię, Archel...tajemnicze i interesujące
Pozdrawiam i życzę weny!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 22:59, 31 Gru 2010 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|