Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Badziewiopisarza przybycie |
|
Witam!
Na pewno już większość z was czytała mój pierwszy porażający post, w którym się tylko ośmieszyłem, ale dziś przypomniałem sobie, że jeszcze się nie przywitałem jak należy.
Nazywam się Karol i interesuję się pisarstwem już od 6 miesięcy, lecz pierwsze próby pisania zaczynały się dopiero miesiąc temu. Tryskam pomysłami, ale na nieszczęście w szczęściu są to pomysły idiotyczne. Wenę ciągle mam (a jej źródłem jest właśnie oneironautyka, inspiruje mnie to po prostu), gorzej jednak jest dla mnie coś porządnego nie trudząc się przy tym. Jestem z natury perfekcjonistą (jeśli chodzi o moje zainteresowania) i realistą (czasami psuję przez to wiele klimatów). Nie wyznaję żadnej wiary (ateizm). Dopiszę także jeszcze raz, że jestem także oneironautą (czyli ktoś, kto zajmuje się sprawą snów: OOBE [Out of Body Expierience] i LD[Lucid Dream]). W tej chwili mam na koncie 47 pełnoprawnych świadomych snów z okresu 4 miesięcy (częstotliwość ok. co 3 dni).
Słuchałem kiedyś hip-hopu, lecz dziś mi to nie przechodzi i przerzuciłem się na metal (Behemoth, Disturbed). Lubię także słuchać soundtracki z ulubionych filmów i gier komputerowych.
Jeśli chodzi o literaturę, to niestety nie będę ukrywał choć jest mi wstyd - nie czytałem zbyt dużo ponadobowiązkowych książek. Osobiście tłumaczę sobie to brakiem czasu (ostatnio nawet mi brakuje na relaks... ach tak szkoła...) oraz zainteresowania. Dopiero pół roku temu zacząłem czytać z przyjemnością książki, ponieważ znalazłem coś dla siebie. Może dlatego, że te wciąż ładowanie w technikum lektury po prostu każą mi wyrywać włosy z głowy. Być może nie wszystkie, ale większość lektur obowiązkowych szkolnych bym nie przeczytał. Zauważyłem, że bardzo mnie ciągnie do fantastyki i horrorów (aktualnie zastanawiam się także nad zakupem paru książek S. Kinga, m.in Zielona Mila, Smętarz dla Zwieżąt [błędy specjalne]). Mieszkam na wsi, więc u mnie raczej bibliotek nie ma (tutaj możecie wytknąć moje lenistwo), a jak kupuję książki to tylko i wyłącznie te w twardej oprawie (zazwyczaj są to wersje kolekcjonerskie). Pociągają mnie także klimaty sci-fi (choć nie miałem w rękach jeszcze odpowiedniej dla mnie książki z tego gatunku), lecz nie mogą to być klimaty naiwne i kolorowe, tylko bardziej nastawione pod horror i brutalną rzeczywistość.
Interesuję się także mitologią grecką (pamiętam czasy, w których jęczałem z powodu przeczytania "Mitologii" Parandowskiego, a potem w jeden dzień przeczytałem wszystko i jeszcze o rzymską zahaczyłem ponadobowiązkowo). W ogóle bardzo mnie ciągną klimaty starożytnego Rzymu, Grecji, a w szczególności Sparty. Moje ulubione filmy to 300, Centurion, Gladiator, a seriale to Spartacus: Krew i piach, Spartacus: Bogowie areny. Zastanawiałem się kiedyś nawet, czy jest literatura fantasty, która bardziej opiera się na starożytności, niekoniecznie związaną z mitologią. Średniowiecze to tylko wcześniejsze, ponieważ późne średniowiecze kojarzy mi się także z początkiem renesansu, a to raczej klimat taki średni dla mnie.
Powracając do mojej przygody z pisaniem to jak sami zauważyliście w moim pierwszym poście - jestem badziewiopisarzem. Nie... jestem raczej kimś kto myśli o pisaniu, pisze, ale robi to beznadziejnie. W tej chwili pracuję nad opowiadaniem, żeby pokazać wam mój poziom. Przyznaję teraz, że podczas pisania opowiadania na zlecenie niezbyt zręcznie mi to wychodzi. Ale się bawię przy tym i się nie nudzę. Pierwsze próby pisania urodziły teksty, które bym nigdy nikomu nie pokazał, gdyż nawet sam siebie zaskoczyłem patrząc wczoraj jak wyglądał pierwszy tekst miesiąc temu, a jak wygląda dziś. Mimo tego nadal jest to nic nieznaczące ścierwo (przepraszam za język).
I mogę dodać do swojej przeszłości coś co wam pokaże kim byłem naprawdę. Wcześniej byłem nałogowym graczem. Siedziałem na kompie. Grałem w durne gry komputerowe, które dziś wydają mi się bez sensu. Do dziś gram, ale nie dłużej jak 2 godziny. Zaczęło się to od okresów nudy. Zainteresowałem się pół roku oneironautyką, a tydzień po dostawałem takiej twórczej inspiracji, że już wtedy sklejałem tekst, po którym dnia następnego wstyd mi było nawet o tym wspominać w myślach. Inspiracja była do tego stopnia, że aż cały się trząsłem. Czytałem przez ten okres wiele porad i ogólnie o książkach. Postanowiłem kupić wiedźmina kolekcjonerkę nawet i to była pierwsza książka, a raczej saga, która mnie wciągła i spowodowało to, że po prostu teraz inaczej patrzę na świat literacki. Nadal sobie lubię opowiadania po internecie poczytać. Zauważyłem, że mnie odrzuca heroic fantasy (choć mój pomysł na fabułę był tym gatunkiem... wiem, wygląda to głupio).
W sumie to wszystko. Dużo się napisałem. Być może chaotycznie, co już mi zaraz ktoś wskaże palcem, ale próbuję pisać teraz jak najbardziej zrozumiale.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 19:05, 12 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Czw 18:00, 12 Maj 2011 |
|
|
|
|
Garanil
Nowicjusz
Dołączył: 11 Maj 2011
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zachodniopomorskie Płeć: mężczyzna
|
|
|
|
Ach ! Siema Virien, kope lat !
Owszem, dosyć chaotycznie, ale bardziej składnie niż moje posty. Widziałem to co pisałeś...
Nie martw się, tylko czekać aż writer przeczyta moje opowiadanie.
Zostanę wdeptany w ziemię.
Powodzenia w pisaniu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 18:20, 12 Maj 2011 |
|
|
Don Self
Geniusz
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 554
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: mężczyzna
|
|
Re: Badziewiopisarza przybycie |
|
Witam Ciebie!
| | (aktualnie zastanawiam się także nad zakupem paru książek S. Kinga, m.in Zielona Mila, Smętarz dla Zwieżąt [błędy specjalne]). |
Mogę jedynie powiedzieć, że to będzie dobry wybór. Obie książki są świetne. Stephen king Cmętarz Zwieżąt (bo tak się to pisze przynajmniej w tych wydaniach, które widziałem) napisał w 1983 roku, a Zieloną Milę 13 lat później. Właściwie na pierwszy rzut oka można zauważyć różnice w stylu obu powieści. Dzięki temu możesz się wiele nauczyć.
| | Zauważyłem, że bardzo mnie ciągnie do fantastyki i horrorów |
Jeśli o horror chodzi, to na forum ja się na tym znam chyba najlepiej. Chcesz pisać grozę? Bardzo się cieszę, że ktoś na forum dołączy do tego wąskiego grona.
Oczywiście, jeśli wstawisz jakiś tekst, dogłębnie go przeanalizuję.
| | Pociągają mnie także klimaty sci-fi |
Polecam książki H.P. Lovecrafta. Prekursor science-fiction.
| | Mieszkam na wsi, więc u mnie raczej bibliotek nie ma (tutaj możecie wytknąć moje lenistwo) |
Wieś, na której mieszkasz pewnie znajduje się w pobliżu większego miasta, gdzie biblioteka z pewnością jest. Musisz tylko założyć sobie kartę (czy jak to tam idzie) i wypożyczać. Nic prostszego, sam tak robię, chyba, ze kupuję sobie jakąś upatrzoną książkę.
| | W sumie to wszystko. Dużo się napisałem. Być może chaotycznie, co już mi zaraz ktoś wskaże palcem, ale próbuję pisać teraz jak najbardziej zrozumiale. |
Czasami bywało chaotyczne. Muszę jednak przyznać, że w zdecydowanej większości, tekst był nawet spójny i zrozumiały.
| | Zauważyłem, że mnie odrzuca heroic fantasy (choć mój pomysł na fabułę był tym gatunkiem... wiem, wygląda to głupio). |
Nie wydaje mi się żeby to wyglądało głupio, bo to znaczy, ze czegoś się już tutaj nauczyłeś. Young może być jedynie zadowolony z tego, że udało mu się przekonać Ciebie do porzucenia bezwartościowych gatunków.
Na koniec życzę Ci powodzenia w pisaniu i czekam na teksty. Chętnie przeczytam i powiem ci, czy awansowałeś z poziomu BADZIEWIOPISARZA na GRAFOMANA albo PISARZYNĘ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 19:18, 12 Maj 2011 |
|
|
Graphoman
Minister wielki koronny
Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 1888
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: mężczyzna
|
|
|
|
| | gorzej jednak jest dla mnie coś porządnego nie trudząc się przy tym |
Excuse moi? W sensie że trudno Ci się za cokolwiek zabrać? Bo z samego zdania niewiele można wyczytać...
| | Jestem z natury perfekcjonistą (jeśli chodzi o moje zainteresowania) i realistą (czasami psuję przez to wiele klimatów). |
To musisz mieć przerypane;) Bo rzadko można pogodzić te dwie cechy charakteru.
| | Nie wyznaję żadnej wiary (ateizm). |
A... do tego się nie odniosę. Bo to nie miejsce na wielkie dyskusje, można to kiedyś jeszcze obgadać w innym temacie, na PW, czy mailu, ale tutaj nie chcę śmiecić...
| | Dopiszę także jeszcze raz, że jestem także oneironautą (czyli ktoś, kto zajmuje się sprawą snów: OOBE [Out of Body Expierience] i LD[Lucid Dream]). |
Czyli jeszcze mistyk... Też się kiedyś tym interesowałem, ale na szczęście mi przeszło. Bo jak LD jest raczej niegroźne, to OOBE może mieć już niemiłe następstwa, których raczej wolałbym uniknąć...
Jednak w 80% one Ciebie nie dotyczą, bo jesteś ateistą.
To znaczy... ja wierzę, że też dotyczą, ale Ty im nie dajesz wiary, więc Ciebie nie obchodzą... Czy jakoś tak:)
| | Słuchałem kiedyś hip-hopu, lecz dziś mi to nie przechodzi i przerzuciłem się na metal (Behemoth, Disturbed). Lubię także słuchać soundtracki z ulubionych filmów i gier komputerowych. |
To w sumie dobrze, żeś się nawrócić z takiego czegoś(czego nie trawię, nigdy nie trawiłem i trawił nie będę). Jednak dlaczego od razu tak ostro w drugą stronę?
Behemoth, czy inne tego typu zespoły, jak dla mnie kaleczą uszy... Ale to jest chyba naturalny rozwój ateizmu... Przechodziłem w sumie ten etap, na szczęście się już skończył...
Soundtracki - świetnie. Tylko dlaczego tylko ulubionych? Go and explore the fantastic world of music...
| | Jeśli chodzi o literaturę, to niestety nie będę ukrywał choć jest mi wstyd - nie czytałem zbyt dużo ponadobowiązkowych książek. Osobiście tłumaczę sobie to brakiem czasu (ostatnio nawet mi brakuje na relaks... ach tak szkoła...) oraz zainteresowania. Dopiero pół roku temu zacząłem czytać z przyjemnością książki, ponieważ znalazłem coś dla siebie. Może dlatego, że te wciąż ładowanie w technikum lektury po prostu każą mi wyrywać włosy z głowy. Być może nie wszystkie, ale większość lektur obowiązkowych szkolnych bym nie przeczytał. |
No. I teraz to widać, nawet w postach. Nie miałeś skąd czerpać wzorców poprawnego wysławiania się. Elokwentnego wysławiania się.
Bo właśnie te wszystkie wmuszane lektury, nie dość że nie nowego do słownika nie wnoszą(bo, azaliż, mocium panie, co dzień Boży, tako nie rzeczesz do waćpanny swojej...), to jeszcze obrzydzają czytanie ogólnie.
Jak dla mnie powinno się to w ogóle zlikwidować. Jak ktoś chce czytać i się rozwijać, to w końcu sięgnie po klasyków i jeszcze się nimi nacieszy...
| | Zauważyłem, że bardzo mnie ciągnie do fantastyki i horrorów (aktualnie zastanawiam się także nad zakupem paru książek S. Kinga, m.in Zielona Mila, Smętarz dla Zwieżąt [błędy specjalne]). Mieszkam na wsi, więc u mnie raczej bibliotek nie ma (tutaj możecie wytknąć moje lenistwo), a jak kupuję książki to tylko i wyłącznie te w twardej oprawie (zazwyczaj są to wersje kolekcjonerskie). Pociągają mnie także klimaty sci-fi (choć nie miałem w rękach jeszcze odpowiedniej dla mnie książki z tego gatunku), lecz nie mogą to być klimaty naiwne i kolorowe, tylko bardziej nastawione pod horror i brutalną rzeczywistość. |
No to już mam z grubsza zrobiony profil Twojej osobowości;) Może się przydać na później...
Można więc powiedzieć, że jesteś fantastą. Na razie Cię ciągnie fantastyka ogólnie... Będziesz musiał się trochę chociaż sprecyzować, wybrać konkretny podgatunek - nie opanujesz wszystkich w bardzo dobrym stopniu.
Polecam osobiście "metodę", jaką sam stosuję - przyczep się do jednego gatunku na 100%, ładuj w niego całą energię, a żeby od tego głównego czasem odpocząć, weź się za coś innego.
I tak u mnie jest to Fantasy i Sci-Fi. W takiej kolejności, choć ostatnio mnie SteamPunk ciągnie... No nic, nie o mnie to temat!
| | Interesuję się także mitologią grecką (pamiętam czasy, w których jęczałem z powodu przeczytania "Mitologii" Parandowskiego, a potem w jeden dzień przeczytałem wszystko i jeszcze o rzymską zahaczyłem ponadobowiązkowo). W ogóle bardzo mnie ciągną klimaty starożytnej Rzymu, Grecji, a w szczególności Sparty. Moje ulubione filmy to 300, Centurion, Gladiator, a seriale to Spartacus: Krew i piach, Spartacus: Bogowie areny. Zastanawiałem się kiedyś nawet, czy jest literatura fantasty, która bardziej opiera się na starożytności, niekoniecznie związaną z mitologią. Średniowiecze to tylko wcześniejsze, ponieważ późne średniowiecze kojarzy mi się także z początkiem renesansu, a to raczej klimat taki średni dla mnie.
|
Jakoś się to nazywało... Takie fantasy osadzone w starożytności...
Nie pamiętam. Ale to dość rzadko spotykane ogólnie. Bo i nie za bardzo jest tam jak fabułę mocno osadzić. Odpadają też wszelkie bitwy i walki, ze względu na używaną w tamtym okresie broń, gdzie w sumie wojna prowadzona była na "kto ma więcej, lepiej i komu akurat Fortuna dopisze". No bo jak dla mnie, marsz Hoplitów to NIE JEST taktyka...
Najprędzej jestem w stanie tutaj uznać Alexa. Wielkiego. On już coś tam kombinował z kawalerią, choć opieranie na niej armii jest cokolwiek głupie... Ale nie o taktyce tu gadać mamy;)
Jak dla mnie w starożytności jakoś ciężko zbudować dobry klimat opowieści fantasy... Wolę już średniowiecze, choć i tak wiadomo, że to chodzi tylko i wyłącznie o realia i bazę, niekoniecznie jakieś miejsca, postaci czy wydarzenia.
I też zdecydowanie bardziej wolę wczesne średniowiecze... A raczej takie średnie średniowiecze... Albo po prostu moją ukochaną mieszankę tego wszystkiego;)
| | Powracając do mojej przygody z pisaniem to jak sami zauważyliście w moim pierwszym poście - jestem badziewiopisarzem. Nie... jestem raczej kimś kto myśli o pisaniu, pisze, ale robi to beznadziejnie. W tej chwili pracuję nad opowiadaniem, żeby pokazać wam mój poziom. Przyznaję teraz, że podczas pisania opowiadania na zlecenie niezbyt zręcznie mi to wychodzi. Ale się bawię przy tym i się nie nudzę. Pierwsze próby pisania urodziły teksty, które bym nigdy nikomu nie pokazał, gdyż nawet sam siebie zaskoczyłem patrząc wczoraj jak wyglądał pierwszy tekst miesiąc temu, a jak wygląda dziś. Mimo tego nadal jest to nic nieznaczące ścierwo (przepraszam za język). |
To już pozwól ocenić nam, jak już wstawisz jakiś tekst;)
Z postów jednak wnioskuję, że sporo przed Tobą jeszcze pracy...
| | I mogę dodać do swojej przeszłości coś co wam pokaże kim byłem naprawdę. Wcześniej byłem nałogowym graczem. Siedziałem na kompie. Grałem w durne gry komputerowe, które dziś wydają mi się bez sensu. Do dziś gram, ale nie dłużej jak 2 godziny. |
A co, gdybyś jedną z tych dwóch godzin poświęcił na pisanie? Albo obmyślanie fabuły?
A może na początek pół godziny?
Bo nie mówię, że granie i inne rozrywki trzeba wyeliminować. Ale na pewno ograniczyć, szczególnie gdy jest wena. Bo pomyśl o tym, że tak dobry okres "nawenowania" może się już nigdy nie zdarzyć. I w tym momencie marnujesz 2 godziny dziennie. 14 tygodniowo. 56 miesięcznie, co daje 2,3 dnia. 2 ZMARNOWANE DNI.
I nie idźmy w skrajności, gdy pisze się non-stop 24h/dobę, ale jeśli mamy jakieś zajęcie, które nie jest czymś obowiązkowym, a w sumie marnuje nasz czas, czemu nie zamienić go na coś, co mogłoby przynieść korzyści?
| | Zauważyłem, że mnie odrzuca heroic fantasy (choć mój pomysł na fabułę był tym gatunkiem... wiem, wygląda to głupio) |
Bo heroic ogólnie odrzuca. Płytkością i banalnością. Bezsensownością istnienia, gdy po przeczytaniu trzeciego zdania, wiemy kto kogo zaraz zabije, kto zwycięży na koniec i jak potoczy się fabuła.
Chociaż nie zawsze tak jest. Pamiętam jedną książkę, typowo heroicową, która mnie jednak cholernie wciągnęła...
Nie pamiętam tytułu jednak...
| | W sumie to wszystko. Dużo się napisałem. Być może chaotycznie, co już mi zaraz ktoś wskaże palcem, ale próbuję pisać teraz jak najbardziej zrozumiale. |
I wychodzi całkiem znośnie, choć miejscami jest niezręcznie. Ale wyrobisz się. Jak poznasz tylko moją Tajną Poradę Pisarską, którą rozdaję za darmo przy ocenie pierwszego słabszego tekstu, to powinieneś ruszyć z kopyta do przodu;)
I w ogóle... Witaj na forum!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 19:22, 12 Maj 2011 |
|
|
Gość
|
|
|
W sumie to już zdążyliśmy się trochę poznać, ale to chyba w niczym nie przeszkadza ...
Więc: witaj przyjacielu!
Wszystko, co mi było potrzebne już powiedziałeś - jak nie w tym, to w tamtym temacie, więc ja nie mam do Ciebie żadnych pytań.
Więc życzę Ci, żebyś przebrnął przez te pierwsze, najtrudniejsze kroki w pisarstwie. Wtedy będzie już raczej o wiele łatwiej i coraz lepiej ...
|
|
Czw 19:36, 12 Maj 2011 |
|
|
Gość
|
|
|
W sumie jeśli chodzi o granie to i tak duży sukces, ponieważ wcześniej potrafiłem aż... 8 godzin przesiedzieć. Dwie godziny to maksimum, nie siedzę dłużej. Piszę codziennie 1-3 godziny (w zależności od czasu, który jest nieźle skrócony przez szkołę, obowiązkowe lektury, które mnie już brzydzą [teraz mam LALKĘ...]). Ponadto szkoła zabiera mi czas zadania domowymi oraz nauką z dnia na dzień. Granie to czas przejściowy, kiedy wracam do szkoły, ponieważ wtedy grając (teraz głównie w gry strategiczne, w których trzeba myśleć i kombinować) mogę się zrelaksować umysłowo, potem wziąć się do nauki, a na końcu wieczorem biorę się za pisanie. Gdy piszę wieczorem, przed snem te parę godzin, inkubują mi się sny. Nawet te świadome.
Daje przykład z życia:
O 21 godzinie wziąłem się za pisanie fantastyki, w którym kluczową rolę grał zielony smok. Skończyłem o 23 i poszedłem spać uprzednio nakładając sugestie. Co się stało? Miałem nad ranem świadomy sen, zobaczyłem tego smoka. Mogłem z nim porozmawiać. Podejść i dotknąć jego łusek, poczuć tą szorstkość, twardość. Oddech też niestety mu śmierdział. Pokazał mi jak smoki zieją ogniem. Dotykałem błonę lotną. Gdy człowiek ma taki świadomy sen, który jest tak prawdziwy jak jawa (praktycznie tak to wygląda, że wychodzisz przed dom i widzisz właśnie takiego smoka), to potem chodzi się ze szczerym uśmiechem nawet przez parę dni. Tutaj także wiele inspiracji czerpię.
LD jest bezpieczne, OOBE także. Miałem 5 OOBE za sobą, w tym jeden o astralu (wizja chrześcijańskiego nieba). Uczucie wyjścia z ciała jest bezcenne. Oneironautyka daje ogromne możliwości rozwoju osobistego i czystej zabawy. Ponadto wiele ciekawostek i zabaw z materią. Moim zdaniem nie może być niczego niebezpiecznego, gdyż OOBE to odmiana LD, w którym mamy nieco inny stan świadomości. Ja wówczas miałem takie ciekawe rzeczy jak słyszenie obrazu czy widzenie muzyki. Tutaj także poznałem zasadę działania hipersześcianu (obiekt 4 wymiaru). Bawiłem się magią, mieczem. Utworzyłem symulację średniowiecznego miasta w klimacie fantasy. Widziałem nawet potwory, które mnie interesowały np. Banshee (to lepsze niż najlepszy film horror, czy może nawet książka).
Tak, wiem, że ciężko pogodzić ateizm z perfekcjonizmem. Ja do sprawy religijnej podchodzę na luzie i raczej się nigdzie nie wtrącam. Ale zdarzają mi się takie mohery czasami, które mnie wyzwą od szatana piekielnego (babcia kumpla ). A z kolei jak coś robię bo lubię, to musi to być idealne. Perfekcyjne, bezbłędne w moich oczach. Sądzę, że to dobra cecha. Raz sprawdzając swój tekst pod względem poprawności (korekty) to znalazłem aż 50 błędów na paru stronach. I tak codziennie... sprawdzam, zawsze jakiś błąd się znajduje. Trochę mnie boli świadomość tego, że mogę pstryknąć nieświadomie jakiś błąd. Wszystko musi być do joty, nawet w grach mi się to odbijało. Jest system osiągnięć, a niektóre są nawet niesamowicie ciężkie, ale obsesja uzyskania 100% wygrywa i walczę. Leje się pot, krew i łzy, ale kiedy się udaje coś takiego, czuje wielką satysfakcję.
A jeśli chodzi o "gorzej jednak jest dla mnie coś porządnego nie trudząc się przy tym" - tutaj widać dałem ciała przy pisaniu posta. W zdaniu zjadłem słowo. Zdanie powinno wyglądać tak: "gorzej jednak jest dla mnie coś NAPISAĆ porządnego nie trudząc się przy tym". Już wyjaśniam dla jasności:
Pisać każdy może, nawet ja. Ale nie potrafię napisać bardzo dobrego tekstu nie wyciskając z siebie nawet kropelki potu (chodzi o pracę, starania). Jestem nawet przekonany, że nawet mimo starań napiszę coś, co można spuścić w kiblu.
A co do gatunku fantasy to się zdecydowałem na high fantasy na start. Na początek zakupiłem sagę o Wiedźminie A. Sapkowskiego (genialne niektóre teksty) oraz właśnie także za niedługo dostanę Władcę Pierścieni J.R.R Tolkiena. Bardzo także prosiłbym o polecenie mi jeszcze innych książek z high fantasy. Z góry dziękuję.
A jeśli chodzi o opowiadanie to obawiam się, że jutro ujrzy dopiero światło dzienne. Muszę w tej chwili nawet sklepać parę programików, ponieważ jutro mam sprawdzian z programowania z grafiki. A skoro o tym mowa to uczę się na Technika Informatyka, więc z komputerem jestem związany. Uwielbiam komputery, ale teraz sobie uświadomiłem... nie teraz! Pół roku temu, że nałogowe granie to nie jest coś, co powinien robić Technik Informatyk. Zawód informatyka to moja wymarzona praca, a w dodatku nawet jeśli się uda to w wolnych chwilach mogę na wordzie coś klepnąć. Nauka tego zawodu pomaga mi także w obsłudze worda, gdyż także mam z tego przedmioty (oprogramowanie biurowe). Akurat nie uznaje się nawet odrobinę godny uznania Informatyka, gdyż nadal jest kupa rzeczy, o których nie mam pojęcia...
EDIT: A jeśli chodzi o heroic fantasy to mnie obrzydła jedna powieść. To było jak już wymyśliłem swoją fabułę co tutaj oceniliście mi potem ( i w sumie nie dziwię się czemu tak a nie inaczej wyszło ). Byłem u kolegi, który czyta dużo fantasy. Zapytałem się co by mi polecił padło hasło właśnie "Eragon". No dobra biorę te książki do ręki, otwieram i akurat trafiłem jeszcze na potworka w tekście, w którym wynikało, że jedna postać podczas treningu tarczą odciął przeciwnikowi palce, a ten z kolei zero reakcji. Co jest?! Jak ja bym stracił palce, to bym rzucał kurwami na lewo i prawo. Kolega wyjaśnił co nieco o co chodzi i czemu mu się ta książka podoba. Mnie nie przekonało. Patrze na internecie: HEROIC FANTASY. Z góry już wiedziałem, że to nie dla mnie, aczkolwiek fabułę, którą wymyśliłem chciałem specjalnie przerobić w innym kierunku. Daliście mi do zrozumienia, że to jest durny pomysł. Z kolei ciekawym wyzwaniem jest napisać książkę z motywem smoczego jeźdźca w klimatach okrutnych, niedziecinnych, poważny. Tak, po głębszym zastanowieniu nawet uruchomił mi się mój realizm, tzn. jakbym widział smoka, to nawet bym nie podchodził, a co dopiero dosiadał. Smoki są wyżej w łańcuchu pokarmowym od ludzi, więc to musi być bajka, że się udało jakiejś humanoidalnej rasie dosiąść takie bestie.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 20:21, 12 Maj 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Czw 20:10, 12 Maj 2011 |
|
|
patrycjusz
Pisarz
Dołączył: 02 Sty 2011
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: kobieta
|
|
|
|
To i ja dołączę się do powitania. Co do książek wartych polecenia to z fantasy (nie wiem dokładnie jakie podgatunki) Jacka Piekarę o inkwizytorze Madderdinie. Jest to trylogia (chyba) i kilka zbiorów opowiadań ale według mnie warte polecenia. No i oczywiście jak każdego i przy każdej okazji zachęcam do przeczytania trylogii Husyckiej A. Sapkowskiego. To chyba tyle ...
Ps. W końcu spotykam kogoś kto też szkoli się na Technika Informatyka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 20:36, 12 Maj 2011 |
|
|
Graphoman
Minister wielki koronny
Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 1888
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: mężczyzna
|
|
|
|
| | W sumie jeśli chodzi o granie to i tak duży sukces, ponieważ wcześniej potrafiłem aż... 8 godzin przesiedzieć. Dwie godziny to maksimum, nie siedzę dłużej. Piszę codziennie 1-3 godziny (w zależności od czasu, który jest nieźle skrócony przez szkołę, obowiązkowe lektury, które mnie już brzydzą [teraz mam LALKĘ...]). Ponadto szkoła zabiera mi czas zadania domowymi oraz nauką z dnia na dzień. Granie to czas przejściowy, kiedy wracam do szkoły, ponieważ wtedy grając (teraz głównie w gry strategiczne, w których trzeba myśleć i kombinować) mogę się zrelaksować umysłowo, potem wziąć się do nauki, a na końcu wieczorem biorę się za pisanie. Gdy piszę wieczorem, przed snem te parę godzin, inkubują mi się sny. Nawet te świadome.
|
Rozumiem i tak wielkiego sukcesu też pragnę pogratulować.
Jeśli chodzi o wieczorne pisanie - świetna sprawa w wakacje, albo dni wolne. Po szkole, ja osobiście jestem tak styrany, że wieczorem wychodzą mi zazwyczaj jakieś bzdury. Jakość po prostu słabsza. Mnie się osobiście świetnie pisze rano. Wcześnie rano. A że spać za bardzo nie lubię, to często wstaję sobie o 5.00, czasem wcześniej i piszę. Chociaż ostatnio i z tym ciężko bywa, bo jakieś głupie sprawdziany i inne pierdoły non-stop są... I czasu nie ma.
Szkoła piekielnie przeszkadza w każdej działalności własnej, szczególnie artystycznej... A pomyśleć, że 90% z tych pierdół można by się nawet nie uczyć... Nawet o nich nie wspominać!
| |
LD jest bezpieczne, OOBE także. Miałem 5 OOBE za sobą, w tym jeden o astralu (wizja chrześcijańskiego nieba). Uczucie wyjścia z ciała jest bezcenne. Oneironautyka daje ogromne możliwości rozwoju osobistego i czystej zabawy. Ponadto wiele ciekawostek i zabaw z materią. Moim zdaniem nie może być niczego niebezpiecznego, gdyż OOBE to odmiana LD, w którym mamy nieco inny stan świadomości. Ja wówczas miałem takie ciekawe rzeczy jak słyszenie obrazu czy widzenie muzyki. Tutaj także poznałem zasadę działania hipersześcianu (obiekt 4 wymiaru). Bawiłem się magią, mieczem. Utworzyłem symulację średniowiecznego miasta w klimacie fantasy. Widziałem nawet potwory, które mnie interesowały np. Banshee (to lepsze niż najlepszy film horror, czy może nawet książka). |
A jak dla mnie coś takiego to tylko aktywacja odpowiednich elementów mózgu. Bo jeśli faktycznie to "inny stan świadomości", "wyjście z ciała"... Nie podoba mi się ta teoria.
Mówisz, że zrozumiałeś hipersześcian... A to bardzo ciekawe, bo nie jesteś w stanie go ogarnąć w całości. Jeden jego wycinek - proszę bardzo, żaden problem. Natomiast Twoje zrozumienie hipersześcianu jest porównywalne z ułożeniem kostki Rubika przez dwuwymiarową istotę.
Niemożliwe. Istota z danego wymiaru nie może przeskoczyć w całości do wyższego wymiaru. Jeśli to robisz(a tak rozumiem że twierdzisz), to rozpieprzasz całą współczesną fizykę.
I jeśli tak jest faktycznie, to w teorii mógłbyś podróżować w czasie o dowolną długość. A to wymaga prędkości większej od prędkości światła(niemożliwe), albo zakrzywienia trzeciego wymiaru. Do czwartego właśnie.
Powiedz mi więc, jak tego dokonałeś.
| | Tak, wiem, że ciężko pogodzić ateizm z perfekcjonizmem. Ja do sprawy religijnej podchodzę na luzie i raczej się nigdzie nie wtrącam. Ale zdarzają mi się takie mohery czasami, które mnie wyzwą od szatana piekielnego (babcia kumpla ). A z kolei jak coś robię bo lubię, to musi to być idealne. Perfekcyjne, bezbłędne w moich oczach. Sądzę, że to dobra cecha. Raz sprawdzając swój tekst pod względem poprawności (korekty) to znalazłem aż 50 błędów na paru stronach. I tak codziennie... sprawdzam, zawsze jakiś błąd się znajduje. Trochę mnie boli świadomość tego, że mogę pstryknąć nieświadomie jakiś błąd. Wszystko musi być do joty, nawet w grach mi się to odbijało. Jest system osiągnięć, a niektóre są nawet niesamowicie ciężkie, ale obsesja uzyskania 100% wygrywa i walczę. Leje się pot, krew i łzy, ale kiedy się udaje coś takiego, czuje wielką satysfakcję. |
50 błędów na stronę to niezły wynik, ale nie świadczy o perfekcjonizmie, a warsztacie twórcy;) Bez obrazy oczywiście.
Ja sam znajduję sporo błędów, robiąc korektę. Bo to normalne. Zdziwiłbyś się, jakie rzeczy można napisać, a chwilę później pominąć, czytając poprzednie napisane zdanie.
Dlatego do korekty trzeba jakiś czas zaczekać, wtedy na tekst się patrzy z perspektywy czytelnika, nie twórcy, co pozwala na wychwycenie błędów.
Ty jesteś perfekcjonistą, a ja mam zaburzenia obsesyjno-kompulsywne. To znaczy nie zdiagnozowane, ale ogólnie biją mnie w oczy nierówności, niedociągnięcia...
W szkole podręczniki muszą leżeć równo z blatem stołu.
W domu, choć panuje względny chaos, jak dla mnie jest wszystko OK, bo jest względem jakiegoś punktu równo.
Nawet grając, zazwyczaj w jakieś RTS'y, gdy buduję budynki, muszą być równo. A liczba jednostek w najgorszym wypadku z końcówką "5". Najlepiej "0".
Chore, ale się przyzwyczaiłem;)
| | Pisać każdy może, nawet ja. Ale nie potrafię napisać bardzo dobrego tekstu nie wyciskając z siebie nawet kropelki potu (chodzi o pracę, starania). Jestem nawet przekonany, że nawet mimo starań napiszę coś, co można spuścić w kiblu. |
Może i tak. Tylko uważaj, bo się rury zapchają.
Ale to tylko na początku. Z czasem będzie lepiej.
| | A co do gatunku fantasy to się zdecydowałem na high fantasy na start. Na początek zakupiłem sagę o Wiedźminie A. Sapkowskiego (genialne niektóre teksty) oraz właśnie także za niedługo dostanę Władcę Pierścieni J.R.R Tolkiena. Bardzo także prosiłbym o polecenie mi jeszcze innych książek z high fantasy. Z góry dziękuję. |
To takie klasyki, które poznać trzeba...
Ja mogę zarzucić np... Całą sagę Malowanego Człowieka. Pustynną włócznię tylko, jak Ci się Malowany spodoba.
Cokolwiek Piekary, choć tutaj już nie do końca High... Mimo wszystko warte poznania.
Raymond E. Feist. Może nie geniusz, ale całkiem miło mi się go czytało.
Ech, dużo tego. Ale i tak masz już co nieco do przerobienia. Jak przeczytasz sześcioksiąg Tolkiena, to dopiero zacznij szukać czegoś nowego;)
| | A jeśli chodzi o opowiadanie to obawiam się, że jutro ujrzy dopiero światło dzienne. Muszę w tej chwili nawet sklepać parę programików, ponieważ jutro mam sprawdzian z programowania z grafiki. A skoro o tym mowa to uczę się na Technika Informatyka, więc z komputerem jestem związany. Uwielbiam komputery, ale teraz sobie uświadomiłem... nie teraz! Pół roku temu, że nałogowe granie to nie jest coś, co powinien robić Technik Informatyk. Zawód informatyka to moja wymarzona praca, a w dodatku nawet jeśli się uda to w wolnych chwilach mogę na wordzie coś klepnąć. Nauka tego zawodu pomaga mi także w obsłudze worda, gdyż także mam z tego przedmioty (oprogramowanie biurowe). Akurat nie uznaje się nawet odrobinę godny uznania Informatyka, gdyż nadal jest kupa rzeczy, o których nie mam pojęcia... |
Wybacz mi to, ale...
HAHAHA! Przeczytaj Informatykatora, może podpasujesz opis pod jakiegoś kolegę z klasy;)
Bo widzę, że Twoje rejony;)
| | EDIT: A jeśli chodzi o heroic fantasy to mnie obrzydła jedna powieść. To było jak już wymyśliłem swoją fabułę co tutaj oceniliście mi potem ( i w sumie nie dziwię się czemu tak a nie inaczej wyszło ). Byłem u kolegi, który czyta dużo fantasy. Zapytałem się co by mi polecił padło hasło właśnie "Eragon". No dobra biorę te książki do ręki, otwieram i akurat trafiłem jeszcze na potworka w tekście, w którym wynikało, że jedna postać podczas treningu tarczą odciął przeciwnikowi palce, a ten z kolei zero reakcji. Co jest?! Jak ja bym stracił palce, to bym rzucał kurwami na lewo i prawo. Kolega wyjaśnił co nieco o co chodzi i czemu mu się ta książka podoba. Mnie nie przekonało. Patrze na internecie: HEROIC FANTASY. Z góry już wiedziałem, że to nie dla mnie, aczkolwiek fabułę, którą wymyśliłem chciałem specjalnie przerobić w innym kierunku. Daliście mi do zrozumienia, że to jest durny pomysł. Z kolei ciekawym wyzwaniem jest napisać książkę z motywem smoczego jeźdźca w klimatach okrutnych, niedziecinnych, poważny. Tak, po głębszym zastanowieniu nawet uruchomił mi się mój realizm, tzn. jakbym widział smoka, to nawet bym nie podchodził, a co dopiero dosiadał. Smoki są wyżej w łańcuchu pokarmowym od ludzi, więc to musi być bajka, że się udało jakiejś humanoidalnej rasie dosiąść takie bestie. |
Eragona nie czytałem, ale wiem, że wywołuje krańcowe emocje. Albo się go kocha, albo nienawidzi. Ja wolę nie zaczynać nawet, bo sama historia mi się nie podoba(chodzi o sam opis z tyłu książki). Poza tym, większości dzisiejszych "bestsellerów" to chłam jakich mało. Przynajmniej dla mnie.
Zmierzch? HP? Serdecznie dziękuję.
Czy ludziom udałoby się dosiąść smoków - dodaj trochę magii, lekką dozę wieloletniego oswajania i życia obok siebie...
Możliwe w świecie fantasy, w rzeczywistym raczej nie(oczywiście zakładając istnienie smoków;D)
Z takim realistycznym podejściem, Twoje High Fantasy nie ma sensu. Bo tam realizmu nie ma, cały świat kreujesz Ty, więc racjonalizm również Ty narzucasz. A jeśli wybierzesz akurat taki, jaki jest w codziennym świecie, to ledwo wybiegniesz poza Low Fantasy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 20:59, 12 Maj 2011 |
|
|
Gość
|
|
|
Young... zapomniałeś co to jest SEN? A LD to także jest sen, tyle, że świadomy...
W sprawie hipersześcianu. Ludzki mózg nie jest nieomylny. A opisać ci tego nie mogę bo to trudne, trzeba samemu zobaczyć, przeżyć. Nadal jestem zafascynowany tym, co może nasz mózg. Wchodzisz do pokoju, w którym jest pełno (teoretycznie) 4 wymiarowych przedmiotów i jest to takie dziwne, oczojebne i w ogóle niezrozumiałe nawet dla świadka tego zjawiska. Jeśli myślisz, że dzięki snom można podróżować w czasie to gratuluje. Mózg także może się mylić i pokazać nieprawdziwe rzeczy (przykładem są zjawiska fałszywych wspomnień). Widziałem to i uwierz mi, że jakbyś sam to zobaczył to też byś tak pisał. Może to być nieprawdziwe, ale za to cholernie wiarygodne.
Tak, mój realizm czasami lubi psuć klimat jak już wspomniałem, ale nie jestem także zbyt zatwardziałym realistą. Jednak realizm pozwala na odpowiednie spojrzenie na świat realny, jawy. Ludzie są różni, a ja się nawet tydzień temu dowiedziałem, że u mnie we wsi jest gościu co się uważa za czarodzieja i robi różne rytuały, w dodatku mohery mu wierzą, mniej już ksiądz. W tym temacie nie siedzę, ale można wybuchnąć śmiechem jakie rzeczy usłyszałem o tym typie.
Podczas pisania także potrafi mi się włączyć realizm, dlatego jeśli się tak dzieje, stopuję. Nie zdarza się to często, ale czasami mam takie uczucie, że piszę bzdury.
Aha i też mam cholerną manię na punkcie 0 i 5, a także równoległości... podrapię się po lewym boku 3 razy to po prawym też muszę... Nienawidzę liczby 9 bo jest według mnie niedoskonała, tzn. że tylko 1 jednostka, a bedzie 10, a więc liczba podzielna przez 5. No i akurat się składa, że także mam tak samo z tymi podręcznikami.
A co do sprawy Informatykatora...
[link widoczny dla zalogowanych]
Poczytam to sobie
A jeśli chodzi o smoki... to sądzę, że lepszym rozwiązaniem jest oswojenie smoków przez potężną rasę humanoidów, którzy są w stanie zabić takiego gada bez wysiłku. Wtedy są przygotowani na ewentualne niespodzianki.
W sprawie istnienia smoków:
http://www.youtube.com/watch?v=xYkpXF0blco
EDIT: Przeczytałem i powiem ci, że nawet świetne! Grałem w wowa 3 lata na serwerach Blizzarda. Widzę, że ty też grałeś, inaczej byś tego nie napisał. Hmm... wiesz, że są na realu ludzie do Jacka podobni? Niektórzy nawet popełnili samobójstwo, gdy się serwer Blizzarda zawiesił... było to w Chinach. Na youtube znajdziesz pełno bulwersów graczy wowa. Świetne to jest.
Blizzard robi mało gier, ale wszystkie jego gry to legendy. Trzeba to jednak przyznac.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 22:04, 12 Maj 2011, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Czw 21:42, 12 Maj 2011 |
|
|
Garanil
Nowicjusz
Dołączył: 11 Maj 2011
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zachodniopomorskie Płeć: mężczyzna
|
|
|
|
Odważnie Virienie, odważnie... Zaraz nas wywalą - przyszło jakichś dwóch dewiantów od świadomego snu i mieszają w głowie przyzwoitym pisarzom i niewinnym użytkownikom forum.
Dajcie z tym spokój - sny były inspiracją dla wielkich malarzy, naukowców, także pisarzy.
Co do realizmu... tutaj zachowam bezstronność, bo realizm kłóci mi się z moim obrazem pisarstwa.
I nic nie powiem więcej,
zamilknę w próżnym sporze,
leje deszcz u mnie na dworze,
może do zgody dojdziecie prędzej.
Snu czekają objęcia,
każdego dopada co noc,
pod głowę poszuka i ciepły koc,
w sennych marzeniach zajęcia.
I nie wiem co się stało,
że w czterowersie rymuję,
czemu post ten kaleczę i truję,
w czerń wsączam truciznę białą.
O kurde, ja to napisałem? Dziwne... Spontan. Nic to.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 21:56, 12 Maj 2011 |
|
|
Graphoman
Minister wielki koronny
Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 1888
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: mężczyzna
|
|
|
|
| | Jeśli myślisz, że dzięki snom można podróżować w czasie to gratuluje. Mózg także może się mylić i pokazać nieprawdziwe rzeczy (przykładem są zjawiska fałszywych wspomnień). Widziałem to i uwierz mi, że jakbyś sam to zobaczył to też byś tak pisał. Może to być nieprawdziwe, ale za to cholernie wiarygodne.
|
Mówiłem o OOBE. Więc nastąpiło nieporozumienie, bo Ty mówiłeś o LD, a tam w sumie wszystko jest możliwe. Bo kora przedczołowa nie działa...
| |
Tak, mój realizm czasami lubi psuć klimat jak już wspomniałem, ale nie jestem także zbyt zatwardziałym realistą. Jednak realizm pozwala na odpowiednie spojrzenie na świat realny, jawy. Ludzie są różni, a ja się nawet tydzień temu dowiedziałem, że u mnie we wsi jest gościu co się uważa za czarodzieja i robi różne rytuały, w dodatku mohery mu wierzą, mniej już ksiądz. W tym temacie nie siedzę, ale można wybuchnąć śmiechem jakie rzeczy usłyszałem o tym typie. |
Jak mieszkasz w Wojsławicach, to jadę Cię odwiedzić;D
| |
EDIT: Przeczytałem i powiem ci, że nawet świetne! Grałem w wowa 3 lata na serwerach Blizzarda. Widzę, że ty też grałeś, inaczej byś tego nie napisał. Hmm... wiesz, że są na realu ludzie do Jacka podobni? Niektórzy nawet popełnili samobójstwo, gdy się serwer Blizzarda zawiesił... było to w Chinach. Na youtube znajdziesz pełno bulwersów graczy wowa. Świetne to jest.
|
Dzięki:)
W WoW'a grałem, ale dość krótko. Nie dłużej niż 2 miesiące i to na privatach. Jakoś mnie nie podpasowało...
Koniec sporów, faktycznie. Nie ma co się kłócić. Bo i tak to wynikło tylko z nieporozumienia...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Graphoman dnia Czw 22:53, 12 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Czw 22:52, 12 Maj 2011 |
|
|
Garanil
Nowicjusz
Dołączył: 11 Maj 2011
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zachodniopomorskie Płeć: mężczyzna
|
|
|
|
Czasem niezłe odpały można zauważyć u ludzi w różnych miejscach. Grałem w WOW-a może 2-3 dni i nie podpasowało mi , Tibia ma lepszą grafę, a pasians lepszą ścieżkę dźwiękową.
Trochę mi głupio, jak patrzę na te wasze rozciągnięte posty. W porównaniu do moich to widać, że na razie nie złapaliśmy wspólnego tematu.
A co do śnienia... tylko jedno wam powiem.
Parafrazując tekst piosenki Jacka Kaczmarskiego :
Zyska sławę, królem będzie,
kto się uświadomi we śnie!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 12:41, 13 Maj 2011 |
|
|
Gość
|
|
|
Dodałem właśnie swoją pierwszą opowieść. Pierwsza publikacja. Za pewne nędzna...
Tutaj chciałem dopisać (nie, żeby pociągnąć temat dalej, ale żeby wiedział parę faktów):
OOBE nie różni się niczym stanem fizjologicznym od SNU! Jakiegokolwiek! Gdy masz OOBE to masz uczucie wyjścia z ciała, a często nawet uczucie, że umierasz albo, że nie oddychasz. To wszystko to iluzja. Świat jest projekcją. Wszystko dookoła ciebie to taki matrix. To samo jest z LD. To jest twój świat, ty nim rządzisz i nie może ci się nic stać bo to faza REM. Bez tej fazy człowiek by umarł, a pozwala mózgowi poukładać informacje zebrane z dnia.
Dla mnie podróże poza ciałem to bzdura, aczkolwiek odróżniam zjawisko OOBE od LD tym, że jest to uczucie początkowe, a sama jakość snu czasami jest tak wysoka, że nawet mogę napisać ze świętym spokojem, lepsza niż sama jawa. A jaki jest świat, gdzie się odczuwa bodźce lepiej niż na jawie oraz lepsza szczegółowość? To już niestety sami musicie zobaczyć lub wyobrazić (jeśli macie wspaniałą wyobraźnię).
|
|
Pią 23:47, 13 Maj 2011 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|