Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Mateusz (tytuł tymczasowy) |
|
Więc tak jak obiecałem wstawiam mój najświeższy tekst. Jest on inny od wszystkich wcześniejszych, które pisałem. Czyli jest to jedyny tekst, który nie wiąże się z fantasy. Piszę go tak dla odpoczynku, żeby nie pisać cały czas jednego gatunku.
Tekst wyszedł mi tak jakoś dziecinnie, nie wiem jak to nazwać. Akcja się dopiero rozkręci, więc na razie opowiadanie nudzi.
Nie musicie wytykać błędów, ale jeśli chcecie, to jest to mile widziane . Proszę głównie o ocenę tekstu i stylu. Mile widziane jest również napisanie czy opłaca się dalej ten tekst kontynuować.
Rytmiczny, irytujący hałas zaczął rozprzestrzeniać się po pomieszczeniu. Na początku był to cichy, przypominający dźwięk domowego dzwonka, odgłos, lecz z każdą nadchodzącą chwilą narastał on coraz bardziej. W pewnym momencie można było odnieść wrażenie, że wszystkie nuty się połączyły, a początek jednej to koniec drugiej. Następni e tenże oto dźwięk umilkł, dając nadzieję na koniec koncertu i denerwujących dźwięków. Jednak w rzeczywistości zapowiadał on kolejną serię odgłosów. W takowej sytuacji przypominał on kolejną salwę śmiercionośnych pocisków, zmierzających ku bezbronnemu człowiekowi.
Mateusz wstał, po czym podszedł leniwie do skaczącego na szafce budzika. Wskazówki za plastikową ochronką widniały na godzinie 6:30. Chłopak westchnął głęboko, przeciągając się i wyłączył jedno z najbardziej znienawidzonych urządzeń w swoim domu. Zawsze od poniedziałku do piątku, gdy budziło ono wszystkich domowników, miał wielką chęć na zemstę i pogardliwe wyrzucenie go przez okno. Jednak chłopak nie potrafił dostrzec jak wiele dobra ono czyni. Zapewne, gdy usłyszałby te słowa, padające z ust jakiegoś człowieka, uznałby go za głupca.
Po chwili schodził już na dół po drewnianych, lakierowanych schodach, umyty i ubrany. Teraz wyglądał jak nowonarodzony oraz zupełnie nie przypominał tamtego, leniwego Mateusza, kiedy się niedawno obudził. Teraz jego brązowe, krótkie włosy wiały i rozrzucały się na wszystkie strony pod wpływem ciepłego powietrza wzburzonego przez bieg chłopca.
Znalawszy się na dole w holu, ciągnącym się przez prawie cały dom, rzucił sprawnie plecak obok czarnych, wypastowanych butów ojca i pobiegł dalej, niczym uciekający przed groźnym zwierzem.
Skręcił jeszcze ostro w prawo, o mało nie tracąc równowagi, poczym wbiegł do tętniącej już od życia, jadalni. Zlustrował jeszcze swoimi piwnymi oczyma rodziców siedzących przy kuchennym stole. Tak jak każdego, szkolnego ranka leżało już na nim przygotowane jedzenie.
- Cześć mamo, cześć tato! Przepraszam, ale nie zdążę dzisiaj zjeść śniadania, ponieważ umówiłem się dzisiaj wcześniej z kolegą, musimy załatwić jeszcze pare spraw.
- Cześć synku! Ile razy mam ci powtarzać, żebyś nie biegał po tych schodach. Przecież pamiętasz, że nie dawno mało brakowało, a złamałbyś sobie nogę! Schody już ledwo się trzymają od tych twoich skoków, a ty nadal mnie się nie słuchasz - odpowiedziała mama chłopaka i rzuciła na niego przenikliwe spojrzenie - Myślę, że możesz zostać z nami i zjeść przynajmniej kromkę chleba. Nic się nie stanie jak twój kolega trochę poczeka.
Mateusz przekręcił oczami i otworzył usta, lecz po chwili znowu je zamknął. Wiedział, że to nie jest pora na denerwowanie mamy, a jeden, głupi krok mógłby popsuć jego plany. Postanowił milczeć i liczyć na zrozumienie.
- Dobrze, idź synku, ja się zgadzam. Tylko, żebym znowu nie usłyszał, że palicie papierosy albo robicie coś równie głupiego! - odparł ojciec Mateusza po długiej chwili milczenia, swoim basowym głosem.
- Dziękuję tato! - krzyknął uradowany, a na jego twarzy pojawił się lekki, młodzieńczy uśmieszek - Nie, to już się nigdy nie powtórzy, obiecuję.
Chłopak skończył rozmowę i spojrzał na mruczącą coś pod nosem, niezbyt zadowoloną mamę.
- Wrócimy dzisiaj z pracy dopiero po szesnastej, a ja nie zdążę ugotować obiadu. Musisz dzisiaj poradzić sobie sam - powiedziała i wręczyła synowi dwudziestozłotowy banknot - Tylko nie szwendaj się nigdzie!
- Dobrze mamo, zrobię jak mówisz. Ja już idę, pa - odpowiedział i wyszedł z jadalni, nie oczekując na odpowiedź.
Mateusz włożył jeszcze starannie do plecaka, spory, owinięty w podziurawioną szmatkę, pakunek i wziął do ręki, czekającą już na niego siatkę.
- Będzie się działo ... - szepnął pod nosem i wyszedł z domu.
|
|
Nie 18:17, 08 Maj 2011 |
|
![](http://picsrv.fora.pl/AcidTechGreen/images/spacer.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Don Self
Geniusz
![Geniusz Geniusz](http://img191.imageshack.us/img191/7503/zlranga2.jpg)
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 554
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: mężczyzna
|
|
Re: Mateusz (tytuł tymczasowy) |
|
Widzę, ze główny bohater jest moim imiennikiem. Co do tekstu: zdarzają się powtórzenia, znalazłem kilka "niezgrabnych" sformułowań, np:
![](http://picsrv.fora.pl/AcidTechGreen/images/quote_header.gif) | ![](http://picsrv.fora.pl/AcidTechGreen/images/spacer.gif) | rzucił sprawnie plecak |
Powinno być, po prostu, "rzucił plecak"
![](http://picsrv.fora.pl/AcidTechGreen/images/quote_header.gif) | ![](http://picsrv.fora.pl/AcidTechGreen/images/spacer.gif) | tętniącej już od życia, jadalni. |
Napisz: tętniącej życiem jadalni.
![](http://picsrv.fora.pl/AcidTechGreen/images/quote_header.gif) | ![](http://picsrv.fora.pl/AcidTechGreen/images/spacer.gif) | - Dobrze mamo, zrobię jak mówisz. Ja już idę, pa |
Nie podoba mi się takie pożegnanie, bo jak na chłopaka, który mógł palić papierosy i tak dalej, nie pasuje słowo "PA". Tak mi się po prostu wydaje. Przynajmniej takie pożegnanie mnie nie przekonało do tego, iż Mateusz byłby zdolny do palenia.
Zmień to na coś bardziej zasadniczego, zdecydowanego. Pewnie wiesz o co mi dokładnie chodzi.
Jeśli chodzi o tekst, w ogóle, to kontynuuj go, bo szkoda by było gdyby coś nowego miało się zmarnować. Mam tylko nadzieję, że wprowadzisz w nim jeszcze więcej niepewności i jakiejś gangsterskiej tajemniczości.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 19:07, 08 Maj 2011 |
|
![](http://picsrv.fora.pl/AcidTechGreen/images/spacer.gif) |
Gość
|
Re: Mateusz (tytuł tymczasowy) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/AcidTechGreen/images/quote_header.gif) | ![](http://picsrv.fora.pl/AcidTechGreen/images/spacer.gif) | Widzę, ze główny bohater jest moim imiennikiem. |
Tak, tak. Właśnie jak wymyśliłem to imię, pomyślałem o Tobie .
![](http://picsrv.fora.pl/AcidTechGreen/images/quote_header.gif) | ![](http://picsrv.fora.pl/AcidTechGreen/images/spacer.gif) | Co do tekstu: zdarzają się powtórzenia |
U mnie to już normalnie, niestety. Jednak napisałeś "zdarzają się", a nie np. "cały tekst jest przepełniony powtórzeniami" ...
![](http://picsrv.fora.pl/AcidTechGreen/images/quote_header.gif) | ![](http://picsrv.fora.pl/AcidTechGreen/images/spacer.gif) | ![](http://picsrv.fora.pl/AcidTechGreen/images/quote_header.gif) | ![](http://picsrv.fora.pl/AcidTechGreen/images/spacer.gif) | - Dobrze mamo, zrobię jak mówisz. Ja już idę, pa |
![](http://picsrv.fora.pl/AcidTechGreen/images/quote_header.gif) | ![](http://picsrv.fora.pl/AcidTechGreen/images/spacer.gif) | Nie podoba mi się takie pożegnanie, bo jak na chłopaka, który mógł palić papierosy i tak dalej, nie pasuje słowo "PA". Tak mi się po prostu wydaje. Przynajmniej takie pożegnanie mnie nie przekonało do tego, iż Mateusz byłby zdolny do palenia.
Zmień to na coś bardziej zasadniczego, zdecydowanego. Pewnie wiesz o co mi dokładnie chodzi. |
|
Tak, wiem o co Ci chodzi. Jednak nie chciałem kreować tak mojego bohatera, te papierosy, to była po prostu taka wpadka. Ogólnie to ten tekst nie będzie taki "gangsterski". Może i czasem będą tego przejawy, ale powiedziałem: "czasem", gdyż ma on zupełnie inny cel. W sumie to będzie to wyjaśnione w dalszych częściach tekstu.
Na koniec powiem jeszcze, że taka przerwa od fantasy zrobiła mi bardzo dobrze. Bo następnego dnia, po napisaniu tego tekstu, niesamowicie chciało mi się pisać fantasy i cały czas ta chęć nie ustępuje. Gdybym jeszcze miał czas tą wenę wykorzystać ...
Jednak taka przerwa pokazała mi w jakim gatunku siedzę i co lubię pisać. Lecz kiedyś może zdecyduje się ten tekst kontynuować.
Dzięki za ocenę .
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 20:02, 10 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Wto 20:01, 10 Maj 2011 |
|
![](http://picsrv.fora.pl/AcidTechGreen/images/spacer.gif) |
Don Self
Geniusz
![Geniusz Geniusz](http://img191.imageshack.us/img191/7503/zlranga2.jpg)
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 554
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: mężczyzna
|
|
|
|
Nie ma sprawy. Ocenię też te teksty z gatunku fantasy, jak napiszesz coś nowego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 16:07, 11 Maj 2011 |
|
![](http://picsrv.fora.pl/AcidTechGreen/images/spacer.gif) |
Tomek
Nowicjusz
![Nowicjusz Nowicjusz](http://img820.imageshack.us/img820/7804/ranga5.jpg)
Dołączył: 18 Cze 2011
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Dobrze piszesz, ale brak istotnej fabuły.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 1:30, 19 Cze 2011 |
|
![](http://picsrv.fora.pl/AcidTechGreen/images/spacer.gif) |
Gość
|
|
|
lecz z każdą nadchodzącą chwilą narastał on coraz bardziej. - wywal "on". Wiadomo, że chodzi o hałas.
W pewnym momencie można było odnieść wrażenie, że wszystkie nuty się połączyły, a początek jednej to koniec drugiej. - A ten opis jest bez sensu. Przecież dźwięki (nie nuty, bo nuty to tylko ich graficzny zapis) zawsze się ze sobą łączą. W akordy na przykład. A żeby powstała muzyka, to właśnie kiedy jeden dźwięk czy akord się skończy, zaraz wchodzi następny. Zatem logiczne jest, że koniec jednego dźwięku jest początkiem drugiego.
Następni e tenże oto dźwięk umilkł, dając nadzieję na koniec koncertu i denerwujących dźwięków. - Powtórzenie. I całe zdanie brzmi cholernie kaprawo. Znów opisuje dźwięk, z użyciem tenże oto. Po co?
Jednak w rzeczywistości zapowiadał on kolejną serię odgłosów. - milknący dźwięk coś zapowiadał? To tak jak cisza przed burzą? Nie no, nie lepiej napisać coś w stylu, że "Jednak po chwili rozbrzmiał z jeszcze większą siłą, czy intensywnością?"
W takowej sytuacji przypominał on kolejną salwę śmiercionośnych pocisków, zmierzających ku bezbronnemu człowiekowi. - Co to jest w ogóle za język? I jakowa była ta sytuacja? Odnosi się do zapowiadania milczeniem. Czyli milcząc, przypominał serię pocisków. Coś Ci się tu kolego zagmatwało.
Mateusz wstał, po czym podszedł leniwie do skaczącego na szafce budzika. - Ot, i mamy wyjaśnienie tajemnicy. Zmarnowałeś jakiś tysiąc znaków na bezsensowny, niepotrzebny opis. A gdybyś zaczął tak: "Przypominający wycie syreny alarmowej dzwonek budzika wyrwał Mateusza ze snu". Każdy wie, jak wyje syrena alarmowa, więc rozwlekanie się nad tym jest kompletnie bez sensu. Jedno nieskomplikowanie zdanie, a czytelnik bez problemu wyobrazi sobie to, co Ty opisałeś w dwudziestu.
Wskazówki za plastikową ochronką widniały na godzinie 6:30. - Wskazówki mogą godzinę wskazywać. Po co mi informacja, że szybka budzika była plastikowa. Gdyby była szklana, coś by to zmieniło?
Zawsze od poniedziałku do piątku, gdy budziło ono wszystkich domowników, miał wielką chęć na zemstę i pogardliwe wyrzucenie go przez okno. - No tak, bo czytelnik nie wie, że dni robocze są od pon do piąt i wtedy zazwyczaj budzi ich budzik. Kompletnie zbędna informacja. Dalsza część zdania do poprawki.
Jednak chłopak nie potrafił dostrzec jak wiele dobra ono czyni. - chłopak zbędny. A jakież to dobro czyni ten budzik? Że ich do pracy zagania? Kompletnie nietrafiony opis.
Po chwili schodził już na dół po drewnianych, lakierowanych schodach, umyty i ubrany. - nadmiar szczegółów.
Teraz wyglądał jak nowonarodzony oraz zupełnie nie przypominał tamtego, leniwego Mateusza, kiedy się niedawno obudził. - który. Jak nowo narodzony można się czuć. Co do wyglądu, to ja bym nie chciał wyjść na ulicę ociekając krwią, śluzem i wodami płodowymi.
Teraz jego brązowe, krótkie włosy wiały i rozrzucały się na wszystkie strony pod wpływem ciepłego powietrza wzburzonego przez bieg chłopca. - WTF? Jak włosy mogą wiać? I rozrzucać się, skoro są krótkie? Bo po opisie, ja widzę chłopaka ściętego na kilka milimetrów góra, więc opis jest kompletnie nielogiczny. I jak biegnący człowiek może wzburzać wiatr? To nie TIR przejeżdżający obok ciebie z prędkością stu kilometrów na godzinę.
Znalawszy się na dole w holu, ciągnącym się przez prawie cały dom, rzucił sprawnie plecak obok czarnych, wypastowanych butów ojca i pobiegł dalej, niczym uciekający przed groźnym zwierzem. - "na dole" jest zbędne. Wcześniej pisałeś, że schodził na dół. Wytłuszczony masz nadmiar szczegółów. A porównanie do ucieczki usuń, bo brzmi durnie, a niczego do tekstu nie wnosi. W fantasy takie porównanie jest ok, tutaj nie pasuje zupełnie.
Skręcił jeszcze ostro w prawo, o mało nie tracąc równowagi, poczym wbiegł do tętniącej już od życia, jadalni. - skąd ty bierzesz te opisy? Zmień to, bo to kolejny dziwny twór.
Zlustrował jeszcze swoimi piwnymi oczyma rodziców siedzących przy kuchennym stole. - cudzymi by nie bardzo zlustrował.
- Cześć mamo, cześć tato! Przepraszam, ale nie zdążę dzisiaj zjeść śniadania, ponieważ umówiłem się dzisiaj wcześniej z kolegą, musimy załatwić jeszcze pare spraw. (powtórzenia)
- Cześć synku! Ile razy mam ci powtarzać, żebyś nie biegał po tych schodach. Przecież pamiętasz, że nie dawno mało brakowało, a złamałbyś sobie nogę! Schody już ledwo się trzymają od tych twoich skoków, a ty nadal mnie się nie słuchasz - odpowiedziała mama chłopaka i rzuciła na niego przenikliwe spojrzenie (lepiej by było "obrzuciła go przenikliwym spojrzeniam") - Myślę, że możesz zostać z nami i zjeść przynajmniej kromkę chleba. Nic się nie stanie jak twój kolega trochę poczeka. - Dialog jest sztywny jak kij w dupie Azji Tuchajbejowicza.
Mateusz przekręcił oczami i otworzył usta, lecz po chwili znowu je zamknął. - No tak, wsadził sobie palce do oczodołów i wywalił gałki oczne na drugą stronę.
Wiedział, że to nie jest pora na denerwowanie mamy, a jeden, głupi krok mógłby popsuć jego plany. - To nie mógł wziąść tej kromki i zjeść po drodze?
- Dobrze, idź synku, ja się zgadzam. Tylko, żebym znowu nie usłyszał, że palicie papierosy albo robicie coś równie głupiego! - odparł ojciec Mateusza po długiej chwili milczenia, swoim basowym głosem. (odparł ojciec Mateusza po chwili milczenia. Po cholerę opisujesz jaki miał głos? I w dodatku z tym nieszczęsnym zaimkiem. Cudzym głosem by nie mówił. W dodatku składnia Ci tu padła).
- Wrócimy dzisiaj z pracy dopiero po szesnastej, a ja nie zdążę ugotować obiadu. Musisz dzisiaj poradzić sobie sam - powiedziała i wręczyła synowi dwudziestozłotowy banknot
Mateusz włożył jeszcze starannie do plecaka, spory, owinięty w podziurawioną szmatkę, pakunek i wziął do ręki, czekającą już na niego siatkę. - przecinki...
Ło jeżu... Kupa powtórzeń, praktycznie każde zdanie do poprawki, zasypywanie czytelnika kompletnie nieistotnymi informacjami, niezgrabne porównania, bezsensowne opisy, chroniczna nadzaimkoza... Przykro mi, ale w takiej formie ten tekst nie nadaje się do czytania. Bardzo dużo pracy przed tobą. Ale pisząc następny fragment, będziesz już mam nadzieję wiedział na jakie błędy zwracać uwagę.
|
|
Nie 8:37, 19 Cze 2011 |
|
![](http://picsrv.fora.pl/AcidTechGreen/images/spacer.gif) |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|