Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Prawo dżungli |
|
Lustro było tak piękne, że Alicja nie mogła oderwać od niego oczu. Wodziła urzeczonym wzrokiem po zdobiących marmurowe ramy głowach lwów, zachwycając się precyzją ich wykonania. Po chwili wahania delikatnie musnęła jedną z nich dłonią. Wzdrygnęła się nieco, gdy ta cicho zamruczała.
- Kto mógł wykonać ten przedziwny przedmiot? – pomyślała.
Wyobraziła sobie rzeźbiarza, w pocie czoła dniami i nocami obrabiającego kamień, nadającego formę bezkształtnej bryle. Podziwiała jego talent, dokładność i upór.
Nagle powierzchnia zwierciadła zaburzyła się, niczym tafla jeziora zmącona rzuconym kamieniem. Zafascynowana tym zjawiskiem dziewczynka westchnęła z zachwytem. Zrozumiała, że jeśli tylko zechce, może zanurzyć się w srebrzystą toń. Pchnięta tajemniczym impulsem skoczyła w lustrzane odmęty.
Świat po drugiej stronie przypominał Alicji Rajski Ogród. Niebo było idealnie błękitne. Na gałęziach ogromnych, porośniętych bluszczem drzew siedziały cudaczne ptaki o tak jaskrawo zabarwionych piórach, że patrząc na nie musiała mrużyć oczy. W soczyście zielonej trawie beztrosko buszowały wiewiórki.
Alicja zapragnęła zostać tutaj na zawsze, codziennie przechadzać się pośród rodzących dorodne owoce krzewów, moczyć nogi w krystalicznie czystej wodzie płynącego nieopodal strumyka i oglądać radosne zabawy dzikich zwierząt, zupełnie nieskrępowanych obecnością człowieka.
- Witaj! – cieniutki, przypominający pisk głosik wyrwał ją z zamyślenia.
Zaskoczona spojrzała w górę. Nad jej głową krążyło kilka małych, skrzydlatych kobiet, odzianych w półprzeźroczyste sukienki z połyskującego materiału.
- Kim jesteście? – zapytała zaciekawiona.
- Mówią na nas Faerii, leśne wróżki – odparła jedna z istotek. – Pragniemy, abyś była naszym gościem. Czy wyświadczysz nam zaszczyt i zostaniesz na wieczornej uczcie, wydanej ku chwale stwórcy?
Alicja pokiwała twierdząco głową. Uradowane wróżki dmuchnęły jej w twarz srebrzystym pyłkiem, który sprawił, że stała się lekka niczym piórko. Chwyciły ją za palce u dłoni i uniosły w powietrze.
- Nie! Co robicie! Zostawcie mnie! – zdążyła jeszcze krzyknąć, nim jedna z wróżek zakneblowała ją dorodnym jabłkiem.
Wpadając do ogromnego sagana wypełnionego wodą oraz pokrojonymi jarzynami, uświadomiła sobie, że to ona będzie głównym daniem na tej kolacji. Wypluła jabłko, odbiła się od dna i wypłynęła na powierzchnię. Kilka razy spróbowała sięgnąć krawędzi garnka, ale ta była zbyt wysoko. Zrezygnowana zaczęła płakać. Czy naprawdę miała umrzeć ugotowana przez leśne wróżki z zaczarowanej krainy?
Dochodzący z oddali tętent kopyt sprawił, że odzyskała nadzieję na ocalenie. Nie zawiodła się. Już po chwili do jej uszu doszły wrzaski konających wróżek. Gdy umilkły ostatnie jęki agonii, ktoś rozkołysał sagan. Jego zawartość wraz z Alicją wylała się na trawę. Szczęśliwa dziewczynka zmierzyła pełnym zachwytu spojrzeniem swego wybawiciela. Przypominał jej rycerza z bajki. Siedzący na karym rumaku, odziany w srebrną zbroję zbryzganą krwią Faerii, gotowy za cenę własnego życia bronić gnębionych i uciskanych. Ideał. Zalotnym krokiem podeszła do niego, a kiedy zsiadł z konia, wyciągnęła ręce by zdjąć mu przyłbicę i wzorem księżniczek z bajek obdarzyć go pocałunkiem. Jakież było jej zdziwienie, gdy zamiast ludzkiej twarzy, pod hełmem ujrzała pysk wilka.
Kiedy rozszarpywał jej szyję zrozumiała, że nawet w baśniowych krainach panuje prawo dżungli.
|
|
Nie 18:16, 03 Lip 2011 |
|
|
|
|
Gość
|
|
|
Dziwne. Jak dla mnie totalny brak sensu. Połączenie kilku bajek. Nie nadaje się do opowiedzenia dzieciom, ponieważ zakończenie jest zbyt drastyczne. Dla dorosłych nie nadaje się zupełnie, ponieważ nie masz nic ciekawego i twórczego do przekazania. Sam sposób pisania jest dobry.
Mógłbyś napisać mi ile masz lat?
|
|
Pon 18:55, 04 Lip 2011 |
|
|
Graphoman
Minister wielki koronny
Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 1888
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: mężczyzna
|
|
|
|
Wykonanie - przeciętne. Nie rani oczu, ale też nie zachwyca. Lekkie wachnięcie ku dołowi, jakoś kilka zdań było nieco niezręcznie kleconych.
Pomysł - Eeee... co?
Chyba rozumiem pierwotny zamysł - stworzyć baśniową, przesłodzoną krainę, a potem to wszystko zburzyć, jednak... Nie, to jest materiał na znacznie dłuższy tekst, tutaj wszystko za szybko pędzi.
Ale jak by to spowolnić, napisać nieco inaczej i zmodyfikować pomysł(zostawiając pierwotny zamysł), to mogłoby być nawet ciekawe...
Z tym że teraz mi zupełnie nie pasuje.
Jak byś chciał, to mogę jakąś ocenę...
Za ten tekst 4/10. Za dobre chęci;)
Young
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 20:34, 04 Lip 2011 |
|
|
Gość
|
|
|
Agata mam 25, a co to ma do rzeczy?
|
|
Pon 21:27, 04 Lip 2011 |
|
|
Gość
|
|
|
Zapytałam z ciekawości.
|
|
Wto 12:52, 05 Lip 2011 |
|
|
Don Self
Geniusz
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 554
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: mężczyzna
|
|
|
|
Young, jeśli chciałbyś zwolnić tempo tej opowieści to nie sądzę żeby była lepsza, bo uważam, że pierwotna wersja (ta pokazana na forum) jest jak najbardziej poprawna. Ba! Mi się nawet podobało. Lubię teksty Fasolettiego, bo mając zły humor z wielu mogę się pośmiać. To pozytywne.
Tekst o baśniowej krainie, które potem zostaje zburzona jest dobry.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 13:05, 07 Lip 2011 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|