Forum Napiszemy   Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Flower Mound

 
Odpowiedz do tematu    Forum Napiszemy Strona Główna » Wasza twórczość literacka / Powieści Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Flower Mound
Autor Wiadomość
pawel35653
Nowicjusz
Nowicjusz



Dołączył: 15 Lis 2012
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sulechów

Post Flower Mound
Witam chciałbym tak trochę zareklamować mojego bloga, na którym zamieszczam swoje powieści. Póki co, są tam dostępne dwa pierwsze rozdziały tytułowej powieści. Trzeci się pisze. pawelgk. blog .pl/ (usunąć spacje) Daję pierwszy rozdział na zachętę.

Wracali właśnie z koncertu w Springfield. Oni, czyli gwiazda rocka o pseudonimie
Xaren wraz ze swoją ekipą. Byli sławni. Tak… on o tym wiedział. Kiedy udało mu się to osiągnąć? Wydaje się, że jeszcze wczoraj ganiał za piłką na boisku z kolegami, teraz grał dla kilkudziesięciu tysięcy osób. Autobus wyjeżdżał poza miasto. Patrząc przez okno na lasy i pola, zaczął popadać w nostalgiczny nastrój.
-Hmm.. tak… za dwa dni jedziemy do Hartford…potem jeszcze koncert w Baton Rouge…i w końcu trochę wolnego. Może pojadę odwiedzić rodziców? Dawno nie mi mówili, jak dumni są ze swojego małego synka.- Szeptał sam do siebie.
Postanowił, że napisze jakiś tekst piosenki bądź ułoży muzykę. W końcu taki wspominkowy klimat nie udziela mu się codziennie. Pobrzdąkał trochę na gitarze, gdy nagle wpadł jakby w trans. Czasem mu się to zdarzało, wtedy wychodziły mu najlepsze piosenki. Melodia, którą teraz wydobywał, była hipnotyzująca jak śpiew syren. Koledzy z zespołu pochłonięci rozmową i muzyką w drugiej części autobusu nawet go nie słyszeli. Gdy skończył, stwierdził:
-Tak..to będzie hit! Ej, chłopaki! Chodźcie coś posłuchać- Zawołał resztę ekipy.
Gdy zebrali się koło niego, chwilę zwlekając, w końcu uderzył w strunę… Dryń, dryń! Dźwięk telefonu, który wybudził go ze snu, brzmiał jak wyrok śmierci.
-Na litość boską, która godzina?- Greg spytał sam siebie, zirytowany.
Była 5:30 nad ranem. Ale to nie miało już dla niego znaczenia, bo dzwoniła Madeleine. Madeleine Kennedy. Jego dziewczyna. Z pochodzenia francuzka, jednak jej rodzice wyprowadzili się do Stanów, gdy była jeszcze dzieckiem. Z wyglądu niewysoka, szczupła. Skóra dość ciemna. Wyglądała jak niedawna opalenizna, jednak to jej naturalny odcień. I ma rude włosy. To, co Greg uwielbiał w kobietach.
-Cześć, kochanie. Nie za wcześnie na rozmowę?- spytał zaspany.
-Akurat wstałam, bo dzisiaj mam egzamin i muszę się pouczyć. Ale nie po to dzwonię. Twoja babcia zatelefonowała do mnie wczoraj wieczorem, żeby powiedzieć, że możemy do niej wpaść na tydzień, bo sąsiadka wyjeżdża, a ona potrzebuje towarzystwa. Podobno ty nie odbierasz telefonu.- Wyjaśniła.
Greg spojrzał na komórkę. Faktycznie, kilka nieodebranych od babci. Wczoraj się wcześniej położył, widocznie zapadł w tak twardy sen, że nie usłyszał telefonu.
-To świetnie, ale przecież ty masz wykłady w tym czasie- stwierdził.
-Nie, tylko dzisiejszy egzamin i mam dwa tygodnie wolnego-odpowiedziała.
Czuł jej radość nawet przez telefon. Wyobraził sobie ,jak jej piegowatą twarz rozjaśnia uśmiech i sam poczuł się weselej.
-To super! Wezmę urlop i już jutro możemy wyjeżdżać-powiedział.
Pracował w firmie Dontmore jako tak zwany „mały trybik w maszynie”, który można łatwo wymienić, i którego zniknięcie mało kto zauważy. Ale płaca była wystarczająca, więc nie narzekał.
-OK! Gdy jutro wrócę, od razu zaczynam się pakować. Pa pa kochanie- ostatnie słowa wyszeptała ponętnym głosem, po czym rozłączyła się, nawet nie czekając na odpowiedź.
-Hmm… szykują się fajne wakacje. Babcia Anny jest przygłucha i zazwyczaj śpi po 18 godzin na dobę, więc będziemy mieli czas tylko dla siebie- pomyślał.
Postanowił, że wstanie, ponieważ już i tak by nie zasnął. Ubrał się i poszedł umyć zęby. Przeglądał się w lustrze: jednodniowy, ciemny zarost lśnił na jego brodzie. Greg Marten był wysokim, szczupłym mężczyzną w wieku około 26 lat. Dbał o formę, codziennie rano biegał po kilka kilometrów. A przynajmniej się starał. Jednak dzisiaj nie zamierzał tego robić. Był zbyt zmęczony. Zamierzał przepracować dzisiejszy dzień, iść do szefa i poprosić o urlop, spakować się, by nie robić tego rano i iść wcześniej spać. Wczoraj to zrobił, jednak nie miał zamiaru wstać tak wcześnie. Był przepracowany. Zmęczenie dało się we znaki. Nie wytrzymał. Zasnął nad umywalką. Obudził go głośny dźwięk budzika z sypialni. Na szczęście ustawił go na siódmą. Do pracy miał na ósmą, jednak firma mieściła się w centrum Denver, a on mieszkał na obrzeżach, więc dojazd trochę zajmował. Greg wyszedł z domu. Na parkingu stało stare Tico. Dostał je od ojca na 18 urodziny. Może nie wyglądało najlepiej(wgniecenia i zerwany lakier były widoczne w kilku miejscach), ale dobrze się sprawowało. Poza tym miał do niego sentyment. Zamyślił się chwilę, po czym wsiadł do samochodu i odjechał.


Post został pochwalony 0 razy
Czw 21:47, 15 Lis 2012 Zobacz profil autora
InnySposóbMyslenia
Nowicjusz
Nowicjusz



Dołączył: 08 Gru 2012
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: kobieta

Post
super! Z resztą, jak napisałam na blogu Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Sob 17:28, 08 Gru 2012 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum Napiszemy Strona Główna » Wasza twórczość literacka / Powieści Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin