Autor |
Wiadomość |
Don Self
Geniusz
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 554
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: mężczyzna
|
|
Wulgaryzmy |
|
Co myślicie o wulgaryzmach w powieściach i opowiadaniach? Czy uważacie to za istotną i nieodłączną całość niektórych gatunków literackich? Czy może używanie wulgaryzmów w literaturze jest nie na miejscu?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 11:54, 26 Sie 2010 |
|
|
|
|
Lux
Gość
|
|
|
Ja myślę, że jak najbardziej jest, jednak powinni posługiwać się nimi ludzie, którzy po prostu się do tego nadają (czyt. Sapkowski). Czytałem kiedyś opowiadanie z Nowej Fantastyki, w którym też tego sporo było, ale ogólnie było to zwyczajnie beznadziejnie wplecione.
|
|
Czw 15:37, 26 Sie 2010 |
|
|
Don Self
Geniusz
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 554
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: mężczyzna
|
|
|
|
Tak masz racje, bo są sytuacje kiedy po prostu trzeba użyć wulgaryzmu, żeby ukazać emocje bohatera, bo czasami bez tego wychodzi sztucznie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 16:18, 26 Sie 2010 |
|
|
Graphoman
Minister wielki koronny
Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 1888
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: mężczyzna
|
|
|
|
Temat wyczerpany, ale jak już przebrnąłem przez te wszystkie tematy to i ja coś powiem...
Wulgaryzmów trzeba umieć użyć w dobrym momencie. Ale nigdy nie przesadzać.
Książki Sapkowskiego be tego... smaczku? byłby znacznie słabsze, ale gdyby przedobrzył, to nigdy nie ujrzelibyśmy na oczy np. Wiedźmina.
Dlatego trzeba uważać. Nie za dużo, ale jeśli sytuacja wymaga...
Np. Kłótnia szlachciców:
- Psie! Jak śmiesz na mojej ziemi swoją plugawą stopę stawiać?!
- Plugawą?! Spójrz na siebie, ty... zaiste niezbyt urodziwy... ssaku z rodziny psowatych...
Jak to brzmi?! Aż się prosi o małe k...aczątko:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 14:28, 27 Sie 2010 |
|
|
Don Self
Geniusz
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 554
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: mężczyzna
|
|
|
|
Nom, masz całkowitą rację
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 14:56, 27 Sie 2010 |
|
|
Villemo26
Pisarzyna
Dołączył: 11 Wrz 2010
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Skarszewy Płeć: kobieta
|
|
|
|
Zgadzam się z wami, że wulgaryzmy są na miejscu. Czasem człowiek już tak ma, że w jakiejś mało przyjemnej sytuacji zdenerwuje się i rzuci jakimś tekstem.
No, a my pisarze mamy wcielić się w rolę opisywanej przez nas osoby. Skoro uważamy, że w danej sytuacji użylibyśmy jakiegoś przekleństwa czy coś, to tak musi być. Pzdr
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 13:54, 11 Wrz 2010 |
|
|
Gość
|
|
|
Również się z Wami zgadzam.Moim zdaniem żeby czasem dobrze pokazać jakiegoś bohatera trzeba po prostu użyć przekleństwa.Np. podczas zdenerwowania,bólu ...
Gdybyśmy w niektórych momentach tego nie zrobili czytelnicy uważaliby naszą postać, za zupełnie inną ... Jednak nie można używać ich za często, bez przesady.
|
|
Sob 19:32, 11 Wrz 2010 |
|
|
yoko
Mentor
Dołączył: 07 Cze 2010
Posty: 706
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z szarego papieru Płeć: kobieta
|
|
|
|
Chociaż do charakteru też można by przypisać, niektórzy wciąż przeklinają... niektórzy używają tych mniej wyrafinowanych słów o wiele rzadziej.
Zależnie od postaci, ale często po prostu przekleństwo jest niezbędne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 20:00, 11 Wrz 2010 |
|
|
Jagoda.Pomidora
Zaczątek legendy
Dołączył: 12 Lis 2010
Posty: 265
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: kobieta
|
|
|
|
A moim zdaniem używanie wulgaryzmów jest oznaką ubogiego języka. Jak oddać najprościej, że postać jest w stanie wzburzenia? Przekląć.... A sztuka polega na tym, by czytelnik wiedział jak ta osoba jest wściekła, zdołowana, czy że jest pospolitym chamem. I nie chodzi o to, by łagodzić przekleństwa, jak w polskich tłumaczeniach filmów, gdzie bohater mówi "Fack", a tłumaczenie jest "O kurde!". Można napisać, że ktoś siarczyście zaklął, posłał komuś wiązankę niewybrednych określeń itp. Użycie wulgaryzmów w książce ma na celu zaskoczenie czytelnika, ukazanie odwagi i bezpośredniości autora. Myślę, że charakterystyka postaci ma tu znaczenie drugorzędne, bo jak wspominałam, można oddać te same emocje nie przeklinając.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 2:49, 13 Lis 2010 |
|
|
Graphoman
Minister wielki koronny
Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 1888
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: mężczyzna
|
|
|
|
| | A moim zdaniem używanie wulgaryzmów jest oznaką ubogiego języka. Jak oddać najprościej, że postać jest w stanie wzburzenia? Przekląć.... A sztuka polega na tym, by czytelnik wiedział jak ta osoba jest wściekła, zdołowana, czy że jest pospolitym chamem. I nie chodzi o to, by łagodzić przekleństwa, jak w polskich tłumaczeniach filmów, gdzie bohater mówi "Fack", a tłumaczenie jest "O kurde!". Można napisać, że ktoś siarczyście zaklął, posłał komuś wiązankę niewybrednych określeń itp. Użycie wulgaryzmów w książce ma na celu zaskoczenie czytelnika, ukazanie odwagi i bezpośredniości autora. Myślę, że charakterystyka postaci ma tu znaczenie drugorzędne, bo jak wspominałam, można oddać te same emocje nie przeklinając. |
Można, można... Z tym że to nie będzie równoznaczne. Jak pisałaś - są zamienniki i to całkiem niezłe, ale nie o takiej samej sile, jak samo przekleństwo.
Tak ja to odczuwam i tak stosuję jak piszę. Chociaż przekląć w tekście zdarzyło mi się może ze... dwa razy? Od samego początku mojego pisania.
Najważniejsze to nie przesadzić.
Aha, jeszcze ciekawy zabieg dot. wulgaryzmów stosuje p. Pilipiuk - zamiast popularnego słowa Polskiego ku##a, stosuje nieco podobny wydźwiękiem wyraz "urwał".
Przy pierwszym zetknięciu nie wiedziałem o co chodzi, ale już przy drugim zastosowaniu zorientowałem się co i jak.
No bo jak inaczej przedstawić dialog dresiarzy, niźli:
- E, cześć, urwał, Henek, urwał. - mruknął pospolity dres o śniadym licu.
Jego towarzysz odburknął nieartykułowanym odgłosem, poprzetykanym - oczywiście - tuzinem urwów.
Oczywiście wiem, że style są pomieszane, to celowe, więc nie besztać mnie za mieszanie, proszę... Chciałem tylko pokazać co mam na myśli.
Ale jeszcze wracając(przypomniało mi się: Oznaką ubogiego języka jest nagminne używanie wulgaryzmów w języku potocznym, którym mówimy na co dzień. Pisząc mamy ciut więcej czasu na zastanowienie się nad wypowiedzą bohatera, więc nie ma mowy, żeby dyktowały tym emocje. Chyba, że sztucznie wytworzone, ale to inna historia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 9:36, 13 Lis 2010 |
|
|
Gość
|
|
|
Kiedyś literatura ciągnęła poziom języka, pokazywała tę piękną mowę, wzorcową. Teraz jest odwrotnie - zamiast pokazywać czytelnikowi, co to piękny język, upodabnia się do mowy potocznej. Ale, szczerze, szlag mnie trafia, jak w książce jest tak poprowadzony bohater i akcja, że naturalną wydaje się być w tym miejscu szczera k**wa, a w zamian otrzymujemy jakieś "kurde", "w mordę", czy inne niezidentyfikowane burknięcie pod nosem. To samo tyczy się przytoczonego przez YoungWritera przykładu z "urwał". Nie pojmę nigdy, co w tym takiego fajnego, że "przesiąknęło" do literatury, nawet takiej przez malutkie "el". Albo przeklinamy, albo nie. Koniec. Po co bawić się w zagrywki rodem z piaskownicy, gdzie dzieciaki nie są jeszcze na tyle zepsute, żeby kląć naprawdę, ale po swojemu naśladują dorosłych, a potem chichoczą podekscytowane.
Co do wulgaryzmów ogólnie. Za przecinki w postaci pani nędzy dziękuję. Tekst wtedy zmienia się w ten znany przykład z KOTem ("To KOT jest KOT sposób KOT, by KOT idiota KOT był KOT zajęty KOT przez KOT kilka KOT minut KOT." A teraz czytamy bez KOTa). Nie sądzę, by chciałoby mi się odcyfrowywać każdą wypowiedź bohatera, więc walnęłabym książkę w kąt. Za wulgarne nazywanie rzeczy, które mają "łagodniejszą" nazwę, takoż podziękuję, jeżeli ewidentnie wynika to z niewiedzy autora (no, ale nie można też przesadzać w drugą stronę i pisać o "miejscu, w którym plecy tracą swoją szlachetną nazwę").
Ogólnie, tak jak już ktoś pisał - dalibóg, nie pomnę kto - przekleństw, czy też szerzej, wulgaryzmów, trzeba umieć używać. Bo nie sztuka wstawić k**wę w tekście, sztuka zrobić to tak, by nie wyjść na niewychowanego buraka, albo na gówniarza, rajcującego się każdym brzydkim słowem.
|
|
Sob 14:44, 13 Lis 2010 |
|
|
Gość
|
|
|
Po co komu taka literatura? Teraz speluny nazwiemy bibliotekami?
Wcale nie przyjemnie czyta się taką książkę gdzie krwy unoszą się w powietrzu nad kartkami. Niepożyteczne umęczenie to masochizm i głupota. Książka ma oderwać od rzeczywistości albo czegoś nauczyć a najlepiej obie te rzeczy na raz!
|
|
Sob 14:52, 13 Lis 2010 |
|
|
Lux
Gość
|
|
|
Dokładnie Haber, święta racja. Poza tym są takie przekleństwa, jak cholera, czy temu podobne cuda, które nie są uznawane za takie ,,bardzo wulgarne". Dlatego zawsze można czymś zastąpić.
|
|
Sob 15:31, 13 Lis 2010 |
|
|
Gość
|
|
|
Ja tutaj zgadzam się z Byliną ...
|
|
Sob 18:18, 13 Lis 2010 |
|
|
Gość
|
Wulgaryzmy |
|
Uważam, że wulgaryzmy dodają tekstowi realizmu, lecz nie powinno być ich za dużo, gdyż moim zdaniem psują klimat.
|
|
Pon 22:17, 15 Lis 2010 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|